Rząd wciąga prokuraturę w kampanię wyborczą? Otrzymali pilne polecenie
Prokuratorzy zostali zobowiązani do błyskawicznego zebrania informacji na temat spraw związanych z bezprawnym przejmowaniem mieszkań osób starszych i biednych. Polecenie, które dotarło do prokuratur regionalnych, budzi wątpliwości, szczególnie w kontekście sprawy Karola Nawrockiego, kandydata PiS na prezydenta - podaje "Gazeta Wyborcza".
W odpowiedzi na polecenie Prokuratury Krajowej, prokuratorzy regionalni w całej Polsce zostali zobowiązani do zebrania informacji dotyczących przypadków bezprawnego przejmowania mieszkań należących do osób starszych, niedołężnych oraz biednych. Termin na wykonanie zadania wynosi zaledwie kilkadziesiąt godzin.
Przypadek? Nie sądzę. Obawiamy się, że obecna władza próbuje wciągnąć prokuraturę w kampanię wyborczą. Od dawna nie było takiego ciśnienia - podkreśla jeden z prokuratorów w Poznaniu.
Polecenie, które podpisane zostało przez Jarosława Onyszczuka, dyrektora biura prezydialnego Prokuratury Krajowej, ma na celu zbadanie mechanizmów przestępczych, które pozwalają na bezprawne przejmowanie nieruchomości - podaje "Gazeta Wyborcza". Prokuratorzy mają sprawdzić, czy w podległych im jednostkach prowadzone były śledztwa dotyczące takich przypadków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Korporacja "mnie wypluła". Dziś obraca milionami
Rodzą się wątpliwości
Jednak sposób, w jaki polecenie zostało wydane - w trybie pilnym i z tak krótkim czasem na odpowiedź - nie przestaje budzić wątpliwości. - Coś nam mówi, że ma to związek z Karolem Nawrockim - mówi prokurator. To właśnie ta sprawa, dotycząca przejęcia mieszkania przez Nawrockiego, stała się głośnym punktem odniesienia w tej kwestii.
- Nie sądzę, żeby to był przypadek - mówi o całej sytuacji jeden z pracowników prokuratury, odnosząc się do natychmiastowego trybu zbierania informacji. Szybkość działań i nagły wzrost zainteresowania sprawą wywołują wrażenie, że może chodzić o wykorzystanie tej sytuacji w kontekście nadchodzącej kampanii wyborczej.
"GW" dodaje, że podobne przypadki przejmowania mieszkań starszych osób były już zgłaszane w przeszłości, ale nie spotkały się z tak szybkim i szerokim zainteresowaniem ze strony prokuratury.
Rzecznik PK wyjaśnia
Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej, wyjaśnia, że polecenie miało na celu zbieranie informacji dotyczących wyłącznie spraw zakończonych aktem oskarżenia, co pozwala na ocenę skuteczności takich postępowań.
Celem zbierania informacji jest zbadanie mechanizmów wykorzystywanych przez sprawców w tego typu sprawach, celem ewentualnego wykorzystania w pracach legislacyjnych - komentuje.
Mimo wyjaśnień ze strony Prokuratury Krajowej, wielu ekspertów i samych prokuratorów nadal wyraża wątpliwości co do celowości i przyspieszonego trybu w tym przypadku.
Zdaniem komentatorów, szybkość, z jaką prokuratura reaguje na sprawy dotyczące przejmowania mieszkań, szczególnie w kontekście głośnych spraw takich jak ta z Nawrockim, wskazuje na możliwy motyw polityczny.
- Wygląda na to, że Adam Bodnar dostał polecenie włączenia się do gry i pewno za chwilę w Prokuraturze Krajowej będzie konferencja prasowa o hienach, które przejmują mieszkania starych ludzi - podkreśla jeden z poznańskich prokuratorów.
Sprawa Karola Nawrockiego
Magdalena Biejat, kandydatka Lewicy na prezydenta, w debacie "Super Expressu" zadała pytanie popieranemu przez PiS kandydatowi o jego program mieszkaniowy i podatek katastralny. Nawrocki odpowiedział, że jest przeciwnikiem podatku katastralnego i będzie bronił państwo przed tym podatkiem oraz że mówi to w imieniu zwykłych Polek i Polaków, "którzy tak jak on mają jedno mieszkanie".
Portal Onet ujawnił później, że wbrew tej deklaracji Nawrocki nie jest właścicielem jednego, a dwóch mieszkań. Poza mieszkaniem w Gdańsku, w którym mieszka z rodziną, posiada w Gdańsku również kawalerkę. Kilka dni później portal podał, że w 2017 roku Jerzy Ż. - ówczesny właściciel kawalerki - przekazał ją Nawrockiemu i jego żonie w zamian za opiekę i utrzymanie, czyli na zasadzie umowy dożywocia, jednak mężczyzna trafił do domu opieki społecznej.
W odpowiedzi na to Nawrocki opublikował w internecie złożone przez niego jako prezesa IPN oświadczenie majątkowe, w którym wymienił dwa mieszkania własnościowe, które posiada z żoną, oraz 50-procentowy udział w mieszkaniu jego żyjącej matki.
Zdaniem Nawrockiego, nabycie przez niego kawalerki "dokonało się w pełni zgodnie z prawem". We wtorek w internetowym programie Bogdana Rymanowskiego mówił, że kwestia pomocy udzielanej przez niego Jerzemu Ż. i nabycie mieszkania to oddzielne sprawy. Oświadczył, że w kwestii mieszkania nie ma sobie nic do zarzucenia.
Poseł PiS Przemysław Czarnek tłumaczył, że Jerzy Ż. wykupił od miasta na własność mieszkanie komunalne, w którym mieszkał, z bonifikatą, za 10 proc. wartości, za pieniądze, które pożyczył mu Nawrocki. Podkreślił też, że - pomimo twierdzeń Onetu - w żadnym urzędowym dokumencie nie ma mowy o zawarciu tzw. umowy dożywocia.
Poseł PiS dodał, że w 2012 r. Nawrocki i jego żona zawarli z panem Jerzym umowę dotyczącą zobowiązania się do kupna mieszkania mężczyzny nie później niż do końca marca 2017 r. Jak dodał, w księgach wieczystych widnieje umowa sprzedaży mieszkania oraz akt notarialny z 6 marca 2017 roku, które potwierdzają, że Jerzy Ż. sprzedał Nawrockiemu i jego żonie mieszkanie za 120 tys. zł.
W środę Nawrocki poinformował, że przekaże kawalerkę w Gdańsku na cele charytatywne.