Rosja ma większe rezerwy, niż szacowano. Może kupować pociski od Korei lub Iranu
Pentagon ocenia, że rosyjskie siły zbrojne mogą mieć większe rezerwy pocisków rakietowych, niż wcześniej sądzono. Wskazuje na to zmasowany atak rakietowy na Ukrainę, jaki Rosja przeprowadziła we wtorek. Moskwa prawdopodobnie kupuje rakiety od Korei Północnej i Iranu — informuje "New York Times".
Wydawało się, że rosyjski arsenał pocisków rakietowych jest na wyczerpaniu. Do tej pory tak sądzili zachodni i ukraińscy eksperci. W październiku minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow ocenił, że Moskwa wykorzystała blisko 70 proc. swojego arsenału rakietowego — podaje "NYT".
Tymczasem wtorkowy atak na Ukrainę był najintensywniejszy od początku wojny, w związku z czym eksperci spekulują, że Rosja zwróciła się do Iranu i Korei Północnej o dostawy broni.
Tak sądzi szef Pentagonu Lloyd Austin, którego cytuje amerykański dziennik. "Zdecydowanie uważam, że te kraje prawdopodobnie dostarczą jej pewien potencjał" — komentuje polityk.
Jest także inne wytłumaczenie dużych rezerw rosyjskich rakiet. Zdaniem ekspertów może być to krajowa produkcja. Firma Janes, specjalizująca się w wywiadzie obronnym uważa, że Rosja zgromadziła duże zapasy chipów i innych elementów technologicznych, które są konieczne do produkcji pocisków rakietowych, a teraz jej gospodarka przeszła w tryb wojenny i skoncentrowana jest na wytwarzaniu broni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szantaż Rosji. Putin znów się przeliczył. "Przejaw bezradności na froncie"
Rosja mogła utrzymywać rezerwy na wypadek wojny z NATO
Do podobnych wniosków doszedł także Mark F. Cancian, były ekspert amerykańskiej piechoty morskiej i Białego Domu do spraw broni, obecnie analityk Centrum Studiów Międzynarodowych i Strategicznych (CSIS). Uważa on, że nie jest wykluczone, że Moskwa stworzyła specjalne rezerwy na wypadek wojny z NATO.
Ekspert sądzi, że zachód nie ma pełnej wiedzy na temat rosyjskiego potencjału, nie wiadomo więc, jaką tak naprawdę liczbą pocisków rakietowych dysponuje obecnie Moskwa.
Niedawno "Bloomberg" informował, że paradoksalnie postępy ukraińskiej kontrofensywy na północy kraju i porażki rosyjskich wojsk mogą jeszcze bardziej wzmocnić część sektorów gospodarki Rosji.
Najeźdźcy będą chcieli dostarczyć na front coraz większą liczbę uzbrojenia, a to oznacza wzrost produkcji. - Produkcja radziłaby sobie znacznie gorzej, gdyby nie wojna - powiterdziła w rozmowie z "Bloombergiem" Tatiana Orłowa z Oxford Economics.
Eksperci cytowani przez "Bloomberga" uważają jednak, że wzrost gospodarczy związany z przemysłem obronnym może okazać się krótkotrwały, zwłaszcza jeśli rosyjska machina wojenna będzie pozbawiona komponentów i technologii, z powodu sankcji.