Pani Danuta wydała wszystkie swoje oszczędności, by spełnić wielkie marzenie: własny dom w podwarszawskim Wieliszewie. Za 35 m kw. kobieta zapłaciła 270 tys. zł. Wszystko odbyło się zgodnie z prawem - transakcja została zawarta przed notariuszem - informuje Polsat.
Problem pojawił się, gdy właścicielka postanowiła zameldować w swoim nowym domu.
Mówił, że złożył raz pismo, drugi raz pismo, trzeci raz pismo i wreszcie powiedział mi, że już jest wszystko na dobrej drodze, mogę tutaj wprowadzać się, robić, już kończymy wszystko. Później stwierdzili, że on żadnych wniosków nie składał, niczego. Po prostu kłamał. W żywe oczy kłamał - opowiada w programie "Państwo w Państwie" na antenie Polsatu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazało się, że pani Danuta została właścicielką samowoli budowlanej, która według urzędników powinna zostać zburzona. Nieruchomość stanęła na terenie, gdzie obowiązywał miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego zakazujący wznoszenia obiektów kubaturowych. Jakby tego było mało, zanim pani Danuta nabyła domek, nie mogła uzyskać w urzędach żadnych informacji, ponieważ nie była stroną w sprawie.
- Takie mamy realia. Nawet jeżeli ktoś chce coś kupić od człowieka i przychodzi do nas jako nie właściciel danej nieruchomości, to on nie jest dla nas stroną, my nie możemy udzielać takich informacji - wyjaśnia w rozmowie z telewizją Anna Adamkiewicz, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Zgierzu.
Deweloper zwala winę na notariusza
Kobieta jest w trudnej sytuacji. Czuje się oszukana zarówno przez dewelopera, jak i przez notariusza, który powinien zweryfikować zgodność transakcji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Tymczasem deweloper, Marcin W., zrzuca winę na notariusza. Deweloper odpowiada, że "jeżeli notariusz sporządza akt notarialny, to on weryfikuje wszystkie dane". Notariusz odmówił komentarza w sprawie.
Zdaniem urzędników nielegalnie postawiony domek trzeba rozebrać. Pani Danuta nie może w nim zamieszkać i płaci za wynajem mieszkania. Zdesperowana skierowała sprawę do sądu na drodze powództwa cywilnego. Toczy się także sprawa karna. Prokuratura Rejonowa w Zgierzu postawiła deweloperowi zarzut oszustwa.