"Zgodziliśmy się co do natychmiastowego zawieszenia broni w całej energetyce i infrastrukturze, z założeniem, że będziemy pracować szybko, by osiągnąć całkowite zawieszenie broni, a ostatecznie, położyć kres tej okropnej wojnie pomiędzy Rosją a Ukrainą" - napisał przywódca USA na swoim profilu na platformie Truth Social.
Częściowe zawieszenie broni. Rozczarowanie?
Po rozmowie Trumpa z Putinem Biały Dom poinformował, że obaj przywódcy uzgodnili zawieszenie broni dotyczące energetyki i infrastruktury oraz natychmiastowe rozpoczęcie negocjacji w sprawie dalszych kroków na rzecz zakończenia wojny w Ukrainie.
Kreml przekazał z kolei, że rosyjski przywódca zgodził się wstrzymać ostrzał ukraińskiej infrastruktury energetycznej na 30 dni i wydał już właściwy rozkaz rosyjskiej armii. Zażądał przy tym całkowitego wstrzymania zachodniej pomocy wojskowej dla Ukrainy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Moim zdaniem ta zgoda, czy raczej propozycja takiej formy zawieszenia broni, wynika stąd, że Rosja nie zgodziła się na podstawową ofertę Stanów Zjednoczonych, zaakceptowaną przez Ukraińców - pełny rozejm przez 30 dni. Stanęło jedynie na półśrodkach - twierdzi Jakub Wiech, redaktor naczelny serwisu Energetyka24.pl.
Ekspert zauważa, że ukraiński system elektroenergetyczny, który według wtorkowych ustaleń miałby być wyłączony spod ataków Rosji, obecnie jest dla Kijowa takim ogniwem w systemie państwa, które nie jest już tak obciążone, jak było jeszcze kilka miesięcy temu, w czasie zimy.
- Rosja przez zimę 2024/2025 atakowała ukraińską energetykę dotkliwie. To była dla Ukraińców najtrudniejsza zima od początku tej wojny. Ale teraz, kiedy temperatury są łagodniejsze, trudno mówić o znaczącym ustępstwie Kremla w kontekście częściowego zawieszenia broni. Jest to oczywiście pewne ustępstwo, ale nie ma takiej wagi, jaką miałoby kilka miesięcy temu - dodaje Wiech.
Przed wtorkowym szczytem media spekulowały o możliwych decyzjach dotyczących m.in. sankcji na oligarchów czy rosyjskich interesów w Niemczech. Pytanie, jak duża część ustaleń po rozmowie przywódców USA i Rosji została zawarta w oficjalnych komunikatach obu stron.
Oczy na Bliski Wschód
- To była niewielka część tematów, jakie były realnie dyskutowane. Sądzę, że powinniśmy patrzeć nie tylko przez pryzmat wydarzeń europejskich, ale też przez na przykład pryzmat tego, co dzieje się w tym momencie na Bliskim Wschodzie. Mamy tutaj do czynienia z sytuacją, w której Stany Zjednoczone przede wszystkim przepuściły ataki na pozycje Hutich. Do tego dochodzi izraelski ostrzał Strefy Gazy. Te tematy również pozostają w orbicie zainteresowania Rosji, a nie było o nich większej wzmianki w doniesieniach na temat rozmowy - wskazuje Wiech, przekonując, że mogły one znaleźć się na "nieoficjalnej agendzie".
Od początku inwazji na pełną skalę Putin i inni przedstawiciele władz w Moskwie wielokrotnie twierdzili, że Rosja nie atakuje w Ukrainie infrastruktury cywilnej, mimo że rosyjskie pociski często uderzały w budynki mieszkalne, instalacje energetyczne, szpitale czy szkoły. Ataki na infrastrukturę energetyczną miały charakter skoordynowanej kampanii.
- Nie będzie tak, że Rosja będzie atakowała naszą energetykę, a my będziemy milczeć - odpowiemy - stwierdził prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, komentując wnioski z rozmowy Trumpa z Putinem. Jak dodał, w jego ocenie "Putin chce wywrzeć maksymalną presję na Ukrainę, by potem wysunąć jej ultimatum z pozycji siły".