Trump patrzy na Chiny i Rosję. "NYT": postrzega świat jako strefę wpływów trzech mocarstw
Donald Trump wzmaga działania na rzecz nowego porządku na świecie we współpracy z Rosją i Chinami. Wizja jego administracji nawiązuje do XIX-wiecznego imperializmu i zakłada świat jako strefę wpływów tych trzech mocarstw - analizuje "New York Times".
Donald Trump nie ustaje w dążeniach do zacieśnienia relacji z Rosją i Chinami. W ocenie Edwarda Wonga, amerykańskiego dziennikarza "NYT" zajmującego się polityką zagraniczną USA, ostatnie ruchy administracji Trumpa utwierdzają go w przekonaniu, że Waszyngton dąży do nowego porządku światowego, w którym trzy mocarstwa - USA, Rosja i Chiny - dominują w swoich regionach.
Trump i porządek świata według prezydenta USA
"Byłby to powrót do XIX-wiecznego stylu rządów imperialnych" - ocenia Wong w poczytnym dzienniku. Zaznacza, że to Trump nieustannie dąży do normalizacji handlu z Rosją mimo okrucieństw, jakich ta dopuszcza się na Ukrainie. Komentator przypomina, że prezydent USA nie odpuścił tematu przejęcia Grenlandii oraz kontroli nad Kanałem Panamskim.
W tej drugiej sprawie, po pogróżkach Trumpa, władze Panamy rozpoczęły audyt chińskiego operatora portowego. Nie przystały jednak na żądania Trumpa dotyczące bezpłatnego korzystania z kanału przez flotę USA. – Chiny nie oddadzą tak łatwo swoich udziałów na półkuli zachodniej bez walki – powiedziała "NYT" Yun Sun, analityk ds. Chin w Stimson Center, waszyngtońskiego think-tanku zajmującego się sprawami światowego bezpieczeństwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Xi Jinping zagrożeniem dla Chin? "Powrócił jedynowładca i cesarz"
Wong przypomina też, że Trump jawnie pochwala prezydenta Rosji Władimira Putina oraz chińskiego przywódcę Xi Jinpinga, nazywając ich silnymi i inteligentnymi liderami. Sam opisał swoją rozmowę z Putinem ws. Ukrainy, że jej ton "był doskonały", by niedługo później mówić, że Putin "zwariował" oraz że "igra z ogniem" ws. rozmów o zawieszeniu broni na Ukrainie.
W kontekście Ukrainy Trump proponuje uznanie rosyjskiej suwerenności nad Krymem oraz akceptację rosyjskiej okupacji wschodniej Ukrainy, co nie przeszkodziło mu w podpisaniu z Kijowem tzw. umowy minerałowej. Krytycy twierdzą, że takie podejście przypomina podział terytoriów przez mocarstwa w czasach imperiów.
Trump dąży również do porozumienia z Chinami, które mogłoby obejmować kwestie takie jak Tajwan i obecność wojsk USA w Azji. "Pekin chciałby wielkiego porozumienia z USA w sprawie stref wpływów - powiedziała "NYT" Yun Sun, analityczka Stimson Center ds. obszaru Chin i Azji Wschodniej. Nie ma wątpliwości, że głównym celem Chin pozostanie przejęcie kontroli nad Tajwanem. Przedstawiciele administracji Trumpa nie zabrali do tej pory jednoznacznego stanowiska ws. możliwej reakcji Waszyngtonu w sytuacji ataku Chin na Tajwan.