Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|

Shell przegrał z Greenpeace. Arktyka już się nie opłaca

0
Podziel się:

Shell ogłosił, że wycofuje się z eksploracji morza u wybrzeży Alaski, wskazując na wysokie koszty uciążliwych regulacji.

Shell przegrał z Greenpeace. Arktyka już się nie opłaca
(EPA/UDO WEITZ)

Brytyjsko-holenderski koncern Royal Dutch Shell Plc, największa firma branży paliwowej na świecie, ogłosił, że wycofuje się z eksploracji morza u wybrzeży Alaski, wskazując na wysokie koszty uciążliwych regulacji. Dzieje się to sześć tygodni po tym, kiedy firma dostała zezwolenie na wiercenie szybu na arktycznych wodach, należących do USA.

Jak podaje Bloomberg, według stanowiska przedstawionego w poniedziałek, Royal Dutch Shell przewiduje, że kontynuacja działań operacyjnych w regionie Alaski spowoduje dodatkowe koszty.

Shell rezygnuje z inwestycji, mimo że jeszcze w sierpniu dostał zezwolenie na wiercenie w szybie nazwanym Burger J na Morzu Czukockim. Ewentualny sukces tego złoża przywróciłby zaangażowanie firmy w regionie, po tym jak trzy lata temu jedna z platform osiadła na mieliźnie.

To wydarzenie wywołało szybką reakcję administracji prezydenta Obamy, która postanowiła powtórnie przeanalizować amerykańskie prawo regulujące wydobycie w regionie arktycznym. Władze zostały zmotywowane przez organizacje ochrony środowiska, które długo oprotestowywały plany Shella, twierdząc, że ewentualny wylew ropy może spowodować katastrofę ekologiczną.

W kwietniu działacze Greenpeace okupowali platformę wiertniczą „Polarny Pionier” na Pacyfiku w celu powstrzymania wszystkich projektów arktycznych koncernu.

Shell był dotąd jedynym z gigantów branży, który dysponował licencjami na Morzu Czukockim a jednocześnie miał zamiar je wykorzystywać. Zaangażowanie w projekty na Alasce jest w pozycjach bilansowych firmy oszacowane na 3 miliardy dolarów, a przyszłe zobowiązania kontraktowe na 1,1 miliarda dolarów.

Teraz okazało się, że wskazania zasobów ropy i gazu w szybie Burger J nie były wystarczające, żeby zagwarantować dalsze wydobycie, pisze Shell w komunikacie. Spółka ma stuprocentowe udziały w 275 projektach na terenie szelfu kontynentalnego na Morzu Czukockim.

„Shell zaprzestanie teraz dalszej eksploracji na wodach przybrzeżnych Alaski i nie będzie jej kontynuować w dającej się przewidzieć przyszłości”, pisze spółka w komentarzu. „Decyzja uwzględnia zarówno wyniki szybu Burger J, wysokie koszty związane z projektem, jak i uciążliwe i nieprzewidywalne regulacje prawa federalnego związane z regionem wód przybrzeżnych Alaski”.

Według danych amerykańskiej Administracji Informacji Energetycznej, Alaska stanowi niemal 9 proc. zbadanych do 2013 r. rezerw ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych. Potencjalne zasoby to 2,9 miliardów baryłek ropy i 7316 miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego (2 proc. zasobów USA).

Royal Dutch Shell, zatrudniający 92 tys. pracowników, jest największym przedsiębiorstwem branży paliwowej na świecie. Przychody w 2014 roku osiągnęły poziom 419 miliardów dolarów, a zyski niecałe 15 miliardów dolarów. Drugi wśród producentów paliwa Saudi Aramco miał w 2014 r. 378 miliardów dolarów przychodu, a trzeci Exxon Mobil 365 mld dolarów.

Cena ropy leci w dół

Posunięcie Shella ma z pewnością związek nie tylko z regulacjami i protestami ekologów. Koszty wydobycia w rejonie Alaski są wyższe niż w cieplejszych miejscach. Tymczasem muszą one być - z uwagi na spadające ceny ropy na światowych rynkach - skalkulowane na możliwie niskim poziomie, żeby przynosić zyski.

Tymczasem od początku roku ceny amerykańskiej ropy West Texas Intermediate spadły o 15 proc. a w ciągu dwunastu miesięcy o aż 52 proc.

Tymczasem Putin zdobywa Alaskę

Prezydent Barack Obama we wrześniu wizytował Alaskę, gdzie zaproponował zwiększenie liczby lodołamaczy w amerykańskiej flocie. Celem tego posunięcia miało być wzmocnienie strategicznej pozycji Stanów Zjednoczonych w Arktyce, gdzie coraz śmielej poczyna sobie Rosja.

Barack Obama zaproponował przyspieszenie o dwa lata budowy nowego lodołamacza, który miał być gotowy w 2022 roku. Amerykanie dysponują tylko dwoma lodołamaczami, podczas gdy Rosja ma ich 41 i planuje budowę kolejnych jedenastu.

Słowa Obamy są reakcją na działania Rosji w rejonie Arktyki. Ocieplenie globalnego klimatu powoduje, że morskie drogi transportowe w rejonie Arktyki robią się coraz bardziej dostępne, w związku z czym koszty przewozu wydobywanych tam paliw płynnych za pewien czas będą niższe. Według służb geologicznych USA właśnie tam znajduje się 25 proc. niewykorzystanych jeszcze złóż tych surowców.

W sierpniu Rosja zwróciła się do ONZ o rozszerzenie terytorium arktycznego o 1,2 mln m2, by zyskać dostęp do złóż ropy i gazu oraz skuteczniej kontrolować żeglugę między Oceanem Spokojnym a Atlantykiem

Obecnie terytorium rosyjskie sięga 200 mil morskich od wybrzeża federacji. Rosja wnioskuje, by powiększyć ten teren o dodatkowe 150 mil morskich, niemal do samego bieguna północnego. Poprzedni taki wniosek Rosja złożyła w 2002 roku, wówczas jednak został odrzucony ze względu na brak dostatecznego uzasadnienia.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)