Administracja Trumpa rozważa znaczną redukcję ceł w trakcie weekendowych negocjacji z Chinami, mając na celu złagodzenie napięć oraz ograniczenie strat gospodarczych, które zaczynają odczuwać obie strony - pisze Bloomberg.
Osoby zaznajomione z przygotowaniami do rozmów, które mają się rozpocząć w Genewie w sobotę (spotkanie zaplanowano na 10 i 11 maja) pod przewodnictwem sekretarza skarbu USA Scotta Bessenta oraz wicepremiera Chin He Lifenga, wskazują, że amerykańska strona postawiła sobie za cel obniżenie taryf poniżej 60 proc.
"Wysoko na liście priorytetów USA znajduje się zabezpieczenie zniesienia chińskich ograniczeń eksportowych na metale ziem rzadkich używane do produkcji magnesów, ponieważ szereg branż stoi w obliczu zakłóceń" - twierdzą źródła Bloomberga.
Oficjalnie jedna administracja amerykańska unika deklaracji dotyczących oczekiwań wobec spotkania amerykańsko-chińskiego. Skarb Państwa, jak i biuro przedstawiciela handlowego USA Jamiesona Greera , który dołącza do Bessenta w rozmowach, odmówiły komentarza.
W oświadczeniu przekazanym Bloombergowi rzecznik Białego Domu Kush Desai przekazał: "Jedynym celem administracji w tych rozmowach jest promowanie programu ekonomicznego prezydenta Trumpa "America First" w kierunku uczciwych i wzajemnych stosunków handlowych. Wszelkie dyskusje na temat "docelowych" stawek celnych są bezpodstawną spekulacją".
Wcześniej prezydent Donald Trump wykluczył obniżenie wysokich ceł na Chiny, które wynoszą obecnie 145 proc. Jak podało CNBC, Trump stanowczo odpowiedział "nie" na pytanie, czy rozważa złagodzenie ceł, aby skłonić Chiny do negocjacji.
Chiny potwierdziły, że to USA zainicjowały spotkanie, a Pekin pozostaje zdecydowanie przeciwny podwyżkom ceł wprowadzonym przez Trumpa.