Rząd szykuje się do wygaszenia osłon. Oto jak mogą się zmienić rachunki za energię
Tuż przed majówką rząd przyjął dokument, z którego wynika, że nie będzie potrzeby dalszego przedłużania tarcz antyinflacyjnych. Rynkowe ceny mają być na tyle niskie, że Polacy nie powinni z tego powodu dostać po kieszeniach. Ekspert szacuje, jak mogą wkrótce wyglądać nasze rachunki za prąd i gaz.
Nie będzie potrzeby przedłużania tarcz antyinflacyjnych – stwierdziło Ministerstwo Finansów w przyjętym 29 kwietnia przez rząd Sprawozdaniu z wdrażania planu budżetowo-strukturalnego. To kluczowy dokument, którego przyjęcia wymaga od nas Bruksela. Znajdują się w nim najważniejsze dane oraz założenia ekonomiczne, niezbędne dla projektu budżetu na 2026 r. To pośród nich znalazły się informacje, które bezpośrednio będą dotyczyć rachunków Polaków.
Tarcze zostały wprowadzone w 2022 roku i były odpowiedzią na drastyczny wzrost cen energii na światowych rynkach i szerszy kryzys energetyczny, podbijany przez napięcia wywołane inwazją rosyjską na Ukrainę. Osłony objęły zarówno część przedsiębiorstw, jak i gospodarstwa domowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
40 milionów klientów to dopiero początek. Teraz idą po 100 miliardów i Wall Street! Konrad Howard
Rząd zrezygnował z dalszego mrożenia cen dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz mikoprzedsiębiorców (na poziomie 693 zł/MWh) wraz z końcem 2024 r. Osłony dla gospodarstw domowych pozostały. Jednak już od dłuższego czasu rząd mówił o powrocie do cen rynkowych, zapowiadając, że również te tarcze będą wygaszane.
Zgonie z obowiązującymi zapisami tylko do 30 czerwca gospodarstwa domowe są zwolnione z opłaty mocowej, a do końca września będzie je obowiązywać limit cen energii elektrycznej na poziomie 500 zł za MWh. Również tylko do 30 czerwca obowiązywać będzie maksymalna cena za gaz, która obecnie zamrożona jest na poziomie 239 zł za MWh.
Ceny energii nie ulegną zmianie?
Zdaniem resortu finansów ceny energii dla odbiorców indywidualnych nie ulegną zmianie ze względu na spadki cen surowców na rynkach światowych. Wcześniej wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka zauważył, że już teraz ceny energii na rynku hurtowym kształtują się na poziomie poniżej ceny mrożenia.
Sprawdziliśmy. W marcu średnie ceny na rynku hurtowym koszt energii kształtowały się poniżej 430 zł/MWh i spadały. Jak pisaliśmy wyżej, próg mrożenia dla gospodarstw domowy do końca września 2025 r. ustawiony jest na poziomie 500 zł/MWh. To dlatego rząd przekonuje, że dalsze utrzymywanie tarczy mija się z sensem. Eksperci, z którymi wcześniej rozmawiał money.pl, podkreślali, że mrożenie cen było rozwiązaniem doraźnym, a dogodnej politycznie sytuacji do wycofania się z niego nie będzie.
Zresztą rząd wciąż pozostawia sobie furtkę, bowiem przyjęty dokument jest de facto założeniami. Ustawowo zaś rząd przesunął do 1 października 2025 r. (o trzy miesiące) wejście w życie nowych taryf na energię elektryczną dla gospodarstw domowych. Podczas prac nad ustawą w tej sprawie w parlamencie wiceminister Miłosz Motyka wyjaśniał, że opóźnienie wejścia w życie nowych taryf ma pozwolić firmom energetycznym lepiej "dyskontować" obniżki cen energii na światowych rynkach. Zaznaczył jednak, że to, jak, ukształtują się ceny w taryfach, będzie miało wpływ, czy mechanizmy osłonowe zostaną wydłużone.
Poziom cen po ponownej kalkulacji taryf zatwierdzonych przez prezesa URE będzie też kluczowym czynnikiem do podejmowania przez rząd decyzji w zakresie mechanizmów ochronnych do końca 2025 r., na ostatni kwartał - tłumaczył Motyka.
Na początku kwietnia również ministra klimatu Paulina Hennig-Kloska mówiła, że "po przeglądzie taryf rząd podejmie decyzję, co dalej". - Wiem, że jest wola rządu, aby ceny dla gospodarstw domowych były poniżej cen ustawowych. Jeśli trzeba będzie mrozić, to będzie mrożenie - stwierdziła na antenie Polsat News.
Co z rachunkami Polaków?
