Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Zarobki samorządowców. Prezydenci i burmistrzowie miast dorabiają na potęgę

113
Podziel się:

Prezydenci i burmistrzowie miast buntują się przeciwko proponowanej przez PiS obniżce wynagrodzeń. Ale nie mówią, ile potrafią dorobić. Rady nadzorcze, uczelnie, wynajem nieruchomości - z tego często wyciągają więcej niż dzięki pensji z urzędu miasta.

Pensje samorządowców są skromne? Potrafią nieźle do nich dorobić
Pensje samorządowców są skromne? Potrafią nieźle do nich dorobić (Fot. Grzegorz Krzyzewski REPORTER)

Podstawowa pensja prezydentamiasta to obecnie nie więcej niż 12,5 tysiąca złotych brutto. PiS chce jednak zarobki samorządowców zmniejszyć. Nie wszystkim się to podoba, na przykład Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli, otwarcie mówi, że zamierza teraz szukać pracy poza samorządem.

Tylko że pensja z urzędu miasta zwykle nie jest jedynym źródłem dochodu samorządowców. Prezydenci Gdańska, Sopotu, Szczecina czy Poznania zasiadają na przykład w radach nadzorczych, często z ramienia... swoich miast.

Sprawdzamy, ile do pensji dorobić mogą samorządowcy.

Rady nadzorcze, wynajem mieszkań, a nawet zarządy

Rekordzistą, jeśli chodzi o dodatkowe wynagrodzenie, jest prezydent Krakowa. Jacek Majchrowski w 2016 roku zarobił ponad 159 tys. zł z prezydenckiej pensji. Ponad 100 tysięcy wypłacił mu Uniwersytet Jagielloński - prezydent jest profesorem na tej uczelni. Niemal 170 tysięcy wypłaciła mu Akademia Krakowska, a 43 tysiące jeszcze dorzucił ZUS.

Zobacz także: Robert Biedroń: nie narzekam na swoją pensję. Zobacz film

Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent stolicy, sporo zarobiła dzięki pracy naukowej. Uniwersytet Warszawski zapłacił jej ponad 122 tys. zł. Zaledwie 1700 zł przyniosły jej natomiast prawa autorskie z takich wydawnictw jak C.H. Beck czy Wolters Kluwer.

Miejsce w radzie nadzorczej jest tłustym kąskiem

Największe chyba emocje wywołuje zasiadanie przez czołowych samorządowców w radach nadzorczych. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz zasiada w radzie Zarządu Portu Morskiego Gdańsk oraz Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Wszędzie tam figuruje jako przedstawiciel gminy miejskiej Gdańsk. Jak nietrudno się domyślić, jest to bardzo dochodowe zajęcie. W 2016 roku Adamowicz zarobił tam 142 tys. zł

Również prezydent Szczecina zasiada w radzie nadzorczej lokalnego portu. W 2016 roku dzięki temu zarobił dodatkowe 40 tys. zł.

W dwóch radach zasiada Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. Najwięcej, bo ponad 65 tys. zł zarabia w gdańskim porcie lotniczym. Dorabia też na uczelni - tam zarabia jednak niewiele - nieco poniżej 4 tys. zł rocznie na umowę o dzieło.

Na czym jeszcze zarabiają prezydenci dużych miast? Marcin Krupa, prezydent Katowic, jest na przykład wiceprzewodniczącym zarządu Komunikacyjnego Związku Komunalnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Z tego tytułu dostał prawie 30 tys. zł.

Prezydent Poznania z kolei, poza zasiadaniem w dwóch radach nadzorczych, wynajmuje też mieszkania. W 2016 r. zarobił dzięki temu niemal 130 tysięcy. Zdarzają się i samorządowcy, którzy czerpią spore zyski z posiadanych akcji. Tu wyróżnia się prezydent Gdańska, który z dywidend potrafi zarobić ponad 70 tysięcy, czasami akcje też sprzedaje.

Nie wszyscy samorządowcy lubią jednak dorabiać. Prezydent Wrocławia nie ma większych zajęć poza zarządzeniem miastem. Dzięki swojemu gospodarstwu rolnemu w 2016 roku zarobił zaledwie 700 złotych.

Danych dotyczących zarobków samorządowców w 2017 roku jeszcze nie ma. Mają czas do 30 kwietnia na złożenie oświadczeń majątkowych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
KOMENTARZE
(113)
WYRÓŻNIONE
mazurek
8 lat temu
Czy szef Rządu RP jest w stanie wyjaśnić obywatelom RP gdzie tak naprawdę pracuje pani Gronkiewicz? - Jako urzędnik państwowy czy nauczyciel akademicki . ZA OBA ETATY BIERZE OGROMNE PIENIĄDZE. Myślę ,że w swojej pracy nigdzie nie wywiązuje się ze swoich obowiązków.Za pracę w Urządzie Miasta ma pobory za pełny etat.Więc kiedy wyklada na uczelni ? - w sobotę i w niedzielę ?.Jeśli na uczelni pracuje po godzinach jako drugi etat , to musi mieć w/g Prawa Pracy zezwolenie od swojego zwierzchnika - bo na stały etat przychodziłaby rano wyczerpana fizycznie , bo stan ten ciągnie się wiele lat.Nawet jeśli pracuje na pół etetu tylko dwie godziny dziennie , to jest zbyt sowicie wynagradzana - czyli krótko mówiąc czerpie nieuzasadnione korzyści. I tu winę także ponosi drugi jej pracodawca wypłacając je nienależnewysokie pobory ze stratą dla Uczelni. jest tu cały ciąg naruszeń Prawa za które '' każdy Nowak czy Kowalski '' byłby pociągnięty do odpowiedzialności - a tej pani wszystko wolno.
ZK590
8 lat temu
Polska to Bizancjum administracyjne. Urząd urzędem pogania a w każdym urzędzie prezesy, dyrektorzy, burmistrze, starosty, rady nadzorcze z całą świtą dworską. Komu oni są potrzebni, czy Polakom potrzeba jest 460 posłów, 100 senatorów, w każdej mieścinie lub dzielnicy większych miast zastępy radnych. Przecież nazwać to patologią to mało powiedziane.
heniek
8 lat temu
No to Amerykę odkryli - w politykę idzie się tylko i wyłącznie dla KASY ?!!
...
Następna strona