Friz szczerze o majątku. Obraca milionami, zaczynał od Pokemonów
Karol Wiśniewski, znany jako Friz, to jedno z najgłośniejszych nazwisk polskiego YouTube'a. Jako nastolatek zaczynał od nagrywania filmików o Pokemonach, dziś zarządza holdingiem, którego kapitalizacja giełdowa przekracza 115 milionów złotych. O szczegółach swojej działalności opowiedział w "Biznes Klasie Young".
"Biznes Klasa Young" to program money.pl dostępny na YouTube. Szef redakcji Łukasz Kijek prowadzi w nim rozmowy z młodymi przedsiębiorcami – o ich życiu, budowaniu biznesu, kryzysach i wielu innych sprawach.
Gościem piątego odcinka jest Karol Wiśniewski, czyli Friz – największy akcjonariusz Ekipy Holding (42,21 proc. akcji wycenianych na 45,4 mln zł). Zobacz całą rozmowę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Friz kończy karierę influencera i buduje imperium - Biznes Klasa Young
Od filmików o Pokemonach do 115 mln złotych kapitalizacji
Friz wspomina, że po raz pierwszy kamerę wziął do ręki, gdy miał 14 lat. - Wtedy nie było planu, po prostu robiło się rzeczy. Popularność była efektem ubocznym - wspomina. Dziś, po piętnastu latach, trudno nazwać go wyłącznie youtuberem. - Producent to będzie dobre określenie - mówi o sobie. - Już nie angażuję się w codzienny content, tylko tworzę projekty, w których inni mogą się pokazać - dodaje.
Wiśniewski zatrudnia obecnie ponad 150 osób i prowadzi projekty, które każdego roku generują setki milionów wyświetleń. - Skala jest wszystkim. Ja sam mam tylko 24 godziny, ale gdy mam dziesięć osób, to mamy 240 godzin dziennie. To pozwala zrobić więcej niż samemu - tłumaczy.
Sukcesy i porażki
Friz nie ukrywa, że największą lekcją była medialna porażka pierwszej ekipy influencerów. - Rozpad OG Ekipy oceniam jako największą porażkę. Dzięki temu wiem, jak zarządzać kryzysami i na tej bazie powstały kolejne projekty - stwierdza.
Jednym z największych sukcesów finansowych okazało się wprowadzenie na rynek lodów Ekipa. Współpraca z firmą Koral przyniosła wielomilionowe przychody i rozgłos, jakiego wcześniej nie doświadczył.
To jest pewien poziom popularności, którego nie warto w ogóle przekraczać. W sensie zysk z tego jest o wiele mniejszy niż psychiczne straty, które musisz ponieść. I nigdy nie chciałbym się zamienić z Justinem Bieberem czy nawet z Robertem Lewandowskim na tę popularność. I to jest też powód, dla którego o wiele bardziej wolę pomagać innym i pozostać na tym poziomie, nawet żebym był trochę mniej popularny z biegiem czasu, bo wiadomo, że będą ludzie zapominali o mnie, ale ja będę w stanie tworzyć projekty, które znowu będą zdobywały nową widownię - przyznaje.
Nie wszystkie lukratywne propozycje Friz przyjął. Z planowanej walki z Quebonafide w formule freak fight zrezygnował w ostatniej chwili. - Mieliśmy dostać po osiem milionów, ale dobrze, że do tego nie doszło - mówi.
Pieniądze i inwestycje Friza
Pierwszy milion zarobił już w 2019 roku. - Screen z pierwszego miliona na koncie mam do dziś - śmieje się. Początkowo pieniądze wydawał na rzeczy, które dziś określa jako niepotrzebne. - Kupiłem sweter za 20 tysięcy złotych, po praniu skurczył się tak, że mogę go założyć córce. To był najgłupszy wydatek - przyznaje.
W 2024 roku przychody Ekipy Holding, spółki notowanej na NewConnect, przekroczyły 74 mln złotych, a zysk netto 8,5 mln zł. Friz nie ukrywa, że w ciągu najbliższych lat przychody mają przekroczyć 100 mln zł. On sam dziś inwestuje w akcje, kryptowaluty, zegarki i karty kolekcjonerskie.
- Mam na koncie 20 tysięcy złotych, reszta jest zainwestowana. Ostatnio kupiłem trzy zegarki za 400 tysięcy i nie zamierzam ich nigdy założyć na rękę, bo rynek zegarków jest w tym momencie na jakimś totalnym dnie i uważam, że jest to dobry moment, żeby coś pokombinować. W karty Pokemon zainwestowałem 50 tysięcy, teraz kolejne 100 tysięcy będę inwestował w karty nie po to, żeby nimi grać, tylko żeby leżały i zyskiwały na wartości. (...) To mnie kręci - excele, podatki, fundacja rodzinna. To jest moja zajawka - podkreśla.
Cena popularności
Choć zbudował biznes na mediach społecznościowych, Wiśniewski coraz bardziej unika życia influencera. - Byłem w bawialni z córką i nikt mnie nie poznał. Poczułem się jak nowo narodzony. Chcę tego więcej - mówi.
Przyznaje, że największą ceną sukcesu jest utrata prywatności. - Codziennie ktoś robi ci zdjęcie z ukrycia, codziennie dzwonią obcy ludzie. Nie możesz być sobą - opowiada.
Autentyczność jako klucz
Friz twierdzi, że przyszłość internetu należy do tych, którzy potrafią być prawdziwi. - Autentyczność, szczera do bólu. To jest święty Graal internetu. Ludzie wolą oglądać kogoś, kto naprawdę odwala różne rzeczy, niż kogoś, kto udaje - mówi.
To podejście wykorzystuje w projektach, takich jak Twoje 5 minut. - Wzięliśmy to, co w telewizji najlepsze - jakość, spójność wizualną - i dodaliśmy autentyczność. Dlatego ludzie to pokochali - podkreśla.
Na pytanie, co poradziłby młodym twórcom marzącym o karierze, odpowiada krótko:
- w całym życiu chodzi tylko o to, żeby zarabiać z tego, co się kocha. Wtedy nigdy nie będziesz pracował.
W poprzednim odcinku "Biznes Klasa Young" wystąpili: