Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Jacek Bereźnicki
|
aktualizacja

Ustawa o zamrożeniu cen energii to bubel? Spółki energetyczne i eksperci ostrzegają

0
Podziel się:

Ustawa o cenach energii elektrycznej ani nie uchroni Polaków przed wzrostem rachunków za prąd, ani nie zrekompensuje sprzedawcom strat, ostrzegają spółki energetyczne i eksperci. W poniedziałek kończą się konsultacje rozporządzenia, które wkrótce ma uruchomić przepisy ustawy, które wciąż pozostają martwe.

Projekt rozporządzenia zawiera zasady wyznaczania średnioważonej ceny energii na rynku hurtowym.
Projekt rozporządzenia zawiera zasady wyznaczania średnioważonej ceny energii na rynku hurtowym. (Fotolia)

Jak informuje RMF FM, według spółek energetycznych i specjalistów przygotowany przez Ministerstwo Energii projekt rozporządzenia do ustawy o cenach prądu wcale nie rozwiązuje tego problemu.

Ustawie zarzucają, że jest bardzo nieprecyzyjna, przez co nie daje gwarancji, że ceny dla odbiorców końcowych nie okażą się wyższe niż w zeszłym roku, a spółki obrotu nie poniosą strat.

Kolejnym problemem jest ustalenie faktycznej ceny prądu w przypadku odbiorcy, który w tym roku zmienił dostawcę. Jak wyjaśnia RMF FM, poziom cen, jakie płacił u wcześniejszego dostawcy jest jedynie deklarowany przez odbiorcę bez weryfikowania, czy podaje prawdziwą wartość.

Zobacz także: Obejrzyj: Piechociński o opłakanych skutkach zabaw z cenami prądu

Eksperci podkreślają, że zapisy rozporządzenia są chaotyczne, a resort Krzysztofa Tchórzewskiego dał wyjątkowo mało czasu na konsultacje. Ministerstwo Energii opublikowało projekt rozporządzenia w czwartek po południu. Na konsultacje dano czas tylko do poniedziałku.

Zawarte w rozporządzeniu przepisy mają obowiązywać z mocą wsteczną, od 1 stycznia 2019 r. Oznacza to, że jeśli sprzedawcy prądu podnieśli swoim klientom ceny od początku roku, będą musieli oddać im całą kwotę podwyżki.

Projekt rozporządzenia zawiera zasady wyznaczania średnioważonej ceny energii na rynku hurtowym. Rekompensatą dla sprzedawcy będzie różnica między ceną hurtową a ceną sprzedaży odbiorcy.

Brak rozporządzenia do uchwalonej pod koniec roku ustawy powoduje, że na razie nikt nie wie, jak ma ona działać. Krzysztof Tchórzewski obiecuje, że wszystko stanie się jasne do końca marca.

Pod koniec ubiegłego roku, w ekspresowym tempie, rząd uchwalił ustawę regulującą ceny energii elektrycznej. Obniżył akcyzę na energię elektryczną z 20 zł do 5 zł za MWh, oraz zredukował stawki opłaty przejściowej o 95 proc. w 2019 r. Powołano też Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny, z którego mają być wypłacane rekompensaty dla sprzedawców prądu.

Wbrew zapewnieniom rządu, że zgoda Komisji Europejskiej nie będzie konieczna, ta szybko zgłosiła swoje zastrzeżenia do mechanizmu zamrożenia cen. Po konsultacjach Tchórzewskiego w Brukseli w lutym znowelizowano ustawę o cenach energii.

Brukseli nie spodobało się ograniczenie kompetencji regulatora, dlatego z ustawy usunięto te zapisy, które ograniczały rolę Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Przede wszystkim wprowadzono zapis, że ceny stosowane przez spółki obrotu mają wynikać z zatwierdzonej przez Prezesa URE taryfy z 31 grudnia.

Tylko w przypadku cen, których URE nie reguluje, może być zastosowana zasada, że obowiązuje cena z 30 czerwca 2018 r. Chodzi o sytuacje, gdy cena jest ustalana w drodze przetargu czy indywidualnych negocjacji.

Z ustawy zniknął też zapis, że dystrybutorzy i operator przesyłowy mają w 2019 r. utrzymać opłaty na poziomie z 31 grudnia 2018 r.

Dzięki nowelizacji zamrożenie cen prądu ma objąć także tych odbiorców, którzy nie korzystają z oferty spółek obrotu, ale kupują energię na własną rękę, na przykład na giełdzie albo w towarowym domu maklerskim.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

energetyka
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)