W Waszyngtonie pod koniec lutego doszło do spotkania Donalda Trumpa i Wołodymyra Zełenskiego. Prezydenci mieli podpisać umowę o partnerstwie w wydobyciu surowców w Ukrainie, do czego jednak nie doszło. Spotkanie w Gabinecie Owalnym Białego Domu zakończyło się kłótnią, a delegację ukraińską wyproszono.
"Umowa przygotowana do podpisania"
- Umowa jest przygotowana do podpisania. Teraz szukany jest termin na wyjazd delegacji ukraińskiej do Waszyngtonu, żeby podpisać dokument - tak na pytanie, co dalej z kluczowym porozumieniem, odpowiedział w rozmowie z money.pl Wasyl Bodnar, ambasador Ukrainy w Warszawie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ambasador: amerykańskie inwestycje gwarancją bezpieczeństwa dla Ukrainy
Dopytaliśmy, czy wyjazd delegacji zostanie zorganizowany z udziałem prezydenta Zełenskiego. - Niekoniecznie z prezydentem. Poziom (ranga przedstawicieli obu krajów - przyp. red.) będzie ustalony przez strony, ale oczywiście to jest poziom wicepremiera albo ministra spraw zagranicznych - wyjaśnił ambasador.
Ta umowa jest korzystna dla obu stron, ponieważ stworzymy fundusz, który będzie wypełniany przez stronę ukraińską i amerykańską dla przyszłej odbudowy Ukrainy. Ale także te inwestycje amerykańskie, czy firmy amerykańskie, które będą na terytorium Ukrainy, będą swoistą gwarancją zapewnienia bezpieczeństwa Ukrainie, jak również zaangażowania się strony amerykańskiej w gwarancję bezpieczeństwa - wskazał ambasador, wymienił przy tym m.in. obecność wojska czy dostawy broni.
Wasyl Bodnar poinformował nas, że treść umowy się nie zmieniła. Kiedy możemy się spodziewać więc jej podpisania?
- To jest jeszcze do uzgodnienia. Musimy otrzymać szczegółowe informacje o wynikach rozmowy prezydentów Stanów Zjednoczonych i Rosji - odpowiedział ambasador. Dodał, że "to może być jutro, a może być za miesiąc".
Prezydent USA Donald Trump w czwartek potwierdził, że "już wkrótce" podpisana zostanie umowa pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Ukrainą w sprawie metali ziem rzadkich.
Umowa USA-Ukraina. Oto co zawiera kluczowy dokument
Przypomnijmy: dokument przewiduje utworzenie Inwestycyjnego Funduszu Odbudowy, finansowanego m.in. z wydobycia złóż, włącznie z ropą i gazem, do którego Ukraina będzie przekazywać 50 proc. wpływów z tego tytułu.
Fundusz Odbudowy nie obejmuje obecnych dochodów budżetowych Ukrainy, a składki będą reinwestowane w krajową gospodarkę i bezpieczeństwo. Żadna ze stron nie może sprzedać ani przekazać udziałów bez zgody drugiej.
Dokument stwierdza także, że w przyszłości USA będą wspierać rozwój gospodarczy Ukrainy.
Trump chciałby przejąć ukraińskie elektrownie atomowe
Umowa ws. minerałów to nie wszystko, o czym myśli Donald Trump. Prezydent USA zasugerował w ostatniej rozmowie z prezydentem Ukrainy, że Stany Zjednoczone mogą przejąć ukraińskie elektrownie atomowe. Dla ich bezpieczeństwa.
"Amerykańska własność tych elektrowni byłaby najlepszą ochroną dla tej infrastruktury i wsparciem dla ukraińskiej infrastruktury energetycznej" - napisali we wspólnym komunikacie sekretarz stanu USA Marco Rubio i doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz.
W Ukrainie znajdują się cztery elektrownie jądrowe posiadające 15 reaktorów o łącznej mocy ponad 13,8 GW. Największy potencjał ma elektrownia w Zaporożu, którą od marca 2022 r. okupują Rosjanie.
W czwartek Wołodymyr Zełenski zdecydowanie odrzucił propozycję, by Zaporoska Elektrownia Jądrowa została przejęta przez Amerykanów.
W Ukrainie są jedne z największych złóż w Europie
Wartość ukraińskich surowców jest trudna do oszacowania. Według wyliczeń "Forbesa" łączna wartość zasobów mineralnych Ukrainy wyniosła w 2023 roku około 15 bln dolarów, a same rezerwy litu szacuje się na 500 tys. ton.
Na kwotę 15 bln dolarów wskazał też niedawno ekspert Państwowego Instytutu Geologicznego Andrzej Jagielski w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Według niego uzyskanie dostępu do ukraińskich złóż umożliwiłoby USA przełamanie dominacji Chin w tym obszarze.
Jak mówił Jagielski, w Ukrainie znajdują się obecnie jedne z największych w Europie złóż surowców krytycznych, niezbędnych np. do rozwoju technologii kosmicznych, zbrojeniowych czy energetycznych. Kraj ten jest jednym z dziesięciu największych posiadaczy udokumentowanych złóż tytanu, a jeśli chodzi o lit, to Ukraina ma jedną trzecią europejskich zasobów. Oprócz tego posiada znaczne ilości tantalu, niobu, berylu, kobaltu, niklu oraz grafitu.
- Wykorzystanie przez ludzkość tych surowców oznacza ogromny skok w rozwoju cywilizacyjnym, który można przyrównać do przejścia z ery kamienia do ery żelaza - powiedział Andrzej Jagielski.
Część złóż pod okupacją rosyjską
Hurraoptymizm Amerykanów i części komentatorów tonuje jednak prof. Adam Piestrzyński, który przez 30 lat badał ukraińskie złoża. W niedawnej rozmowie z money.pl przestrzegał, że wydobycie ich nie będzie wcale takie łatwe, jak może się wydawać Donaldowi Trumpowi. Część złóż znajduje się na terenach okupowanych przez Rosję.
- Część z nich znajduje się bardzo głęboko, wartość innych to tajemnica, bo nikt tego nie zbadał - mówił nam w lutym.
Wylał też kubeł zimnej wody na głowy tych, którzy na horyzoncie widzą już miliardy zysków z wydobytych w Ukrainie minerałów. - Nie można w prosty sposób powiedzieć, że wartość danego złoża wynosi tyle i tyle. Przecież od momentu podjęcia decyzji o poszukiwaniach do wydobycia mijają lata i w tym czasie rynek może się diametralnie zmienić. Możemy ciągle mówić o szacunkach. Odnoszę wrażenie, że niektórzy politycy pewne rzeczy przyjmują za pewnik. Ktoś rzucił hasłem o surowcach wartych 500 mld dol. i Trump to powtarza. A może te surowce są warte połowę mniej? I jeszcze trzeba je wydobyć - mówił w wywiadzie dla money.pl.
Malwina Gadawa, dziennikarka money.pl