Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|
aktualizacja

Jeszcze jeden cios w nasze portfele. "Nie ma szans, by konsumenci tego nie odczuli"

660
Podziel się:

Ceny celulozy, tworzyw sztucznych, stali czy drewna wzrosły od 30 do nawet 300 proc. w stosunku do okresu przed pandemią. Producenci żywności już przygotowują nas na kolejne podwyżki. Nie pokryją podwyżek surowców z własnej kieszeni. Zapłacą za nie klienci. Ile? Dokładnie nie wiadomo. Szacuje się jednak, że do końca roku żywność zdrożeje średnio o 8 do 10 proc. Później ma być jeszcze drożej.

Jeszcze jeden cios w nasze portfele. "Nie ma szans, by konsumenci tego nie odczuli"
Dla zakładów Mlekpol ogromnym problemem są rosnące koszty pudeł, czyli tektury. Rosną one nawet kilkukrotnie w ciągu miesiąca.

Krajobraz jak po wojnie. Na rynku brakuje dosłownie wszystkiego: plastiku, papieru, drewna i stali. Ceny tych surowców używanych do opakowań żywności zmieniają się nawet z dnia na dzień, osiągając historyczne rekordy. Menedżerowie w zakładach produkcyjnych łapią się za głowy i ostrzegają, że podniosą ceny swoich produktów.

Przykładowo dla zakładów Mlekpol ogromnym problemem są rosnące koszty pudeł, czyli tektury. Rosną one nawet kilkukrotnie w ciągu miesiąca. Odczuwają to też inne firmy.

- Prognozy u dostawców kartonów wskazują na dalszy trend wzrostowy, a comiesięczne podwyżki zapowiedziane są już do sierpnia włącznie. Na rynku brakuje makulatury, stąd brak obecnie perspektyw na zatrzymanie dalszych wzrostów. Wszystko to w niedalekiej przyszłości będzie musiało mieć wpływ na finalną cenę produktów żywnościowych na półce – przyznaje Tomasz Brus, członek zarządu i dyrektor ds. handlu w SuperDrob.

Zobacz także: Głodowe emerytury gwiazd. "Składki trzeba odprowadzać od wszystkich zarobków"

W przypadku opakowań papierowych cena surowca to nawet 65 proc. kosztów wytworzenia opakowania, a w przypadku plastiku dochodzi do 70 proc. W efekcie opakowania papierowe kupowane bezpośrednio od producenta są dla hurtowni obecnie droższe od 3 do 7 procent w porównaniu do okresu przed pandemią, a produkty z plastiku PLA – nawet o 17,5 proc.

Co ciekawe, Mlekpol sugeruje, że podwyżki cen surowców mają związek z pandemią i boomem na handel w sieci. W czasie pandemii kupowaliśmy głównie na wynos. Producenci polipropylenu i innych tworzyw sztucznych wyzbyli się wszystkich zapasów.

Zawirowania na rynku potwierdza również Tomasz Brus. Dodaje, że o ile w czerwcu można zaobserwować po raz pierwszy od wielu miesięcy pewną stabilizację na rynku opakowań z polietylenu, którego cena rok do roku i tak wzrosła o ponad 100 proc., to już koszt samego surowca sukcesywnie rośnie od końca ubiegłego roku.

Surowce znikają z rynku

Jeszcze więcej, bo już ponad dwukrotnie, wzrosty ceny drewnianych palet. W skupie palety kosztowały przed pandemią po 30 zł za sztukę. Obecnie cena oscyluje wokół 70- 80 złotych.

- Cena drewna wzrosła o 300 proc., co przekłada się na koszt papieru i palet. W przypadku tych ostatnich dodatkową komplikacją jest fakt, że największy producent palet w Niemczech zatrzymał produkcję, a tamtejsze firmy zaczęły skup palet z Polski – podkreśla Bursa.

Problem ten dostrzega również Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego (PIGPD). Jako winowajców galopujących cen drewna PIGPD wskazuje na USA i Chiny, w których jest ogromny popyt na ten surowiec.

"Tarcica iglasta kosztuje w USA już 1300-1600 dolarów za stopę deskową (FBM). Europejscy potentaci wysyłają więc za ocean tysiące kontenerów z tarcicą. Izba alarmuje, że w trend ten wpisują się również Lasy Państwowe, które sprzedają drewno okrągłe praktycznie wszystkim chętnym. Obowiązuje zasada: kto da więcej" – czytamy w komunikacie Izby.

Również rynek stali wymknął się spod kontroli. Ceny tego surowca skoczyły już od 50 do nawet 100 proc. Według producentów żywności z północnej Polski winne są temu huty, które nie uruchomiły jeszcze wszystkich wygaszonych w pandemii mocy produkcyjnych.

Producenci w pułapce

- Jeszcze w tym roku czekają nas bolesne podwyżki żywności. Średnio ceny pójdą w górę do ok. 10 proc. - ocenia Andrzej Gantner, dyrektor generalny w Polskiej Federacji Producentów Żywności. I chociaż, jak podkreśla nasz rozmówca, będzie miało tu wpływ wiele czynników, takich jak: rosnące ceny pasz i skupu, transport oraz dużo droższy gaz, to również ceny opakowań odegrają istotną rolę.

Surowców używanych do opakowań żywności nie jest łatwo zastąpić innymi. Jest to bardzo trudne technologicznie, ale też pod względem bezpieczeństwa sanitarnego. Producenci żywności będą więc płakać i płacić, a potem? Przerzucą wyższe koszty na nas, konsumentów.

Gantner uważa, że producenci żywności nie są już w stanie wrzucać kolejnych podwyżek w swoje koszty, pomniejszając przy tym marże, bo te są już bardzo niskie. Kolejne podatki i opłaty bez podnoszenia cen żywności dla części przedsiębiorców oznaczałyby ponoszenie strat i bankructwo.

Według naszego rozmówcy obecna drożyzna to dopiero przedsionek piekła, które nas czeka po wejściu z życie ustawy o Rozszerzonej Odpowiedzialności Producentów (ROP). Projekt mamy poznać do lipca tego roku.

Dyrektor Gantner, który zapoznał się z założeniami do ustawy, mówi, że przy obecnych założeniach podwyżki kosztów gospodarki opakowaniami mogą zaczynać się od 1200 proc. wzwyż, w zależności od rodzaju opakowania. Jednak jeżeli opłaty zamiast się kompensować, będą się na siebie nakładać, tak jak chociażby zapisane jest w ustawie dotyczącej SUP (single use plastic), to koszty mogą być wielokrotnie wyższe.

Wiele będzie zależało od tego, czy nowy system ROP i postulowany przez branżę system depozytowy zostanie w miarę szybko wdrożony. Ma to pozwolić na efektywną zbiórkę opakowań oraz ich recykling.

To powinno przełożyć się na strumienie surowców wtórnych, np. recyklatu do butelek PET (z plastiku). W przeciwnym razie przedsiębiorcy zapłacą dodatkowo wysokie kary za to, że nie osiągnęli wyznaczonych poziomów zbiórki i recyklingu.

- Jednak niezależnie od tego, jak będzie ostatecznie zbudowany system, to przy tak wysokim skoku opłat przewidzianych w założeniach do ustawy, nie ma szans, by konsumenci tego nie odczuli w cenach żywności – uważa nasz rozmówca.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(660)
sąsiad
2 lata temu
kiedyś można było oddać makulaturę i dodatkowo na tym zarobić parę groszy a teraz jakoś nikt nie skupuje ,to jak to jest,że brakuje tej makulatury?A co do szkół i zbiórek okazuje się,że koszt transportu jest droższy niż sama makulatura !
nana
3 lata temu
Marnotrawstwo wszystkiego. Po co luksusowy papier na opakowania czy foldery reklamowe, dlaczego na rynku większość butelek jest bezzwrotna? Teraz wiadome są przyczyny wycinek lasów w tym w parkach narodowych. Dlaczego o sprzedaży majątku narodowego decydują dzierżawcy lasów (Lasy Państwowe, które nie są ich właścicielem). Dlaczego w szkołach nie organizuje się i nie zachęca do zbierania makulatury? Dlaczego stosuje się opakowania wypełniane powietrzem zamiast towarem? Dlaczego nie ma kaucji za opakowania (butelki)?
j,,,,
3 lata temu
Powrócić do butelkowania mleka i wyrobów mlecznych. Butelka na wymianę jak drzewiej bywało. Nie będzie problemu z kartonami.
jacktoro
3 lata temu
Producenci niech pakują swoje artykuły w jeszcze większe opakowania, w sklepach im większa torebka, bardziej kolorowa to lepiej się towar w niej sprzedaje, a że jest go tylko na dnie... za całość i tak zapłaci klient :) To jest dopiero hipokryzja!
janika
3 lata temu
Na rynku brakuje makulatury?! Kiedyś stały ogólnodostępne pojemniki na papier, na butelki, na szkło. Każdy mógł wrzucić do nich te odpady komunalne. Nagle znikły. Bo się nie opłacało? A może lepiej, jak ludzie wywalają gdzie popadnie, do parku, do lasu... A teraz płacz, bo brak surowców?
...
Następna strona