Co te wszystkie zmiany oznaczają dla portfeli Polaków? Wiele będzie zależeć od sytuacji na światowych rynkach. Zakładając jednak, że dalszego mrożenia cen nie będzie, a stawki na rynkach pozostaną w trendzie spadkowym, to faktycznie ostateczne rachunki mogą pozostać na dotychczasowym poziomie, ewentualnie mogą tylko nieznacznie wzrosnąć - twierdzi Łukasz Czekała, prezes firmy Optimal Energy.
Poprosiliśmy eksperta o prognozę, jak może wyglądać średni rachunek za energię elektryczną i średni rachunek za gaz. Na potrzeby naszego przykładu przyjmujemy, że gospodarstwo domowe korzysta z najpopularniejszej taryfy za prąd G11 i ma roczne zużycie na poziomie 2500 kWh.
W pierwszej kolejności sprawdźmy, jak na rachunek wpłynie przywrócenie opłaty mocowej. Zgodnie ze stawkami w tabeli na stronie URE w przypadku rocznego zużycia na poziomie 2500 kWh klient indywidualny będzie płacił comiesięczną stawkę 11,44 zł netto, czyli 14,07 zł brutto.
Jeśli natomiast chodzi o finalny koszt zakupu prądu dla klienta indywidualnego, to obecnie kształtuje się on następująco:
- 0,505 zł/kWh [cena energii czynnej w wysokości 500 zł/MWh (0,50 zł/kWh) + akcyza 5 zł/MWh (0,005zł/kWh)] netto;
- 0,455 zł/kWh - uśredniony koszt wszystkich pozostałych opłat dystrybucyjnych netto.
Razem daje nam to 0,96 zł/kWh netto. Przy średnim miesięcznym zużyciu 208 kWh (2500kWh/rok) mamy koszt rzędu 199,74 zł netto, czyli 245,68 zł brutto miesięcznie.
Co może nas czekać po zakończeniu obowiązywania maksymalnej ceny prądu na poziomie 505 zł/MWh z akcyzą?
Patrząc na marcową średnią cenę prądu do zakontraktowania na rok 2026, to mamy ją na poziomie niecałych 430 zł/MWh. To o 26,46 zł mniej niż w lutym i dalej spada. Do tego oczywiście trzeba doliczyć szereg opłat oraz kosztów kontraktowania energii i nie opierać się tylko na tym jednym notowaniu. Finalnie mielibyśmy cenę porównywalną z tą, jaka dziś jest zdefiniowana przez cenę maksymalną - ocenia w rozmowie z money.pl Łukasz Czekała.
Zdaniem prezesa Optimal Energy cena jednego kilowata energii elektrycznej - biorąc pod uwagę aktualne notowania i pozostałe czynniki cenotwórcze - może się zmienić maksymalnie w granicach 5-10 proc.
- Gdybyśmy optymistycznie założyli, że będziemy płacić za 1 kWh 10 proc. mniej, czyli 0,45 grosza zamiast 0,5, a opłaty dystrybucyjne pozostaną na dotychczasowym samym poziomie, to średni miesięczny rachunek zmniejszyłby się o ok. 12 złotych. Jednak pojawienie się na nim opłaty mocowej sprawi, że zmiany nie będzie lub będzie ona kilkuprocentowa (2-4 proc.) - szacuje Czekała.
Przypomnijmy, że rachunek za prąd to nie tylko koszt zużytej energii. Składa się z szeregu opłat, takich jak:
- koszt energii elektrycznej – uzależniony od zużycia,
- opłaty dystrybucyjne – obejmujące m.in. utrzymanie sieci przesyłowej,
- opłaty dodatkowe – przejściowa, OZE, kogeneracyjna oraz opłata mocowa.
A jak zmienią się ceny gazu ziemnego? Jak przypomina ekspert, w marcu średnie ceny na Towarowej Giełdzie Energii w dostawach na rok 2026 były na poziomie 169,57 zł/MWh.
- Tutaj podobnie jak w przypadku prądu trzeba wziąć pod uwagę pozostałe koszty kontraktowania. Zapas wydaje się jednak na tyle wysoki, że biorąc także pod uwagę porę roku, kiedy gaz w Europie nie jest zużywany do ogrzewania, powinniśmy oczekiwać obniżenia cen z poziomu 239 zł/MWh i zbliżenia się do wartości, jaką mieliśmy w latach 2022-2023 czyli 200,17 zł/MWh - ocenia Łukasz Czekała.
Podkreślmy, że są to kalkulacje szacunkowe. Wiele zależy od tego, jak ostatecznie będą się kształtowały ceny na rynkach w najbliższych miesiącach.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl