Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Katarzyna Mikołajewska
|

Nowela ustawy o wychowaniu w trzeźwości uderzy w przemysł piwowarski. Eksperci: "to fasadowa regulacja"

9
Podziel się:

Projektowana nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi uderzy wprost w cały przemysł piwowarski - ocenili eksperci podczas debaty zorganizowanej we wtorek przez Pracodawców RP. Według nich projekt Ministerstwa zdrowia powiększy szarą strefę.

Według ekspertów ucierpią głównie małe sklepy spożywcze
Według ekspertów ucierpią głównie małe sklepy spożywcze (MAREK LASYK/REPORTER/EAST NEWS)

Projekt wydłuża także czas, w którym obowiązuje zakaz emisji reklam piwa, tak by było to możliwe dopiero po godzinie 23 i zwiększa uprawnienia rad gminy w zakresie uchwalania liczby punktów sprzedaży napojów alkoholowych

Sprzedaż między godziną 22.00 a 6.00 napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży również ma być mocno ograniczona.

Zobacz także: Wszystko, czego nie wiesz o piwie. Zobacz wideo:

Autorzy projektu argumentują, że konieczne jest wprowadzenie "skutecznych działań", które pomogą zmniejszyć spożycie alkoholu w Polsce, które przewyższa średnią w krajach UE. Według danych Polskiej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych nadmiernie i szkodliwie alkohol pije ponad 3 mln Polaków, a z szacunków Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że spożycie alkoholu w Polsce będzie rosło.

Ucierpi przemysł piwowarski

Eksperci, w tym przedstawiciele związków zawodowych, handlu, organizacji zrzeszających producentów żywności oraz branży reklamowej, uczestniczący w debacie ocenili, że nowe regulacje wprost uderzają cały przemysł piwowarski.

Dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego - Browary Polskie Bartłomiej Morzycki zaznaczył, że Polska należy do grup krajów Europy z najbardziej restrykcyjną polityką dotyczącą reklamowania alkoholi - na terenie kraju można reklamować jedynie produkty piwne. W większości krajów europejskich reklama piwa, a także wina i napojów spirytusowych jest dozwolona. Całkowity zakaz reklam alkoholu jest we Francji, Norwegii i Szwecji.

Podkreślił, opierając się na danych GUS z 2016 roku, że nie ma potwierdzenia związku pomiędzy nakładami reklamowymi, czasem emisji reklam, a poziomem konsumpcji piwa. Jak zaznaczył, reklama piwa "już dawno w branży piwowarskiej przestała być elementem napędzającym wzrost konsumpcji" i jest wykorzystywana jedynie w celach marketingowych np. do promowania marki lub gatunku piw.

- Rodzi się takie oczywiste pytanie: w jaki sposób projektowana przez Ministerstwo Zdrowia regulacja, która ma zakazać pojawiania się reklam w telewizji, miałaby rozwiązać problem tych kilku proc. konsumentów, którzy - jak wskazują badania - w większości konsumują alkohol mocny, a nie piwo. My, jako Związek Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego, takiego powiązania logicznego pomiędzy chęcią przeciwdziałania pewnemu zjawisku, a projektowaną regulacją nie widzimy - powiedział Morzycki.

Skutki ekonomiczne w branży piwowarskiej

Wśród skutków ekonomicznych, jakie niesie za sobą projekt ustawy, wymienił m.in. zagrożenie dla miejsc pracy w branży piwowarskiej, likwidacja Funduszu Zajęć sportowych dla uczniów tworzony z 10 proc. odpisu od reklam piwa, zahamowanie rozwoju rynku piwa, tworzone również przez lokalne firmy z polskim kapitałem. Zaznaczył, że zakaz reklam obejmie także piwa nisko- i bezalkoholowe, których konsumpcja w Polsce stale rośnie i świadczy o trendzie zastępowania alkoholi mocnych słabszymi.

- Z poziomu szlachetnych idei walki z alkoholizmem zaproponowano rozwiązania, które nijak ze sobą nie są powiązane, ani przyczynowo-skutkowo, ani też nie uderzają w sedno problemu, tylko gdzieś na oślep w branżę, która nie powinna czuć się odpowiedzialna za ten problem w takim stopniu, w jakim ustawodawca chciałby nam przypisać - zaznaczył Morzycki. Ocenił, że jest to "fasadowa regulacja", która stworzy więcej problemów, niż rozwiąże.

Ucierpią małe sklepy?

Dyrektor Naczelnej Rady Zrzeszeń Handlu i Usług Mariola Roguska-Kopańczyk podkreśliła, że 25 proc. obrotów w małych sklepach ogólnospożywczych pochodzi właśnie ze sprzedaży piwa. Jej zdaniem inne założenia ustawy, jak np. zwiększenie uprawnień rad gminy w zakresie uchwalania liczby punktów sprzedaży napojów alkoholowych "bardzo uderzy w małych detalistów".

- Wprowadzanie dalszych tego typu zmian nie spowoduje tego, że konsumenci przestaną korzystać z alkoholu, zaczną kupować w mniejszej ilości, tylko może zrobić się otwarta furtka do nabywania tego alkoholu w innych miejscach, czyli pogłębi się szara strefa - powiedziała Roguska-Kopańczyk.

Doradca prezydenta Pracodawców RP Jarosław Wereszczyński zauważył z kolei, że "propozycje zmian ustawy leżą w kompetencjach co najmniej trzech ministrów". Jego zdaniem, minister zdrowia "dzięki tej archaicznej ustawie uzurpuje sobie kompetencje wchodzenia w zakresy działań innych ministrów w oderwaniu od istniejącego rynku". Według niego szef MZ powinien skoncentrować się na propagowaniu trzeźwego stylu życia i wykonywaniu art. 10 ustawy, który mówi o przekierowaniu zachowań konsumenckich z alkoholi mocnych na alkohole słabe za pomocą polityki fiskalnej.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(9)
Jan s.
6 lat temu
Naród ktury jest sterowany nakazami albo ZAKAZAMY jest nic nie wart A rzadzacy toTYRANI kturych czeka przy dobrej zmianie pstryczek
loczek
6 lat temu
Nie ma co się zastanawiać nad przyczynami. Takie regulacje wprowadził Orban, więc tu muszą z niego skopiować i kropka :)
Jarek
6 lat temu
Wolałbym zioło ale też nie można, tu w ogóle nic nie można.
Zawisza_Czarn...
6 lat temu
po to jest ten kraj rozpity zeby przestal myslec zupelnie jak przed rozbiorami
Zawisza_Czarn...
6 lat temu
po to jest ten kraj rozpity zeby przestal myslec zupelnie jak przed rozbiorami