Unia Europejska jest gotowa użyć swojej najpotężniejszej broni handlowej - opodatkować amerykańskie firmy cyfrowe, jeśli negocjacje z Donaldem Trumpem nie zakończą się sukcesem. Przyznała to przewodnicząca Komisji Europejskiej w opublikowanej w piątek rozmowie z "The Financial Times". Chodzi o podatek od przychodów z reklam cyfrowych, który dotknąłby amerykańskich gigantów, takich jak Meta, Google i Facebook. Nad wprowadzeniem takiej daniny zastanawia się Polska.
Szefowa KE uspokaja jednak w wywiadzie, że w czasie 90-dniowej pauzy ogłoszonej w tym tygodniu przez prezydenta USA, UE będzie dążyć do "całkowicie zrównoważonego" porozumienia z Amerykanami.
UE i opcja atomowa w walce handlowej z USA
Wielu ekspertów podkreśla, że opodatkowanie tzw. big techów (największych amerykańskich firm technologicznych) to prawdziwa "podatkowa broń atomowa", którą dysponuje UE. Podatek cyfrowy został już wprowadzony w ok. 30 państwach na całym świecie, giganci technologiczni początkowo robili wszystko, by opóźnić jego wprowadzenie. Ta danina zdecydowanie nie podoba się też republikańskiej administracji USA.
Przypomnijmy, że zapowiedź wprowadzenia podatku cyfrowego w Polsce wywołała natychmiastową reakcję ze strony Thomasa Rose'a, nominowanego na ambasadora USA w naszym kraju, który ostrzegł przed konsekwencjami takiej decyzji i zasugerował możliwe działania odwetowe ze strony administracji prezydenta Trumpa. Wicepremier Gawkowski odpowiedział później stanowczo, że nie zamierza wycofywać się z prac nad podatkiem. Stwierdził, że "czas, w którym jakiekolwiek państwo uważa, że ktoś będzie lennem innego państwa, skończył się".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
UE może uderzyć w amerykański eksport
W piątkowym wywiadzie dla "FT" szefowa Komisji Europejskiej mówiła, że unijny odwet wobec amerykańskich ceł może polegać również na tym, że UE po raz pierwszy użyje instrumentu antykoercyjnego, czyli uderzy w amerykański eksport usług. Instrument ten otwiera drogę do nakładania sankcji odwetowych w odpowiedzi na naruszenie interesów Unii przez państwa trzecie.
Mamy szeroki wachlarz środków zaradczych w przypadku, gdy negocjacje (z USA - przyp. red.) nie będą satysfakcjonujące - powiedziała "FT" przewodnicząca Komisji Europejskiej.
Von der Leyen oceniła, że wojna handlowa Trumpa to "punkt zwrotny w globalnym handlu". - Nigdy nie wrócimy już do status quo. Nie ma w tym zwycięzców, są tylko przegrani - dodała, komentując zawirowania na rynkach akcji i obligacji.
Import z Chin zaleje Europę?
W związku z nagłym zwrotem Donalda Trumpa i odroczeniem ceł na 90 dni, także tych obejmujących państwa UE, Komisja Europejska wstrzymała planowane działania odwetowe. Miały dotknąć amerykańskiego importu, w tym drobiu, soku pomarańczowego i jachtów, o wartości ok. 21 mld euro.
Ursula von der Leyen w wywiadzie dla "FT" stwierdziła, że w narracji o nadwyżce handlowej Europy nad USA Amerykanie pomijają ważny aspekt.
- Firmy oferujące usługi robią dobry interes na (unijnym - przyp. red.) rynku. I zdecydowana większość usług - 80 proc. - pochodzi z USA. Chcemy wynegocjować rozwiązanie, które będzie najlepsze dla nas wszystkich - powiedziała szefowa KE.
Zastrzegła przy tym, że UE "nie będzie tolerować" przekierowania chińskich towarów objętych amerykańskimi taryfami celnymi do Europy. Bruksela będzie reagować, jeśli w Europie nagle skoczy w górę import z Chin.