Światowi liderzy reagują na porwanie zarejestrowanego w Polsce samolotu. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen jest zdania, że "Białoruś musi ponieść konsekwencje".
O swoim oburzeniu poinformował też amerykański sekretarz stanu Antony Blinken. Władze Litwy i Łotwy uważają natomiast, że przestrzeń powietrzna powinna zostać uznana "za niebezpieczną dla międzynarodowych lotów". Samolot już opuścił co prawda Białoruś, ale podróżujący nim znany opozycjonista został aresztowany.
Czy zatem samoloty zaczną masowo omijać Białoruś? Na razie nie ogłosiły tego oficjalnie międzynarodowe organizacje ani linie lotnicze. Ale po lotach niektórych linii już widać omijanie Białorusi. Same linie Ryainair oświadczyły w końcu, że "potępiają" akcję białoruskich władz i współpracują już w tej sprawie z NATO i europejskimi agencjami.
Grzegorz Brychczyński, ekspert lotniczy w Stowarzyszeniu Inżynierów i Techników Komunikacji RP, podkreśla, że wkrótce może to być normą. Pokazują to zresztą sytuacje z poniedziałku. Białoruś ominęły w swoich kursach - bez oficjalnych komunikatów - AirBaltic, Austrian Airlines oraz WizzAir.
Niebo nad Białorusią puste jak nad Donbasem?
Zdaniem Brychczyńskiego, przestrzeń powietrzna Białorusi może zostać uznana za "restricted area" - czyli obszar ograniczonego ruchu. Tak właśnie stało się z Donbasem po katastrofie samolotu Malaysia Airlines w lipcu 2014 roku.
Maszyna przelatywała nad obszarem, na którym toczyły się walki zbrojne i została trafiona rakietą ziemia-powietrze. Życie straciło wtedy niemal 300 osób. Od tego momentu region jest omijany przez samoloty - co zresztą doskonale widać na mapach pokazujących ruch lotniczy.
Czy jednak przelatywanie nad Białorusią może być zupełnie niemożliwe? Brychczyński tłumaczy, że międzynarodowe organizacje - takie jak EASA czy ICAO - wydają rekomendacje dla linii lotniczych. Linie zwykle stosują się do nich bez wyjątku.
EASA informuje money.pl, że na razie zaleciła władzom państwowym krajów UE "pilnowanie sytuacji" związanej z wydarzeniami na Białorusi.
Rekomendacje agencji jednak nie są twardymi zakazami. Polska nie może na przykład zakazać samolotom wlotu do Białorusi. Ostateczną decyzję będą podejmowały zatem zwykle same linie lotnicze.
Trudno na razie spekulować, jak długo mogą obowiązywać restrykcję dotyczące lotów nad Białorusią. W przypadku Donbasu od tragicznych wydarzeń mija w tym roku siedem lat, a nie ma żadnych doniesień, aby linie lotnicze przygotowywały się do powrotu na te trasy.
Ekspert przyznaje, że wycofanie się linii znad Białorusi będzie miało bardzo duże konsekwencje dla całej branży lotniczej. To w końcu przez ten kraj przelatuje bardzo dużo maszyn lecących z Europy Zachodniej do Rosji i dalej - do państw azjatyckich.
Zwiększony ruch także w Polsce
Według Brychczyńskiego, w związku z prognozowanym zamknięciem strefy powietrznej na Białorusi, na zwiększony ruch samolotów muszą się przygotować kraje bałtyckie, ale i Polska.
Jak wygląda strefa powietrzna nad Białorusią? Mapa lotów flightradar24 pokazuje, że w poniedziałek rano nad niebem w tym kraju latało kilkanaście samolotów - nie są to jednak maszyny zachodnich linii. Są za to samoloty na przykład białoruskich linii Belavia, rosyjskiego Aerofłotu czy też linii ukraińskich, chińskich oraz tureckich.
Co z polskimi i zachodnimi liniami? - Do czasu podjęcia decyzji na poziomie europejskim PLL LOT rozważa zmiany tras dla samolotów wykonujących połączenia nad Białorusią - informuje money.pl biuro prasowe polskiego przewoźnika. Dodaje, że na poniedziałek przewidziane są dwa takie loty.
- Monitorujemy sytuację, ale nie ma żadnych decyzji o niewysyłaniu samolotów nad Białoruś - usłyszeliśmy z kolei w biurze prasowym Lufthansy.