Trump stawia ultimatum NATO. Trzy kraje na cenzurowanym
Donald Trump wzywa kraje NATO do zaprzestania importu ropy z Rosji. Głównym importerem wśród członków Sojuszu pozostaje Turcja, ale rosyjska ropa płynie także na Węgry czy Słowację.
Donald Trump prezydent USA, zaapelował do państw NATO o wstrzymanie importu ropy z Rosji. W swoim liście do członków Sojuszu podkreślił, że jest gotów nałożyć surowe sankcje na Moskwę, jeśli wszystkie kraje NATO podejmą podobne działania i zerwą z importem rosyjskiego surowca.
Jak wiecie, zaangażowanie NATO w wygranie jest znacznie mniejsze niż 100 proc., a zakup rosyjskiej ropy przez niektóre kraje jest szokujący! To znacznie osłabia waszą pozycję negocjacyjną i siłę przetargową wobec Rosji. W każdym razie jestem gotowy do działania, kiedy tylko będziecie gotowi. Po prostu powiedzcie, kiedy? - napisał Donald Trump.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chińskie auta zalewają Europę. Czy to koniec niemieckiej dominacji? Jakub Faryś w Biznes Klasie
Wśród członków NATO to Turcja pozostaje kluczowym importerem rosyjskiej ropy. Jak podaje agencja Reutera, w czerwcu Turcja zwiększyła import ropy Urals do 400 tys. baryłek dziennie, co było najwyższym poziomem od roku. Wzrost ten był możliwy dzięki spadkom cen surowca oraz rabatom oferowanym przez producentów.
Również Węgry nadal importują rosyjską ropę. Umożliwia to tzw. wyjątek rurociągowy w europejskich sankcjach przewidziany dla najbardziej uzależnionych krajów UE od wschodniego surowca jak Węgry i Słowacja czy Czechy. Pozwala im on importować ropę z Rosji przez Drużba pomimo ogólnych restrykcji.
Tylko w sierpniu Budapeszt kupił rosyjski surowiec za 176 mln euro - wynika z szacunków analityków CREA (Centre for Research on Energy and Clean Air). Słowacja zaś kupowała w analogicznym miesiącu ropę od Putina za 204 mln euro. Rosyjska ropa naftowa do czerwca tego roku była rafinowana na produkty naftowe i reeksportowana do Czech.
Czechy zakończyły import rosyjskiej ropy w I połowie 2025 r. po zwiększeniu dostaw z Zachodu przez rurociąg TAL.
Od czasu wprowadzenia embarga przez Unię Europejską na rosyjską ropę, import tego surowca do Europy znacząco spadł. Eurostat informuje, że wartość importu zmniejszyła się z 14,06 mld euro w pierwszym kwartale 2021 r. do 1,48 mld euro w analogicznym okresie 2025 r.
Presja na Chiny
Donald Trump wskazał również na potrzebę nałożenia wyższych ceł na Chiny, co miałoby osłabić pozycję Rosji i jej zdolność do kontynuowania działań wojennych. Choć Chiny oficjalnie nie wysyłają Kremlowi śmiercionośnej broni, to - według analizy kijowskiego Instytutu KSE - ich udział w podtrzymywaniu rosyjskiej produkcji zbrojeniowej jest kluczowy. Chiny dostarczają Rosji maszyn i komponentów, których ta potrzebuje, by utrzymać machinę wojenną w ruchu.
W ocenie Jakuba Wiecha, eksperta rynku energetycznego, kluczowym elementem listu Trumpa jest właśnie jego stanowisko wobec Chin, a nie Rosji. Wiech zauważa, że uzależnienie Europy od Chin jest obecnie większym zagrożeniem niż zależność od rosyjskich surowców. Wskazuje, że wyzwania związane z Chinami wymagają pilnych działań.
Jakub Jakóbowski z Ośrodka Studiów Wschodnich ocenia, że warunki stawiane przez Trumpa są trudne do spełnienia.
"Warunek Trumpa, by NATO przestało kupować rosyjską energię - słuszny, choć trudny. Warunek, by NATO nałożyło 50-100 proc. ceł na Chiny - niemożliwy, zaporowy. Czyni to z całej tej deklaracji tylko pretekst, by mógł zrzucić z własnych pleców temat wojny z Rosją" - napisał w sobotę na platformie X.
"Uważam, że to, w połączeniu z nałożeniem przez NATO jako grupę ceł w wysokości od 50 proc. do 100 proc. na Chiny, które zostaną całkowicie wycofane po zakończeniu wojny z Rosją i Ukrainą, również będzie bardzo pomocne w zakończeniu tej śmiertelnej, ale absurdalnej wojny. Chiny mają silną kontrolę, a nawet wpływ na Rosję, a te potężne cła przełamią ten wpływ" - stwierdził natomiast prezydent USA w liście do członków Sojuszu.
Jakóbowski przypomniał, że podobne działania Trump próbował wprowadzić już wcześniej, co przyniosło negatywne skutki dla gospodarki USA.