Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Madejski
Mateusz Madejski
|
aktualizacja

Strajk nauczycieli. Trwają poszukiwania "zastępców" na egzaminy. "Wygląda to na łapankę"

273
Podziel się:

Egzaminy gimnazjalne mają się zacząć już 10 kwietnia. Nauczyciele strajkują, więc ministerstwo edukacji ściąga każdego, kto skończył odpowiednie studia. Pilnowanie dzieci to praca odpowiedzialna i najczęściej niepłatna. Ale MEN mówi, że ma już tysiące chętnych. W tym polityczne gwiazdy.

Na "zastępczych nauczycieli" zgłosiło się już kilka tysięcy osób, w tym Krystyna Pawłowicz i Witold Waszczykowski.
Na "zastępczych nauczycieli" zgłosiło się już kilka tysięcy osób, w tym Krystyna Pawłowicz i Witold Waszczykowski. (East News, Tomasz Czachorowski/Polska Press, Grzegorz Banaszak/REPORTER, Piotr Kamionka/REPORTER)

- To jakiś żart. Dostałam propozycję pracy przy egzaminie. Czemu żart? Bo nie przepracowałam w szkole ani jednego dnia; miałam tylko ścieżkę pedagogiczną na studiach - opowiada nam pani Marta ze Szczecina. Propozycję dostała SMS-em. - Nawet nie wiem, skąd mieli mój numer - mówi nam.

Kuratoria i samorządy robią, co mogą, by znaleźć ludzi na zbliżające się egzaminy gimnazjalne. Na czynnych nauczycieli liczyć raczej nie mogą, bo większość z nich strajkuje. Dlatego szefowa MEN podpisała rozporządzenie o tym, że "każda osoba posiadająca kwalifikacje pedagogiczne może pracować podczas tegorocznych egzaminów".

Co to oznacza w praktyce? W biurze prasowym ministerstwa edukacji dowiadujemy się, że dotyczy to każdej osoby, która miała ścieżkę pedagogiczną na studiach. Doświadczenie nie jest wymagane. MEN zaznacza jednak, że chodzi tu o osoby, które zasilą "zespoły nadzorujące". Bo prace egzaminacyjne będą i tak spływały do komisji i tam będą sprawdzane.

Zobacz także: Nauczyciele z "Solidarności" strajkują mimo porozumienia. "To już nie jest strajk związkowy". Obejrzyj wideo:

Ile osób udało już się namówić? MEN mówi, że "kilka tysięcy". Ale dokładnych danych nie podaje, bo chętni mogą się zgłaszać do samej północy. Z naszych informacji wynika, że kuratoria i samorządy szukają, gdzie się da. Na przynajmniej kilku uczelniach wyższych rektorzy mieli wysyłać wiadomości do dziekanów i wykładowców, że można się zgłosić do takiego zespołu.

Swoje wsparcie zaoferowali również politycy. Na przykład posłanka Krystyna Pawłowicz. Na Twitterze przypomniała, że można się zgłaszać do kuratorów lub do ministerstwa. - Ja się zgłosiłam, walczymy o Polskę! - napisała.

Pawłowicz jest doktorem habilitowanym nauk prawnych i profesorem UW, więc o angaż przy egzaminach nie powinna się martwić. Do pomocy zgłosił się również były minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. On ma doktorat z historii i pracował niegdyś jako wykładowca na Uniwersytecie Łódzkim.

Wynagrodzenie? "Na zasadzie wolontariatu"

Czy "zastępczy nauczyciele" mogą liczyć na wynagrodzenie? MEN mówi, że to zależy od dyrektora szkoły oraz od samorządów. W poznańskim kuratorium informują nas, że zasadniczo członkowie takich zespołów mają pracować na zasadzie wolontariatu.

- Chyba, że gmina wypłaci wynagrodzenia - słyszymy. Co więc na to gmina? Joanna Żabierek, rzeczniczka prezydenta Poznania wskazuje, że rozporządzenie MEN rozszerza jedynie katalog osób, które mogą wejść w skład zespołów nadzorujących przebieg egzaminów, nie reguluje natomiast kwestii wynagrodzeń dla tych osób.

- Za przeprowadzenie i prawidłowy przebieg egzaminów odpowiada Okręgowa Komisja Egzaminacyjna, a nie samorząd - dodaje. Zaznacza też, że ministerstwo nie zabezpieczyło żadnych dodatkowych środków na takie zespoły.

W szkołach i kuratoriach dowiadujemy się, że najczęściej zgłaszają się emerytowani nauczyciele. Pracowników uczelni wyższych i absolwentów kierunków pedagogicznych bez doświadczenia jest podobno zdecydowanie mniej.

Pani Marta jest nieco zaskoczona tym, że udało się w skali kraju przekonać kilka tysięcy osób do takiej pracy - tym bardziej, że wynagrodzenia ma najczęściej nie być. - Wygląda mi to na łapankę. Ale jeśli tyle osób naprawdę jest, to może chociaż te egzaminy się odbędą - podsumowuje. - Współczuję tym wszystkim dzieciom. Nie dość, że mają stres przed egzaminami, to jest jeszcze tyle niewiadomych - dodaje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(273)
Jamci
5 lata temu
Pamiętam, jak mój Tata, profesor zwyczajny (belwederski dla jasności dla poniektórych), mówił, że nie bolą go większe zarobki jego odpowiednika w USA, ale to, że w jego katedrze sprzątaczka zarabia więcej niż on. Nowe wraca
jurek
5 lata temu
Zgłaszam się do pracy natychmiast jestem matematykiem jest jedno możliwe rozwiązanie. Za brak klasyfikacji natychmiast zwolnić wszystkich nauczycieli razem z dyrektorem dyscyplinarnie. W tych szkołach gdzie powtarzać trzeba egzamin przestać jakichkolwiek negocjacji, bo to są negocjacje polityczne. Myślę że można wymienić wszystkich nauczycieli jest 1000000 osób czekających na pracę w szkole. Można wysłać na zwolnienie dyscyplinarne natychmiast z całej szkoły zacząć należy od szkoły gdzie trzeba powtarzać egzamin to niesie za sobą konsekwencje w naborze do szkoły średniej.
Joe
5 lata temu
Nie wiem, jakie kursy ma P. Pawłowicz, ale "standardowe" uprawnienia nauczyciela akademickiego nie są tożsame z uprawnieniami MEN!
były nauczyci...
5 lata temu
PO i PiS mają podobne działania wobec nauczycieli. Rząd chce ich zastraszyć i oczernić . Łamistrajki sojusznikami Zalewskiej.
ELA
5 lata temu
A SCHETYNA NIE POJECHAŁ POSKARŻYĆ DO UE ŻE NAUCZYCIELE CIERPIĄ TO SOROS PODARUJE KILKA REKLAMÓWEK Z KASĄ I NAUCZ YCIELOM BRONIARZ ROZDA ALE IDEOLOGIA GENDER MUSI WEJŚĆ DO NASZYCH SZKÓL KUMACIE
...
Następna strona