Sądowy impas wokół 1,4 mld zł. Pieniądze z narkobiznesu czy depozyty klientów?

Miały być dowodem siły państwa, dziś są symbolem prawniczego pata. 1,4 mld zł zabezpieczone przez prokuraturę w 2018 r. w śledztwie dotyczącym handlu narkotykami i kryptowalutami utknęło w sądzie. O te same środki walczą zagraniczne giełdy, twierdząc, że to depozyty ich klientów.

Zbigniew Zibro, Azulai Były minister sprawiedliwości i były prokurator generalny Zbigniew Ziobro ogłosił sukces w walce narkobiznesem. Oskarżony o kierowanie gangiem Shalom Lior Azulai nie przyznaje się do winy
Źródło zdjęć: © Getty Imges | Archiwum własne, Prikhodko, SOPA Images
Karolina Wysota

To jedna z większych spraw, jakie trafiły na wokandę warszawskiego sądu karnego – efekt międzynarodowego śledztwa obejmującego kilka kontynentów. Akt oskarżenia z lutego 2023 r. liczy ponad 130 tomów, a zgromadzone materiały opisują przepływy finansowe między kilkudziesięcioma krajami – od Polski, przez Stany Zjednoczone, Kolumbię, Panamę, Rosję, Izrael i Indie, po Japonię, Maroko i Wybrzeże Kości Słoniowej.

Według prokuratury grupa przestępcza kierowana przez Shaloma Liora Azulaia przemycała nawet 100 kilogramów kokainy miesięcznie, ukrywając ją w generatorach prądu. Wartość procederu miała przekraczać 3 mld zł. Pieniądze z handlu miały być "czyszczone" przy pomocy kryptowalut i sieci spółek pośredników, którymi zarządzał Ivan Manuel Molina Lee. Obaj twierdzą, że są niewinni.

To właśnie na rachunkach bankowych polskich spółek, których prezesem jest Molina Lee, prokuratura w 2018 r. zablokowała łącznie 1,4 mld zł. Rok później blokada została przekształcona w zabezpieczenie majątkowe, które – jak ogłosił wówczas minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro – miało stanowić dowód siły państwa w walce z mafią narkotykową.

– Dzięki nowym przepisom o konfiskacie rozszerzonej prokuratorom udało się zabezpieczyć ponad 1,4 mld zł pochodzących z handlu narkotykami i oszustw internetowych – mówił Ziobro we wrześniu 2019 r.

Na ławie oskarżonych, oprócz Azulaia i Moliny, zasiadły też dwie Polki – Agnieszka B.-K. i Adrianna D.K. To one miały pomagać Molinie w prowadzeniu polskich spółek.

Od triumfu do pata

Po sześciu latach od tamtej deklaracji sukces państwa wygląda inaczej. Sprawa wciąż toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie, oskarżeni nie mogą opuścić kraju, a zabezpieczone pieniądze pozostają w zawieszeniu.

Jak informuje sędzia Anna Ptaszek, rzeczniczka prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie, środki są przechowywane na oprocentowanym rachunku w Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK). Właścicielem rachunku jest Ministerstwo Finansów, a dysponentem – dyrektor Sądu Okręgowego.

Sąd potwierdza nam, że wpłynęło kilka wniosków o zwrot części pieniędzy.

– Nie pochodzą one (wnioski o zwrot – przyp. red.) od pokrzywdzonych w rozumieniu kodeksu postępowania karnego, lecz od podmiotów zgłaszających roszczenia na innych podstawach prawnych – tłumaczy sędzia Ptaszek.

Jak dotąd uwzględniono jedno roszczenie – potwierdzone prawomocnym wyrokiem innego sądu. Pozostałe zostały oddalone jako przedwczesne. Z każdą kolejną rozprawą rośnie jednak ryzyko, że to państwo – a nie przestępcy – zapłaci rachunek za rekordowe zabezpieczenie.

Po 1,4 mld zł zgłaszają się giełdy kryptowalut

Brytyjska giełda CEX.IO Ltd. domaga się zwrotu z tych środków ok. 135 mln zł.

– Na rzecz CEX.IO zasądzono prawomocnym wyrokiem zwrot środków wraz z odsetkami. Na tej podstawie wystąpiliśmy do sądu prowadzącego sprawę karną o ich zwrot z zabezpieczonej puli – mówi adwokat Mariusz Łazęcki, pełnomocnik spółki.

Sąd wniosek oddalił, ale giełda zapowiada kolejną próbę.

Jeszcze wyższe roszczenie zgłosiła spółka iFinex, właściciel giełdy Bitfinex, dziś z siedzibą na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych. Według przedstawionej przez firmę ekspertyzy księgowo-śledczej co najmniej 768,6 mln zł (185 mln dol. i 25 mln euro) to legalne depozyty użytkowników.

Giełda domaga się zwrotu środków wraz z odsetkami naliczanymi od momentu zajęcia. Ze względu na wartość roszczenia kwota odsetek rośnie codziennie o równowartość kilkuset tysięcy złotych. W ciągu siedmiu lat to już kilkaset milionów złotych.

