Tak atak na Iran może wpłynąć na ceny paliw na stacjach [OPINIA]
Nocny atak Izraela na irańskie instalacje atomowe może mieć istotny wpływ na rynek ropy naftowej, a co z tym związane - na nasze rachunki na stacjach benzynowych - pisze w opinii dla money.pl Dawid Czopek.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Pierwsza reakcja jest oczywista. Istotny wzrost ceny ropy naftowej. Tuż po pierwszych informacjach cena ropy naftowej wzrosła o 12 proc., żeby w godzinach południowych ustabilizować się na poziomie około +7 proc.
Jednakże cena ropy wzrastała już od kilku dni, szczególnie po informacji o wycofywaniu przez Stany Zjednoczone części swojego personelu z placówek na Bliskim Wschodzie, rosnąc w tym czasie łącznie o około 20 proc.
Aby zobaczyć, czy ten wzrost ma fundamentalne uzasadnienie, przyjrzyjmy się rynkowi ropy. Region Bliskiego Wschodu to wciąż około jednej trzeciej światowej produkcji ropy naftowej. Najważniejszy kraj regionu, Arabia Saudyjska, pod względem wydobycia posiada około 10-procentowy udział w rynku ropy, ale z punktu widzenia uruchomienia potencjalnej dodatkowej podaży ma prawdopodobnie największe możliwości zwiększenia produkcji na świecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Praca zdalna to za mało. Oni poszli znacznie dalej
Póki co Arabia Saudyjska ani żaden inny kraj regionu nie są zamieszane w konflikt, ale region jest bardzo niebezpieczny i niewykluczone, że któryś z cichych sojuszników Iranu dokona akcji sabotażowych, które zniszczą część możliwości produkcyjnych także w krajach ościennych.
Sam Iran jest ważnym, ale nie kluczowym, producentem ropy. Odpowiada za około 3 proc. światowej produkcji, to trochę ponad 3 mln baryłek ropy dziennie. Mimo że jego produkcja jest w znacznej mierze objęta sankcjami, to niektórym największym krajom świata to nie przeszkadza i nadal z nim handlują.
Natomiast 3 mln baryłek dziennie to liczba, którą można spokojnie zastąpić istniejącymi na świecie mocami produkcyjnymi. Warto też zauważyć, że pierwsze doniesienia mówią o tym, że instalacje naftowe nie ucierpiały, więc póki co ropa w Iranie jest produkowana.
Kluczowa cieśnina
Oprócz możliwości produkcyjnych, Iran może mieć duży wpływ na zdolności transportowe regionu. Zablokowanie cieśniny Ormuz, przez którą przepływa dziennie około 20 mln baryłek ropy, z których - jak się szacuje - tylko około 6,5 mln można przekierować na inną trasę, miałoby olbrzymi wpływ na rynek ropy.
Oczywiście wszystko zależy od tego, na jak długo, ale część analityków szacowała, że gdyby rzeczywiście doszło do długotrwałej blokady cieśniny, cena ropy mogłaby wzrosnąć do poziomów ostatnio widzianych po pełnoekranowej inwazji Rosji na Ukrainę, czyli 130-140 dol. za baryłkę. Wariant skrajny, ale nie niemożliwy.
Co z cenami paliw na stacjach
Teraz pytanie, co to oznacza dla nas. Chwilowo pewnie pożegnanie z cenami z piątką z przodu na stacjach paliw, ale wszystko zależy od dalszego rozwoju sytuacji.
Można liczyć, że wzrost ceny ropy o około 20 proc. przekłada się na około 10-procentowy wzrost ceny gotowego paliwa na stacjach. Zatem w ciągu najbliższych dni możliwe są wzrosty cen paliw nawet o około 50-60 groszy, w zależności od dalszego rozwoju sytuacji.
Gdyby jednak sytuacja powoli ulegała uspokojeniu i, podobnie jak w poprzednim roku, wymiana ciosów nie miała wpływu na rynek ropy, nie ma obecnie żadnego powodu, by ropa kosztowała więcej niż 60-65 dol. (73 obecnie).
Dawid Czopek, zarządzający Polaris FIZ