Rekordowy wzrost długu. Oto co czeka finanse państwa. MF pokazało strategię
We wtorek resort finansów opublikował na swoich stronach internetowych Strategię zarządzania długiem publicznym w latach 2026-2029. Dokument pokazuje bardzo wysoki wzrost długu publicznego w relacji do PKB. Liczony metodologią unijną ma wzrosnąć z 58,9 proc. PKB w tym roku aż do 75,3 proc. PKB w 2029 r.
Z punktu widzenia polskiej polityki i konstytucyjnego progu 60 proc. zadłużenia do PKB liczy się jednak inna definicja: państwowego długu publicznego (PDP). W tym przypadku ta relacja także będzie rosła, przekraczając tzw. I próg ostrożnościowy 55 proc. PKB w 2028 r., a w 2029 r. ma osiągnąć 59,5 proc. PKB. Jeśli ta prognoza się sprawdzi, to zgodnie z prawem po przekroczeniu I progu od 2030 r. rząd powinien wdrożyć działania ostrożnościowe, które zakładają równoważenie budżetu, mrożenie płac i waloryzację emerytur tylko o inflację.
Strategia zakłada znaczący wzrost kosztów obsługi długu publicznego. Z zakładanego na ten rok poziomu 1,94 proc. PKB mają one wzrosnąć do 2,64-2,68 proc. Widać też w niej radykalny wzrost relacji długu publicznego do PKB w porównaniu z prognozą pokazaną w zeszłym roku. O ile wówczas strategia przewidywała, że w 2028 roku relacja długu do PKB wg metodologii unijnej wyniesie 61,2 proc., to w tegorocznej jest już o 10 pkt proc. wyższa i sięga 72 proc.
200 mln zł na kwiatach – biznes, który kwitnie. Karol Pawlak w Biznes Klasie
Ekonomiści są zdziwieni zarówno tym, jak wysoki ma być poziom długu w relacji do PKB, jak również tym, jak bardzo zmieniły się prognozy w ciągu roku.
"Niepokojący obraz"
- Bez wątpienia ta strategia kreśli niepokojący obraz finansów publicznych w najbliższych latach. To nie ulega wątpliwości. To, co składa się na ten niepokojący obraz, to jest monotoniczny wzrost relacji długu do PKB do 2029 roku, który osiąga w 2029 r. 75 proc. PKB i rośnie znacząco w każdym z wymienionych lat - komentuje w rozmowie z money.pl Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole.
Choć dodaje, że to jest ścieżka, która zakłada "no policy change", czyli brak dostosowań fiskalnych. Dlatego jego zdaniem nie musimy tego traktować jako najbardziej prawdopodobnego scenariusza. Jak zwraca uwagę, agencje ratingowe zasygnalizowały, że będą obniżać polski rating, jeżeli nie zobaczą działań konsolidujących finanse publiczne i Polska nie zahamuje wzrostu relacji długu do PKB. A właśnie taki scenariusz pokazuje najnowsza strategia. Gdyby się zmaterializował, czeka nas obniżka ratingu i wzrost rentowności.
Strategia pokazuje zarówno wzrost długu, jak i to, że deficyt najpierw ma nieco spaść, a potem znów miałby wzrosnąć. I to mimo - jak zaznacza ekonomista - solidnego wzrostu gospodarczego w okolicach 3 proc. PKB.
Czeka nas scenariusz rumuński?
Dlatego zdaniem Jakuba Borowskiego czeka nas konsolidacja fiskalna. Pytanie tylko, kiedy nastąpi. - Mamy świeże doświadczenia Rumunii, która znalazła się na podobnej trajektorii długu publicznego w relacji do PKB. Co zaowocowało tym, że pod presją agencji ratingowych rząd wprowadził dość bolesną konsolidację finansów publicznych, polegającą na zamrożeniu płac, podniesieniu VAT-u, wzroście cen nośników energii - radykalnym, kilkudziesięcioprocentowym. Efekt jest taki, że mamy w tej chwili w Rumunii inflację niemal 10-procentową i będziemy mieć do czynienia z silnym wyhamowaniem wzrostu gospodarczego - podkreśla Borowski.
- Strategia ma wydźwięk alarmujący, zapaliły się wszystkie czerwone lampki - dodaje Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych. - Ministerstwo Finansów w uczciwy sposób pokazuje, jaki jest stan finansów publicznych. To powinno zostać potraktowane jako ostrzeżenie przez wszystkie strony politycznego sporu: koalicję, opozycję i prezydenta. Przekaz jest prosty: plan naprawy finansów zbudowany w politycznym konsensusie potrzebny jest od zaraz - komentuje.
Również inny ekonomista, z którym rozmawiamy, a który chce zachować anonimowość, zastanawia się, czy tak wysokie liczby pokazane w Strategii zarządzania długiem nie mają zacząć dyskusji na temat stanu finansów publicznych, żeby uświadomić polityków różnych stron, że sytuacja jest bardzo poważna. To teza, o jakiej ostatnio w wywiadzie dla money.pl mówił także członek RPP Ludwik Kotecki.
- Jak ktoś ładnie powiedział, tego Czarnego Piotrusia albo wyciągnie w roku wyborczym obecny rząd, albo przyszły zacznie rządzenie od cięć wydatków i podnoszenia podatków. Chodzi o konieczność podjęcia mało popularnych decyzji w finansach publicznych - komentował Ludwik Kotecki.
"Jesteśmy na stromej wzrostowej trajektorii długu"
Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, ocenia w rozmowie z money.pl, że "potwierdziły się obawy, iż rzeczywiście jesteśmy na stromej wzrostowej trajektorii długu". - Wcześniej mieliśmy kilka takich epizodów, kiedy zadłużenie mocno się zwiększało, natomiast one były stosunkowo krótkie i po nich relacja długu do PKB spadała, i to nawet bez radykalnej konsolidacji - przypomina.
- Działo się tak dzięki wzrostowi gospodarczemu, niskim kosztom obsługi długu, dobrej relacji między tempem realnego wzrostu a poziomem stóp procentowych. Takie czynniki amortyzowały wzrost długu w relacji do PKB, ale dziś ich nie widać. W tym kontekście obraz naszych finansów publicznych nie rysuje się szczególnie optymistycznie - wyjaśnia Kozłowski.
Grzegorz Osiecki, Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl