Rosyjskie lotnictwo przyparte do muru przez sankcje. Rozmontują samoloty, by móc dalej latać
Wicepremier Rosji Jurij Borysow przyznał w wywiadzie dla kanału Rossija-24, że rosyjscy lotnicy rozmontują samoloty zachodniej produkcji, by serwisować inne maszyny i dalej móc funkcjonować - podała "Rzeczpospolita". Wygląda zatem na to, że znacjonalizowane po napaści na Ukrainę Boeingi i Airbusy nie wrócą do zagranicznych właścicieli.
W odpowiedzi na inwazję Rosji na Ukrainę Zachód nałożył na reżim Władimira Putina sankcje, które odcięły rosyjskie lotnictwo od części dla samolotów produkcji zachodniej. W odwecie agresor znacjonalizował maszyny należące do leasingodawców z krajów "nieprzyjaznych". Wiadomo już, jaki czeka je los - pójdą na części zamienne.
Czytaj także: Prezes największego banku z Rosji wbrew Putinowi przyznaje, że sankcje działają. "Większa część gospodarki pod ostrzałem"
- Nasza zachodnia flota ulega degradacji. Komponenty do ich serwisowania są niezbędne. Ale jak na razie latanie Airbusami i Boeingami, które mają w swojej flocie rosyjscy przewoźnicy, jest całkowicie bezpieczne - wyjaśniał Jurij Borysow telewizji Rossija-24, na którą powołuje się "Rz".
Chiny uratują rosyjskie lotnictwo?
Rosjanie znacjonalizowali prawie 800 zachodnich samolotów. Części z tych maszyn, jak twierdzi rosyjskie Ministerstwo Transportu, pozwolą zagranicznej flocie funkcjonować przez 5 lat. Jeśli będą wykorzystywane w oszczędny sposób.
Wicepremier Rosji zdradził przyszłość Airbusów i Boeingów na Międzynarodowym Forum Ekonomicznych w St Petersburgu. Chiński ambasador stwierdził na tej konferencji, że ChRL jest gotowe dostarczać części do serwisowania maszyn. W związku z sankcjami będą to jednak prawdopodobnie zamienniki produkowane w Chinach.