Takich protestów w Chinach nie było od 1989 r. "To zaskoczyło partię"

Demonstracje przeciwko polityce "zero covid" w Chinach to najbardziej znacząca fala rozległych protestów w tym kraju od 1989 roku – ocenia ekspert z amerykańskiego think tanku German Marshall Fund (GMF) Andrew Small i dodaje, że to zaskoczyło partię i nie było wyraźnych wytycznych w pierwszych 24 godzinach protestów.

20. kongres Komunistycznej Partii Chin
Chinese President Xi Jinping attends the closing ceremony of the 20th National Congress of China's ruling Communist Party at the Great Hall of the People in Beijing, Saturday, Oct. 22, 2022. (AP Photo/Ng Han Guan)
Ng Han GuanProtesty w największych chińskich miastach zaskoczyły władzę. Xi Jinping stłumi społeczny bunt?
Źródło zdjęć: © East News | Ng Han Guan

- Były inne lokalne protesty, ale żaden z nich nie zmobilizował tylu ludzi w tylu różnych miejscach w jednej wspólnej sprawie, ani nie był tak konkretnie wymierzony w centralne władze Chin – podkreśla analityk. W 1989 roku chińskie wojsko krwawo stłumiło protesty na placu Tiananmen w Pekinie.

Zatrzymać "prowodyrów" i oskarżyć "obce siły"

W weekend do demonstracji przeciwko polityce "zero covid", surowym restrykcjom i lockdownom dochodziło w Pekinie, Szanghaju, Wuhanie, Chengdu i innych chińskich miastach. W Szanghaju zebrało się około tysiąca osób, które skandowały m.in. hasła "Chcemy wolności!" i "Komunistyczna Partio Chin, ustąp!" - wynika z nagrań zamieszczanych w mediach społecznościowych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Protesty w Chinach. "Polityka władz wywołuje ferment społeczny i uderza w gospodarkę"

- Chińskie władze centralne bez końca przygotowują się na takie sytuacje i mają olbrzymie zdolności represji, by poradzić sobie z protestami. W tym sensie nie ma dla nich żadnego bezpośredniego zagrożenia – ocenia Small.

Jego zdaniem fakt, że tak wiele osób podjęło ryzyko, zawstydza jednak przywódcę kraju Xi Jinpinga i świadczy o pęknięciu na wizerunku "wydawałoby się wszechpotężnego państwa". - Wydaje się, że to zaskoczyło partię i nie było wyraźnych wytycznych w pierwszych 24 godzinach (protestów) – zaznacza ekspert.

- Ale (władze) mają środki, by się z tym uporać, zakładając, że nie obiorą metod, które dodatkowo pogorszą problem (…) Zdecydowanie mogą być w stanie zgnieść tę pierwszą falę protestów – uważa ekspert.

Według niego w reakcji na protesty władze mogą nieco złagodzić politykę "zero covid", ale nie zaryzykują pełnego otwarcia, ponieważ w kraju wciąż jest zbyt wiele niezaszczepionych osób starszych. - Jest też jasne, że Xi Jinping lubi kontrolę nad społeczeństwem, jaką ta polityka reprezentuje – zaznacza Small.

Analityk GMF podkreśla, że miejsca, w których dochodziło do protestów, zostały już obstawione przez policję. Jego zdaniem w dalszej kolejności władze będą aresztowały i przetrzymywały "prowodyrów" i oskarżały "obce siły" o podżeganie do demonstracji.

W dniach protestów propagandowy chiński dziennik "Global Times" zarzucał zachodnim mediom, że oczerniają obraną przez Chiny metodę walki z pandemią. Podczas demonstracji w Szanghaju policja zatrzymała na kilka godzin relacjonującego ją korespondenta BBC. Według tej brytyjskiej stacji podczas zatrzymania był on bity i kopany.

Chińskie władze mogą stłumić falę protestów i nic w podejściu Xi Jinpinga nie wskazuje, by miało to być traktowane jako cokolwiek innego niż dowód, że partia słusznie zachowuje czujność, chińskiemu społeczeństwu i młodzieży brakuje dyscypliny, i trzeba zastosować surowsze środki – ocenia Small.

Protesty i problemy gospodarcze. Zła wiadomość dla świata

Protesty wybuchły w reakcji na pożar w borykającym się od ponad trzech miesięcy z lockdownami mieście Urumczi, stolicy regionu Sinciang na północnym zachodzie Chin. Zginęło co najmniej 10 osób, a władze cenzurowały w sieci pytania, czy restrykcje utrudniły ewakuację i gaszenie ognia.

Chińskie władze obstają przy polityce "zero Covid" i dążą do całkowitej eliminacji koronawirusa. Lockdowny, przymusowe testy i ograniczenia podróży uderzają w gospodarkę i irytują mieszkańców, ale według władz zapobiegają milionom potencjalnych infekcji i zgonów.

W tle obecnych protestów jest też pogarszająca się sytuacja gospodarcza Chin, które muszą sprostać załamaniu chińskiego rynku nieruchomości i ogólnemu pogorszeniu koniunktury na świecie. Jedną z przyczyn tych problemów jest zresztą pandemia, która zaczęła się w Chinach.

Wkrótce możemy spodziewać się kolejnych problemów z przerwanymi łańcuchami dostaw i w ich efekcie dalszego nasilenia presji na wzrost cen w Europie czy USA. W skrajnym przypadku może zacząć brakować na półkach towarów z Chin. Równocześnie ze względu na zamrożenie chińskiego popytu wzrasta ryzyko globalnej recesji.

Wybrane dla Ciebie
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE
Biorą kredyty na wyższe kwoty niż Polacy. "To zaskakujące"
Biorą kredyty na wyższe kwoty niż Polacy. "To zaskakujące"