UOKiK ogłasza triumf. Wygrał w sądzie z właścicielem Biedronki
"Sąd Okręgowy zgodził się z ustaleniami Prezesa UOKiK. Potwierdził, że spółka Jeronimo Martins Polska nie miała prawa uzyskiwać od dostawców produktów spożywczych nieumówionych wcześniej rabatów" - poinformował w czwartek Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).
Urząd przekazał, że sąd ustalił karę przekraczającą 506 mln zł. Decyzja nie jest prawomocna, Jeronimo Martins przysługuje apelacja.
Sprawa dotyczy decyzji Prezesa UOKiK z grudnia 2020 r. Tomasz Chróstny nałożył wtedy ponad 723 mln zł kary na właściciela sieci sklepów Biedronka. Zarzucił spółce, że w nieuczciwy sposób zarabiała kosztem dostawców produktów spożywczych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Grudzień w październiku. To już się dzieje. Wystarczy spojrzeć na półki
"Wyrok to bardzo ważny sygnał dla rynku, zwłaszcza największych przedsiębiorców. Sieci handlowe powinny płacić dostawcom za produkty taką cenę, na jaką się umówiły" - oświadczył Urząd w poście na platformie X.
To precedensowy wyrok ważny dla całego rynku. Potwierdza przyjęty przez nas i realizowany sukcesywnie i z determinacją kierunek działań w przewadze kontraktowej. Stoimy na straży polskich dostawców i producentów żywności - dodał Prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
Urząd relacjonuje, że "w ustnym uzasadnieniu sąd podkreślił ogromną przewagę sieci Biedronka nad dostawcami. Podzielił również stanowisko UOKiK, że sieć ma obowiązek wykonywania zawartych umów i powstrzymania się od jednostronnych zmian ceny".
Urząd chwali się, że jest to już kolejna wygrana sprawa dotycząca praktyk sieci handlowych. "Sądy potwierdziły m. in. decyzje w sprawie błędnego oznakowania owoców i warzyw krajem pochodzenia przez Kaufland i Biedronkę" - przypomina UOKiK.
Olbrzymia kara dla właściciela Biedronki. Za co?
Urząd przeprowadził postępowanie i kontrolę w biurach. Uznał, że spółka w arbitralny sposób narzucała niektóre rabaty, głównie dostawcom owoców i warzyw.
Nakładając rekordową karę na spółkę zarządzającą siecią Biedronka, UOKiK wskazał, że nieuczciwe są takie rabaty, których dostawca nie udzielił w umowie. "Prowadzą one do nieoczekiwanej dla dostawcy obniżki cen, spadku osiąganych wyników i marż, a także utrudniają jakiekolwiek planowanie działalności gospodarczej" - argumentował UOKiK.
"Kontrahenci byli informowani o konieczności udzielenia rabatu dopiero na koniec okresu rozliczeniowego, po zrealizowaniu dostaw. Tym samym zawierając umowę nie wiedzieli, ile zarobią, ponieważ w każdej chwili właściciel Biedronki mógł zażądać pomniejszenia wynagrodzenia poprzez przyznanie dodatkowego rabatu w sobie tylko znanej wysokości. W przypadku braku dokonania korekt wcześniejszych faktur z uwzględnieniem tego rabatu dostawcy groziła kara finansowa" - tłumaczył Urząd w grudniu 2020 r.
Biedronka zabiera głos
Sieć Biedronka w swoim stanowisku wskazała, że jeśli chodzi o wyrok sądu, to wbrew pojawiającym się informacjom, w tym ze strony Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, sąd wskazał na daleko idące wady decyzji nakładającej karę na Jeronimo Martins Polska.
"Sąd wskazał także na brak zasadności traktowania wszystkich dostawców według tych samych kryteriów. W konsekwencji sąd uznał w znacznej części stanowisko JMP, zmieniając decyzję Prezesa UOKiK i oddalając karę w części obejmującej 220 mln złotych" - napisała sieć.
"Wyłącznie w zakresie 7 dostawców z 214 z grupy owoce i warzywa sąd, w naszej ocenie niezasadnie, ocenił posiadanie przewagi kontraktowej przez spółkę i to tylko dlatego, że zakres udzielonych rabatów był wyższy niż wobec pozostałych dostawców" - dodała firma.