Roszczenie zgłosiła też EHKonnect Ltd. z Hongkongu – według naszych nieoficjalnych ustaleń chodzi o ok. 25 mln zł.

Podmioty składające roszczenia domagają się również odsetek naliczanych od dnia zajęcia środków. Z uwagi na różnice w datach i kwotach policzyliśmy wysokość odsetek dla 1,4 mld zł – od 29 sierpnia 2019 r., kiedy wydano postanowienie o uznaniu zapisów na rachunkach bankowych, wcześniej traktowanych jako dowody rzeczowe, za przedmiot zabezpieczenia majątkowego.

17 października kwota odsetek liczonych od pełnej wartości zabezpieczenia przekroczyła 624,1 mln zł, a licznik – przynajmniej na papierze – nadal bije.

Kto jest "pokrzywdzonym"

W centrum sporu leży definicja "pokrzywdzonego" w rozumieniu kodeksu postępowania karnego. Tylko pokrzywdzony ma pierwszeństwo do zwrotu zabezpieczonych środków. Problem w tym, że giełdy kryptowalut nie są stronami postępowania – nie są też bezpośrednio ofiarami przestępstwa, którego dotyczy akt oskarżenia.

Aby odzyskać pieniądze, muszą więc udowodnić własność środków, przedstawiając pełną dokumentację potwierdzającą ich pochodzenie. Dopóki tego nie zrobią, sąd uznaje ich roszczenia za "przedwczesne". Na wokandzie regularnie pojawiają się więc klienci giełd kryptowalutowych, przesłuchiwani w charakterze świadków.

Pokrzywdzonym w rozumieniu kodeksu postępowania karnego jest osoba fizyczna lub prawna, której dobro prawne zostało bezpośrednio naruszone przestępstwem. W przypadku mechanizmu tzw. konfiskaty rozszerzonej i tak złożonych transakcji, jak w tej sprawie, udowodnienie tego związku może być bardzo trudne. To nie prokuratura musi dowodzić legalności środków, lecz oskarżony lub podmiot zainteresowany – w tym wypadku giełda kryptowalut – musi przekonać sąd, że pieniądze mają legalne źródło – tłumaczy adwokat Michał Krysztofowicz z kancelarii Karniści.pl.

Ekspert zwraca uwagę, że wszelkie koszty postępowania – w tym wynagrodzenia biegłych – tymczasowo wykłada Skarb Państwa, który może je odzyskać dopiero po prawomocnym wyroku skazującym. – To oznacza, że państwo finansuje proces na bieżąco, nie mając gwarancji, że pieniądze kiedykolwiek wrócą do budżetu – podkreśla.

Jak dodaje, odrębnym problemem jest egzekucja tych kosztów od skazanych. Brak ich uiszczenia nie skutkuje odpowiedzialnością karną, a jedynie konsekwencjami cywilnymi – na przykład postępowaniem komorniczym.

"Azulai nie ma z tym nic wspólnego"

Adwokat Damian Bossowski, obrońca Shaloma Liora Azulaia, podkreśla, że jego klient nie ma żadnych powiązań ze spółkami Moliny.

– Pan Azulai nie ma żadnych związków z handlem narkotykami ani ze spółkami (...). Oskarżyciel nie wykazał, że te środki pochodzą z przestępczości narkotykowej. Kolejni świadkowie zeznają, że inwestowali własne środki na giełdach kryptowalutowych – mówi Bossowski.

Z kolei obrońca Moliny, adwokat dr hab. Piotr Zapadka, zwraca uwagę, że postępowanie dowodowe wciąż trwa, a obrona dąży do wykazania niewinności oskarżonego.

– Obrona od początku podnosi, iż pan Ivan Molina Lee jest niewinny. Podejmowane przez Obronę stosowne czynności procesowe mają na celu wykazanie tej okoliczności. Z tej racji, iż postępowanie dowodowe jest jeszcze prowadzone przez Sąd, nie udzielamy dalszych informacji w tej sprawie – mówi Zapadka.

Innego zdania są biegli powołani przez prokuraturę. Ich ekspertyza wskazuje na poważne braki w dokumentacji spółek – brak korelacji między wpływami a wypłatami, niepełne procedury przeciwko praniu brudnych pieniędzy (tzw. AML) i weryfikujące tożsamość (KYC), rozbijanie transakcji oraz ręczne księgowanie przelewów. Zdaniem biegłych model działania spółek umożliwiał ukrywanie prawdziwego pochodzenia środków i mógł służyć praniu pieniędzy.

Pieniądze w zawieszeniu, odsetki rosną

W sprawie przestępstwem bazowym – czyli czynem, z którego miały pochodzić pieniądze – są: handel narkotykami, pranie pieniędzy oraz oszustwa internetowe typu phishing.

Według dr. Pawła Opitka, eksperta Instytutu Kościuszki i adiunkta Akademii im. Jakuba z Paradyża, udowodnienie takich działań w międzynarodowym kontekście jest wyjątkowo skomplikowane, zwłaszcza gdy giełdy kryptowalut przekazują organom ścigania jedynie fragmentaryczne dane lub w ogóle odmawiają współpracy.

