Jacek Jastrzębski, szef KNF: Kryptowaluty nie zasługują na szczególną promocję ze strony państwa [OPINIA]
Kryptowaluty to nie jest produkt, który zasługuje na szczególną promocję ze strony państwa i budowanie instytucjonalnego zaufania do tego rynku. Presja wywierana przez podmioty z tej branży powinna być postrzegana przede wszystkim jako próba budowy wiarygodności z wykorzystaniem autorytetu państwa - pisze w opinii dla money.pl Jacek Jastrzębski, przewodniczący KNF.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Branża kryptowalut jest w Polsce coraz bardziej aktywna. Temat jej wspierania wywołuje nad Wisłą spore emocje i już dawno przedostał się do świata polityki. Główni kryptowalutowi gracze coraz głośniej domagają się, by nadzór nad rynkiem kryptoaktywów nie trafił w ręce głównego organu nadzorującego rynek finansowy w Polsce - Komisji Nadzoru Finansowego. Zarzucają KNF niechęć do innowacji, blokowanie rozwoju i wypychanie firm za granicę. Redakcja money.pl poprosiła o opinię w tej sprawie przewodniczącego KNF Jacka Jastrzębskiego.
Do ustawowych obowiązków Komisji Nadzoru Finansowego należy m.in. zapewnienie ochrony interesów uczestników rynku finansowego. Realizując to zadanie, w ramach prowadzonych już od dawna akcji informacyjnych i edukacyjnych oraz publicznych wypowiedzi przedstawicieli Urzędu KNF, wskazujemy na charakterystyczne dla tego rynku ryzyka.
Obejmują one w szczególności wysoce spekulacyjny charakter kryptowalut, dużą zmienność i ryzyka związane z wykorzystaniem ich do działań przestępczych, w tym także podwyższone ryzyko prania pieniędzy i finansowania terroryzmu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dwie walizki, bez znajomości polskiego. Dziś firma warta 2 MILIARDY - Gregoire Nitot Sii Polska
Oczywiście, do zadań nadzorczych KNF należy także podejmowanie działań mających na celu rozwój rynku finansowego i jego konkurencyjności oraz wspieranie rozwoju innowacyjności tego rynku. Jednak polityka nadzorcza i regulacyjna prowadzona przez nadzór finansowy w stosunku do poszczególnych segmentów rynku nadzorowanego oraz poszczególnych produktów i usług na nim oferowanych – a w szczególności definiowanie optymalnej równowagi pomiędzy działaniami prorozwojowymi a ochronnymi – w każdym przypadku zależą od bilansu korzyści i ryzyk związanych z funkcjonowaniem określonych produktów i usług lub poszczególnych segmentów rynku. Pozostaje to aktualne w odniesieniu do rynku kryptoaktywów – a zwłaszcza kryptowalut.
Czym są, a czym nie są kryptowaluty
Zgodnie z oceną UKNF ustawa o kryptoaktywach ani rozporządzenie MiCA (ustanawiające jednolite unijne zasady rynkowe dla kryptoaktywów – red.) nie wyeliminują ryzyk charakterystycznych dla kryptoaktywów, a standard ochrony inwestora pozostanie na tym rynku niższy od poziomu ochrony oferowanego inwestorom tradycyjnych aktywów rynku finansowego – zaś poziom ponoszonego ryzyka: wyższy.
Ponadto, mając na uwadze zakres zadań nadzoru finansowego, istotne jest także określenie, jaka jest funkcja poszczególnych rodzajów produktów i usług oraz w jakim zakresie ta funkcja jest zgodna z celami, którym służy rynek finansowy i publiczny nadzór nad nim.
W tym kontekście trzeba podkreślić, że kategoria kryptoaktywów jest kategorią niejednorodną. Niektóre spośród nich mogą pełnić funkcję środka płatności lub instrumentu służącego pozyskiwaniu kapitału, i w ten sposób realizować funkcje właściwe rynkowi finansowemu. Unijny reżim regulacyjny dotyczący kryptoaktywów (rozporządzenie MiCA), podobnie jak tworzone obecnie regulacje amerykańskie, koncentrują się zresztą w znacznym stopniu na tzw. stablecoinach, które mogą pełnić tego rodzaju funkcje.
W debacie publicznej dominuje natomiast wątek kryptowalut, postrzeganych często jako swoisty 'produkt inwestycyjny', do którego dostęp miałby zostać zapewniony szerokiej grupie 'inwestorów' w celu umożliwienia im realizacji szybkiego i łatwego zysku.
Kryptowaluty, niezależnie od takiego czy innego postrzegania ich atrakcyjności jako potencjalnego źródła szybkiego zysku oraz zasadności tej percepcji, nie są w tym wydaniu instrumentem służącym realizacji tych celów, którym służy rynek finansowy: nie są zasadniczo traktowane jako środek płatności, nie są też narzędziem umożliwiającym konwersję oszczędności w inwestycje.
Interes gospodarki
Środki przeznaczone na zakup kryptowalut nie pracują na rzecz gospodarki w taki sposób, jak te zdeponowane w bankach lub zainwestowane w akcje lub obligacje spółek, także za pośrednictwem instytucji zbiorowego inwestowania. W interesie gospodarki leży przekierowanie środków na rynek kapitałowy, gdzie służą one finansowaniu przedsięwzięć gospodarczych i inwestycji, także o podwyższonym ryzyku, które nie mogą być finansowane kredytem bankowym. Wartości tej nie ma natomiast skierowanie tych środków na rynek kryptowalut.
