Dziennie przechodzi około 10-11 kilometrów, w wózku może mieć przesyłki ważące nawet 20 kilogramów. - Piszemy dziś zdecydowanie mniej listów niż dawniej. Dużo listów jest administracyjnych - przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską Elżbieta Jastrzębska, która jest listonoszką od 12 lat. Oprócz listów, roznosi też emerytury, bo ta forma wręczania świadczeń nadal funkcjonuje. Jak tłumaczy, zdarza się, że niektórzy seniorzy zostawiają napiwek, zdarzają się też zaproszenia na herbatę. - Jest dużo osób starszych, ludzie czekają na mnie, aż przyjdę, chcą pogadać. Staram się zawsze parę słów zamienić. Listonosz dużo rzeczy wie o swoich adresatach, bo ludzie chcą się wygadać. Ja czasem też powiem coś na tematy domowe. Wydaje mi się więc, że mamy takie rodzinne kontakty - mówi pani Elżbieta. Dodaje, że jeśli chodzi o zarobki, listonosz może liczyć na najniższą krajową. Najgorszy okres w roku? - Od stycznia do marca, bo idą PIT-y, podatki - ocenia. Czy listonosz to wymierający zawód? - Oj tak, na pewno. Nikt młody już nie przychodzi za te pieniądze pracować - przyznaje.
rozwiń