– To znacząco utrudnia śledztwo i sprawia, że sąd w dużej mierze staje się zależny od informacji dawkowanych przez podmioty prywatne oraz od długotrwałych procedur pomocy prawnej między państwami. Kluczowe dowody często znajdują się poza Polską, a różnice między przepisami poszczególnych krajów tylko komplikują proces dowodowy – wskazuje ekspert.

Jak dodaje, pełne stosowanie regulacji AML (Anti-Money Laundering) przez platformy cyfrowe mogłoby diametralnie zmienić sytuację.

– Gdyby giełdy konsekwentnie przestrzegały obowiązków identyfikacji klientów oraz analizy i raportowania podejrzanych transakcji, możliwe byłoby zebranie pełniejszego materiału o użytkownikach i przepływach środków. Wtedy rozstrzygnięcie tak skomplikowanej sprawy karnej byłoby znacznie prostsze – podkreśla.

MiCA – spóźniona regulacja

Trwający spór ujawnia szerszy problem – brak jasnych zasad dotyczących kryptowalut w polskim prawie i wymykanie się kryptoaktywów spod nadzoru rynku kapitałowego. Nowe przepisy, które mogą to zmienić, to unijne rozporządzenie MiCA (Markets in Crypto-Assets). Wprowadza ono jednolite zasady emisji i obrotu tokenami w całej Unii Europejskiej, nakłada obowiązki rejestracyjne na giełdy i pośredników oraz wzmacnia nadzór nad przepływem walut wirtualnych.

Jednak po drugiej stronie barykady niż organy państwa stoi komercyjny sektor blockchain i kryptowalut, sprzeciwiający się nadmiernej ingerencji nadzorczej w rozwój nowych technologii.

Rozporządzenie MiCA obowiązuje w UE od grudnia 2024 r., ale Polska wciąż nie wdrożyła dopełniającej go ustawy o kryptoaktywach.

MiCA nie rozwiąże wszystkich problemów, ale daje narzędzia, których dotąd brakowało: definiuje i klasyfikuje kryptoaktywa, reguluje rynek usług, zwiększa transparentność struktur właścicielskich i umożliwia skuteczniejsze blokowanie środków o niejasnym pochodzeniu. Jednak wiele będzie zależało od ostatecznego kształtu procedowanej w Sejmie ustawy o kryptoaktywach. Jeśli chodzi o skuteczne ściganie przestępstw, rozwój nowych technologii stawia przed organami ścigania coraz to nowe wyzwania – i nie ma co liczyć na proste rozwiązania – mówi dr Opitek.

Finał bez końca

Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuuje proces, a prokuratura prowadzi równoległe postępowanie dotyczące działań na szkodę giełd CEX.IO, Bitfinex i EHKonnect. Dopóki nie zostanie ustalone, kto jest właścicielem środków i czy pochodzą one z przestępstwa, 1,4 mld zł pozostanie na rachunku w BGK – bez pewności, że trafi do Skarbu Państwa.

Sprawa, która miała pokazać siłę państwa, dziś stała się testem dla polskiego wymiaru sprawiedliwości. I pytaniem, czy państwo potrafi skutecznie odzyskać to, co samo zablokowało.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Wybrane dla Ciebie
Z RPP do NBP? Zaufany człowiek Glapińskiego ma zmienić pracę
Z RPP do NBP? Zaufany człowiek Glapińskiego ma zmienić pracę
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 18.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 18.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 18.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 18.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 18.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 18.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 18.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 18.12.2025
Rheinmetall będzie produkował satelity z Polakami. Gigantyczny kontrakt
Rheinmetall będzie produkował satelity z Polakami. Gigantyczny kontrakt
Zmian u sterów BP. Pierwsza kobieta na czele globalnego giganta naftowego
Zmian u sterów BP. Pierwsza kobieta na czele globalnego giganta naftowego
Flota cieni na Bałtyku. U wybrzeży Szwecji miała uzbrojonych strażników
Flota cieni na Bałtyku. U wybrzeży Szwecji miała uzbrojonych strażników
Jest wykrok TSUE w sprawie TK. "Nie spełnia wymogów niezawisłego i bezstronnego sądu"
Jest wykrok TSUE w sprawie TK. "Nie spełnia wymogów niezawisłego i bezstronnego sądu"
Propozycja emerytalna prezydenta. Budzi wątpliwości
Propozycja emerytalna prezydenta. Budzi wątpliwości
Budowlanka na krawędzi stagnacji. Dramatyczny zjazd w inwestycjach infrastrukturalnych
Budowlanka na krawędzi stagnacji. Dramatyczny zjazd w inwestycjach infrastrukturalnych
Przemysł w listopadzie złapał zadyszkę. Produkcja spada, ale diabeł tkwi w kalendarzu
Przemysł w listopadzie złapał zadyszkę. Produkcja spada, ale diabeł tkwi w kalendarzu