Trudno od nadzoru finansowego oczekiwać promowania kryptowalut
Uwzględniając powyższe uwarunkowania oraz mając na uwadze szereg ryzyk, z jakimi wiąże się zakup kryptowalut, uważamy, że nie jest to produkt, który zasługuje na szczególną promocję i zaangażowanie sektora publicznego w budowanie instytucjonalnego zaufania do tego rynku – w odróżnieniu od rynku finansowego pełniącego funkcję służebną wobec gospodarki, ułatwiając obrót lub zapewniając środki na akcję kredytową i inwestycje.
W tym kontekście trudno od nadzoru finansowego oczekiwać, aby promował on rynek kryptowalut i podejmował działania zmierzające do zwiększenia zainteresowania lokowaniem środków finansowych przez obywateli w kryptowaluty. Nie znajduje to ani uzasadnienia normatywnego, ani w zakresie polityki nadzorczej, która w odniesieniu do takich klas aktywów koncentrować się musi przede wszystkim wokół funkcji ochronnych, nie zaś prorozwojowych.
Odwrócenia tej logiki nadzorczej nie sposób w szczególności wywodzić z dążenia do maksymalizacji ewentualnych przychodów fiskalnych, jakie mogłyby być realizowane przy okazji takiej działalności.
Różne technologie służą różnym celom
Nadzór finansowy deklaruje otwartość i wsparcie dla rozwoju rynku finansowego, w zakresie, w jakim rynek ten realizuje cele, do których został powołany i dla których jego bezpieczeństwo i zaufanie doń zostało zapewnione przez ustanowienie publicznego nadzoru. Dotyczy to również tych przypadków, gdy technologie kryptograficzne – i oparte na nich kryptoaktywa – wzmacniają rynek finansowy, zwiększają jego bezpieczeństwo lub efektywność, z jaką wypełnia on swoją rolę w gospodarce.
Odróżniajmy jednak wyraźnie te przypadki, w których nowoczesne, innowacyjne technologie – w tym oparte na technologii blockchain – są wykorzystywane dla realizacji celów, do których powołany jest rynek finansowy, od sytuacji, w których mamy do czynienia z klasami aktywów służących innym celom.
Ucieczki firm kryptowalutowych? Presja nie może być argumentem
W debacie publicznej niekiedy granica ta ulega zatarciu, a argumentacja odwołująca się do innowacyjności i rozwoju technologicznego – w tym rozwoju rynku finansowego – pojawia się jako próba budowy określonego wizerunku przedsięwzięć związanych z kryptowalutami. Presja wywierana w tym zakresie przez podmioty działające w branży kryptowalutowej powinna być postrzegana przede wszystkim jako próba budowy swojej wiarygodności w oczach szerokich grup klientów z wykorzystaniem autorytetu państwa, dla realizacji celów biznesowych.
Jeśli chodzi o zarzut podnoszony przez przedstawicieli tej branży dotyczący "ucieczki firm kryptowalutowych za granicę", to Urząd KNF nie ma wpływu na sposób stosowania regulacji w innych jurysdykcjach. Zjawisko arbitrażu regulacyjnego oraz konkurowania przez obniżanie standardów licencyjnych i nadzorczych – swoistego race to the bottom – jest znane od dawna.
Nie może być jednak argumentem za obniżaniem standardów na naszym rynku. Być może niektóre jurysdykcje oferują "preferencyjne" warunki regulacyjne np. dlatego, że dotyczy to małych państw, mających z jednej strony ograniczone możliwości i zasoby do zapewnienia pełnej skuteczności regulacji, a z drugiej – stosunkowo niewielki rynek wewnętrzny, na którym podmioty korzystające z arbitrażu i tak nie będą prowadzić działalności, a co za tym idzie: nie będą na tym rynku generować podwyższonego ryzyka dla jego uczestników.
Polska krajem o wysokiej reputacji
Rozumiemy też, że podmioty licencjonowane w tych państwach kreują dla tych państw znaczącą dodaną wartość fiskalną, eksportując jednocześnie swoje usługi (i związane z nimi ryzyko) na dużą skalę w ramach wspólnego rynku.
Polska, z dużym rynkiem wewnętrznym, takim państwem nie jest i nie widzimy powodów, dla których miałaby do takiego modelu dążyć, rezygnując ze swojego statusu związanego z wysoką reputacją i stabilnym, bezpiecznym, a przy tym bardzo wysoko rozwiniętym technologicznie rynkiem finansowym, który – w szczególności w zakresie płatności – z powodzeniem i na wysokim poziomie obsługuje bardzo liczny i aktywny rynek wewnętrzny.
Rynek może zawsze liczyć na racjonalność nadzoru
Podsumowując, w ocenie UKNF rozwiązania zaproponowane w ramach dostosowania naszego prawa krajowego do rozporządzenia MiCA są zgodne z tym rozporządzeniem oraz adekwatne. Jeżeli KNF – zgodnie z projektem ustawy o kryptoaktywach – zostanie wskazana jako organ właściwy w zakresie nadzoru nad dostawcami usług dotyczących kryptoaktywów, to będzie nadzór ten sprawować zgodnie z duchem i treścią rozporządzenia MiCA oraz stosownych przepisów krajowych, zarówno ustawy o kryptoaktywach, jak i całokształtu przepisów normujących funkcjonowanie nadzoru finansowego.
Rynek może zawsze liczyć na racjonalność nadzoru finansowego, a w zakresie, w jakim będzie to zgodne z celami nadzoru nad rynkiem finansowym – także na jego wsparcie.
Rozumiemy także, że projekt ustawy o kryptoaktywach jest obecnie w toku procesu legislacyjnego, w szczególności jest przedmiotem prac parlamentarnych, w ramach których szczegółowe rozwiązania budzące uzasadnione wątpliwości uczestników rynku mogą stać się tematem dyskusji.
Jacek Jastrzębski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego