Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nowe mieszkania. PiS obiecuje, ale pieniędzy na to nie ma

0
Podziel się:

Eksperci mają zwłaszcza wątpliwości co do propozycji reaktywacji kas mieszkaniowych.

Nowe mieszkania. PiS obiecuje, ale pieniędzy na to nie ma
(Bartosz Wawryszuk)

Wybrane pomysły w proponowanym przez Prawo i Sprawiedliwość programie mieszkaniowym są dobre, jednak państwa może nie być stać na ich finansowanie - mówią eksperci. Mają zwłaszcza wątpliwości co do propozycji reaktywacji kas mieszkaniowych.

Pierwszy pomysł PiS dotyczy powrotu do kas mieszkaniowych. Partia w swoim programie deklaruje: "znamy rezultaty zastosowania tego rozwiązania w latach 90. i jesteśmy świadomi, jakich błędów nie należy popełniać obecnie".

Zapowiedzieli, że nowoutworzony system kas mieszkaniowych będzie szczelny. Autorzy wskazują, że rachunek oszczędnościowo-kredytowy mógłby założyć każdy obywatel jako rachunek indywidualny lub wspólny (np. wraz z małżonkiem).

Po "oszczędzeniu" przez niego odpowiedniej sumy - tzw. wkładu minimalnego, bank udzielałby kredytu o niskim oprocentowaniu. Rachunki regularnie zasilane funduszami dodatkowo byłyby premiowane przez państwo, które wypłacałoby na konto obywatela bonus finansowy.

- System oszczędzania w takiej formule już się przeżył - ocenił doradca rynku nieruchomości, wiceprezydent Federacji Porozumienia Polskiego Rynku Nieruchomości Tomasz Błeszyński.

- Do tego już po prostu nie wrócimy. Jeżeli kasy mieszkaniowe nie będą "polityczną wydmuszką" tylko zostaną obudowane na solidnej logistyce, legislacji i ulgach podatkowych, jeżeli będzie realna chęć, realna potrzeba oszczędzania - to dla pewnej grupy osób będzie to na pewno dobre rozwiązanie". Zaznaczył jednak, że nad takim projektem rząd musiałby długo i dokładnie pracować.

- Kasy mieszkaniowe w Polsce mają już jakąś swoją historię. Próbowano je wprowadzić w latach 90. - to się nie przyjęło - mówi z kolei dyrektor w Marvipol Development Jacek Bielecki. - Kasy istnieją w krajach takich jak Czechy czy Niemcy, wymagało to bardzo dużego wsparcia państwa. Myślę, że u nas tego wsparcia nie będzie skąd wziąć - nie ma na to pieniędzy - uważa ekspert. Jego zdaniem nie ma potrzeby reaktywacji tego projektu. - Niemieckie kasy mieszkaniowe mają ponad 100 lat tradycji. Są one pewnego rodzaju "masą krytyczną", która po pewnym czasie staje się samowystarczalna. Nie mając nic przeciwko samej idei obawiam się, że nie będzie nas na to stać - dodaje Bielecki.

Kasy mieszkaniowe funkcjonują m.in. w Czechach. Na 10 mln mieszkańców przypada tam 5 mln rachunków. Oznacza to, że każda rodzina ma przynajmniej jeden rachunek. Do końca 2013 r. czeskie kasy mieszkaniowe wygenerowały ponad 15 mld euro. Za najstabilniejszy system kas uważany jest jednak niemiecki budowany od XIX wieku. Za naszą zachodnią granicą ponad połowa gospodarstw domowych posiada umowy z kasą oszczędnościową co do końca roku 2013 wygenerowało środki rzędu 151 mld euro.

Mieszkania dostępne dla wszystkich

Inną propozycją PiS jest wprowadzenie na rynek mieszkań dostępnych dla wszystkich. Byłyby budowane mieszkania o określonej powierzchni, w określonym standardzie i w ramach określonej technologii. Takie mieszkania byłyby oferowane w trzech formach: na wynajem, na wynajem z tzw. dojściem do własności oraz na sprzedaż. Mieszkanie z wykończeniem miałoby kosztować 3 tys. zł za m kw. W programie PiS czytamy, że każdy zainwestowany w program 1 mld zł publicznych środków przyniósłby ponad 7 tys. nowych mieszkań.

Bielecki ocenia, że pomysł wspierania budownictwa przeznaczonego pod wynajem jest dobry, ale powinien być nieco zmodyfikowany. - Od dawna powinniśmy wspierać w Polsce budownictwo czynszowe, ale budownictwo czynszowe komercyjne. W całym cywilizowanym świecie jest bardzo rozwinięte prywatne budownictwo czynszowe, które w miarę rozwoju powoduje zmniejszenie stawek czynszu, bo oferta jest coraz większa - tłumaczy. Dodaje, że "budową mieszkań powinny się zajmować podmioty gospodarcze, a nie państwo".

