Przedsiębiorcy z USA w potrzasku. Wzrost z 26 tys. na 346 tys. dolarów po cłach Trumpa
Właściciel firmy produkującej w USA zabawki, który do tej pory płacił cła w kwocie 26 tys. dolarów, po decyzjach Donalda Trumpa musi zapłacić z tego tytułu 346 tys. dol. za import towarów z Chin. - Obawiam się, że moi pracownicy nie dadzą rady, miejsca pracy są zagrożone - przyznał w rozmowie z "New York Post" Casey Ames.
Cła Donalda Trumpa wywołują reakcje na całym świecie, ale pierwsze "rachunki grozy" za ekonomiczne szaleństwo nowej administracji USA ponoszą sami Amerykanie. Tamtejsze media przytaczają historię przedsiębiorcy z miasta Boise w stanie Idaho. Producent zabawek sensorycznych staje w obliczu nierentowności całego biznesu.
USA. Przedsiębiorcy w potrzasku po cłach Trumpa
W jedną noc i poprzez eskalację ceł na linii USA-Chiny, Casey Ames ma za same cła zapłacić w skali roku już nie 26 tys. dolarów, a 346 tys. dol. Jak przyznaje w "NYP", nowe taryfy mogą wkrótce zmusić go do zamknięcia połowy działalności.
"Nie możemy tak szybko się przestawić" - napisał na platformie X, podkreślając, że produkcja w USA stanie się nieopłacalna. Wzrost taryf oznacza, że jeden z jego najlepiej sprzedających się produktów, Sensory Swing, teraz obciążony będzie taryfą 16,67 dolarów za sztukę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Panika na światowych giełdach. Trump widzi w tym lekarstwo dla USA
We wpisie w serwisie X Ames podkreślił, że już zdecydował, by nie wysyłać produkowanych obecnie zabawek. Podkreślił, że ucierpi na tym też transport, czy kontrahenci reklamowi. "Dla gospodarki USA jestem małym przykładem tego, z czym muszą radzić sobie firmy objęte cłami i co (dalej) robią" - podkreślił biznesmen. W innym wpisie zaznaczył, że wobec wstrzymania dostaw z Chin, za 90, a najpóźniej 120 dni zabraknie zabawek, które stanowią o jego biznesie.
Wzrost taryf dotyka nie tylko Amesa. Inni przedsiębiorcy, jak jego znajomy z branży gier planszowych, również przewidują ryzyko bankructwa. - "Taryfy Trumpa zniszczą małe firmy z branży zabawek i gier" - napisał Hasan Hasmani. I przyznaje, że dla jego biznesu po wzrostach ceł do zapłaty za same cła zostanie ok. 400 tys. dolarów przez rok. "Większość (firm w branży - red.) nie przetrwa roku" - przewiduje przedsiębiorca z Nowego Jorku.
Ames liczy na wyjątek dla małych firm lub możliwość odroczenia płatności, ale jego optymizm maleje z każdym dniem. - Zawsze myślałem, że jeśli moja firma upadnie, to będzie moja wina. Teraz, jeśli upadniemy, to na pewno nie będzie moja wina - dodał.
Historia Amesa wybrzmiała również w konserwatywnej telewizji Fox News. "Uważają, że to kraje zagraniczne muszą płacić taryfę, to nieprawda. Cła płacą amerykańscy przedsiębiorcy" - mogli usłyszeć widzowie w odniesieniu do nałożenia łącznie 104-proc. ceł na towary z Chin.