Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. RKE
|
aktualizacja

Sprawdzili producentów żywności. Problemem nie tylko pompowanie mięsa wodą

512
Podziel się:

Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych sprawdziła jakość mięsa, ryb, pieczywa, mleka. Wnioski? Niektórzy producenci żywności stosują nieuczciwe praktyki. Uchybień jest cała masa - od pompowania drobiu wodą po "obce" DNA w serach.

Sprawdzili producentów żywności. Problemem nie tylko pompowanie mięsa wodą
Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych odkryła wiele nieprawidłowości dotyczących jakości żywności. Problem dotyczy też mięsa (GETTY, Justin Sullivan)

Producenci żywności często dopuszczają się nieprawidłowości. Tak przynajmniej wynika z kontroli przeprowadzanych przez IJHARS. Jak zauważa "Fakt" Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych odkrywa uchybienia różnego typu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zakaz w handlu niedziele do likwidacji? "Są oderwani od rzeczywistości"

Żywność pod lupą. Liczne nieprawidłowości

O skali problemu niech świadczy fakt, że na 7 tys. kontroli przeprowadzonych w 2022 roku co czwarta kończyła się znalezieniem wad w zakresie oznakowania. W co ósmej parametry fizykochemiczne takie jak konsystencja nie zgadzały się z deklaracją producenta. Niektóre produkty po prostu źle pachniały i smakowały.

Największym grzechem producentów żywności jest jednak rozbieżność pomiędzy deklarowanym a rzeczywistym składem produktów.

I tak w przypadku bułki tartej nierzetelność stwierdzono w co trzeciej próbce. Produkt musi być bowiem zgodny z Polską Normą, co oznacza, że powinien składać się z rozdrobnionego pieczywa pszennego. Tymczasem kontrolerzy znaleźli w wielu próbkach mąkę lub nasiona.

Spore problemy z dotrzymaniem słowa mają producenci pieczywa. Nieprawidłowości stwierdzono w aż 37 proc. próbek. W błąd konsumenta może wprowadzać już sama nazwa. Np. w "rogaliku maślanym" brak masła, a w "chlebie pszennym grahamie" mąki graham.

W przypadku ciast i wyrobów ciastkarskich uchybienia odkryto w 36 proc. próbek. W tym wypadku producenci stosują najczęściej tańsze zamienniki substancji odpowiadających za smak. W deklarowanym składzie jest np. cukier waniliowy, w rzeczywistości używano wanilinowego. A zamiast śmietanki 30 proc., substancję, która ma ją jedynie imitować.

W przypadku owoców i warzyw sporym problemem jest oznakowanie produktów - głównie jeśli chodzi o kraj pochodzenia. Zdarzyło się na przykład, że produkt, który wedle deklaracji miał być holenderski, faktycznie pochodził z Polski. Inspektorzy stwierdzili też liczne nieprawidłowości dotyczące jakości sprzedawanych owoców i warzyw. Konsumenci musieli często kupować produkty nieświeże, a nawet częściowo psujące się.

Mięso pompowane wodą, wołowina zamiast wieprzowiny

W przypadku mięsa wołowego i wieprzowego problemy dotyczą aż 38,6 proc. podmiotów. Producenci stosują tu wiele sztuczek, które mają uatrakcyjnić produkt. To m.in. stosowanie zakazanych fosforanów. W mięsie i jego produktach lądują też substancje, o których nie ma mowy na opakowaniach - chodzi o mięsa innego rodzaju czy skrobię.

Podobnie jest w przypadku mięsa drobiowego, chociaż tu skala problemu jest nieco niższa - wynosi 22,2 proc. W tym wypadku największym przewinieniem, które wykryli inspektorzy JHARS, jest zwiększona ilość wchłoniętej wody. Tego typu proceder nosi nazwę fałszowania mięsa. Trzy kontrole zakończyły się z tego powodu nałożeniem mandatów na kwotę ponad 100 tys. zł.

Ryby (i produkty rybne) również nie są wolne od problemów. Problemy stwierdzono w 26 proc. badanych partiach produktów. Tu producenci często oszukują zaniżając masę produktu - za dużo jest tzw. glazury. Zdarzało się też, że konsument był wprowadzany w błąd np. opakowanie przekonywało, że chodzi o ryby "żyjące w jeziorach Kujaw i Wielkopolski", gdy tak naprawdę pochodziły one z Kazachstanu.

Mankamenty w przypadku nektarów i soków dotyczą 30 proc. producentów. Ci często zaniżają wartość cukrów i pomijają obecność substancji konserwujących.

"Obce" DNA w serach

Nieprawidłowości dotyczą też produktów garmażeryjnych. Ich skala jest duża, bo dotyczy 44 proc. badanych próbek. Najczęściej chodzi o stosowanie produktów innych niż zadeklarowano - wieprzowiny zamiast wołowiny, sera sałatowego zamiast sera feta itp.

Ten problem jeszcze wyraźniej widać w kuchni azjatyckiej. Tu zakwestionowano aż 77 proc. próbek. I tak w daniu o nazwie "wołowina 5 smaków" zastosowano wyłącznie mięso wieprzowe. A w daniu o nazwie "makaron z mięsem wołowym" znaleziono mięso wieprzowe i drobiowe.

Fałszowana jest też oliwa, nieprawidłowości dotyczą także piwa oraz przetworów mlecznych. Inspektorzy odkryli na przykład... brak DNA owcy lub kozy w serach, które miały być owcze lub kozie. Lub "obce", bo krowie DNA w tego typu produktach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(512)
gosc
7 miesięcy temu
Próbki każdej serii lub partii produktu spożywczego obowiązkowo wysyłać do bufetu sejmowego ,do przebadania przez naszych wybrańców(przebierańców). I będzie po problemie.
lukstorpeda
7 miesięcy temu
// Trzy kontrole zakończyły się z tego powodu nałożeniem mandatów na kwotę ponad 100 tys. zł. // No to pojechali. Przecież sanepid w czasie plandemi ze 100 tysięcy to okradał trzech Polaków a tu raptem 3 kontrole i taka kasa. SZOK !!
stary
7 miesięcy temu
Ależ przecież żyjemy w upragnionej wolności, o którą ze wstrętną komuną walczyła święta Solidarność. Poza tym to kraj katolicki - wszyscy chodzą do kościoła i biorą komunię. Jakże mogliby oszukiwać? To na pewno wina Putina.
krytyczka
7 miesięcy temu
Dobre bo polskie brzmi jak koszmarna kpina. Wszystko skanuję, zanim kupię. A ludzie chcą, żeby "było ładne i tanie". Ich sprawa i nie chcę słyszeć jęczenia, że chorzy.
Monia
7 miesięcy temu
A co to 100 tys. kary dla giganta na rynku? Zakaz sprzedaży towaru, w którym wykryto oszustwo - powiedzmy na minimum rok i myślę, że by się każdy dwa razy zastanowił czy aby na pewno mu się opłaci oszukiwać. Konieczność zamknięcia linii produkcyjnej, oddanie swojej części rynku konkurencji, a jeszcze dodatkowo powinien mieć obowiązek utrzymania stanowisk pracy/opłacania pracowników, którzy przy tym pracowali. Myślę, że takie konsekwencje byłyby znacznie bardziej adekwatne od tych śmiesznych kar...
...
Następna strona