Błeszyński zwrócił uwagę na to, że faktycznie jest potrzeba poszerzenia rynku tanich mieszkań na wynajem z udziałem państwa. - Młodzi ludzie są teraz mobilni - jak mówił - nie przywiązują się do jednego miejsca. Chcą mieć funkcjonalne warunki mieszkania - mieszkania do wynajęcia za rozsądne pieniądze. Wyraził nadzieję, że "nowa ekipa ma świadomość, że rynek mieszkaniowy jest podstawą funkcjonowania obywateli". - Jeżeli nie chcemy, aby młodzi ludzie wyjeżdżali z kraju, jeżeli chcemy aby rosła demografia, jeżeli chcemy zbudować stabilne państwo musimy przygotować zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych - powiedział.

Zdaniem Błeszyńskiego ta propozycja PiS jest jak najbardziej do zrealizowania. Jego zdaniem ceny mieszkań są "stanowczo przeszacowane". Uważa, że deweloperzy nakładają zbyt wysokie, sięgające niekiedy nawet 30 proc. marże.

Z tą opinią nie zgadza się dyrektor Marvipolu Development. Zwraca uwagę, że obecnie koszt metra kwadratowego w stanie deweloperskim przekracza deklarowane przez PiS 3 tys. zł., a do tego powinniśmy doliczyć jeszcze koszty wykończenie pod klucz (w najniższym standardzie jest to kilkaset zł na metrze) oraz podłączenie mediów. Zdaniem Bieleckiego "państwo w ogóle nie jest od budowania domów, czy wydobywania węgla i wielu rzeczy, które robi". - Państwo powinno usuwać przeszkody, które powodują to, że budujemy tak drogo. A dzieje się tak dlatego, bo państwo narzuciło przepisy i standardy techniczne, które w Europie są w ogóle nie spotykane, a które generują ogromne koszty - powiedział.

Zbyt wiele niewiadomych

Polski Związek Federacji Deweloperów uważa, że jeśli chodzi o program mieszkalnictwa PiS to "aktualnie jest zbyt wiele niewiadomych". "Dla oceny realności i sensowności takiego projektu, trzeba znać więcej szczegółów. Kto będzie te mieszkania budował, kto i na jakich zasadach będzie je kupował, po jakim czasie będzie możliwy wykup i kto i na jakich warunkach będzie do niego uprawniony" - napisała instytucja. PZFD zadeklarował, że chętnie włączy się do debaty i zaopiniuje projekty ustaw, jak tylko one powstaną.

Opinię PZFD podziela Błeszyński. Dodaje, że "pomysły są cenne, tylko wymagają dobrego obudowania". - Problem mieszkaniowy od 25 lat w Polsce jest tylko doraźnie łatany najróżniejszymi programami. Przeszłość pokazuje, że pomysły obudowywane legislacyjnie na prędce po prostu się rozsypały. Apelowałbym do przyszłego rządu o potraktowanie polityki mieszkaniowej w sposób całościowy i komplementarny - mówił.

Obiecane trzy miliony mieszkań?

Jedną z najbardziej spektakularnych obietnic zaserwowało nam PiS podczas kampanii wyborczej jesienią 2005 roku. To wówczas padły deklaracje prezesa Kaczyńskiego, który zapewniał: "Zbudujemy trzy miliony mieszkań w ciągu ośmiu lat". To hasło, jak mantrę, powtarzali politycy Prawa i Sprawiedliwości przez cały czas trwania kampanii, tak skutecznie, że w końcu utrwaliły się w pamięci wszystkich. Wszystkich, wyłączając ich autorów, bo dopytywany później o szczegóły premier Kazimierz Marcinkiewicz, mówił już o milionie ośmiuset tysiącach mieszkań.

Później okazało się, że szumne zapowiedzi deweloperskie wcale nie dotyczyły działań przyszłego rządu, ale prac wszystkich firm budowlanych. Co ciekawe, w 2007 roku prezes PiS wrócił do wypominanej mu przez opozycję niespełnionej obietnicy i na tydzień przed końcem kampanii zapowiedział: "Ciągle nam ten program wypominają, mówią o tych trzech milionach mieszkań. Oczywiście tego nie da się zrobić od razu. Myśmy w Ministerstwie Budownictwa mieli panów z Samoobrony, więc był wielki kłopot, ale teraz już mamy doskonałego fachowca" - cytował jego wypowiedzi z konwencji w Łodzi magazyn "Wprost". Ówczesny premier podkreślał, że ten program mieszkaniowy jest elementem polityki społecznej i gospodarczej jego rządu. Obiecane mieszkania jednak nigdy nie powstały.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)