Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Piotr Bera
Piotr Bera
|
aktualizacja

Trump wpędzi USA do niższej ligi? "Mieli świetną passę, cła mogą to zmienić"

165
Podziel się:

2 kwietnia będzie "Dniem Wyzwolenia" - zapowiedział Donald Trump. Tego dnia ma zostać ogłoszony szeroki pakiet kolejnych taryf wpływających na światową gospodarkę. - Trump może wprowadzić 20-proc. cła na wszystkie towary - uważa dr Piotr Bartkiewicz z Banku Pekao. I ocenia, jak arbitralność tych decyzji może zaszkodzić Ameryce.

Donald Trump ogłosi kolejne cła. Nazywa to "wyzwoleniem Ameryki"
Donald Trump ogłosi kolejne cła. Nazywa to "wyzwoleniem Ameryki" (Getty Images, Win McNamee)

W niedzielę Donald Trump zapowiedział, że chce wprowadzić pakiet wzajemnych ceł wobec krajów, które pobierają opłaty za amerykański eksport, w celu wyrównania ich poziomu. Taryfy miałyby dotyczyć całego świata. W poniedziałek "Washington Post" podał, opierając się na nieoficjalnych źródłach, że Biały Dom przygotował projekt objęcia około 20-procentowym cłem większości importu do USA.

Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt powiedziała we wtorek wieczorem czasu polskiego, że cła wzajemne mają wejść w życie natychmiast po ich ogłoszeniu. Oficjalnie nadal dokładnie nie wiadomo, co na 2 kwietnia szykuje amerykański prezydent - oprócz tego, że wejdą wówczas 25-procentowe cła na import samochodów.

Od początku drugiej kadencji Trump nałożył w sumie 20-proc. cła na produkty z Chin i 25 proc. cła na stal i aluminium, bez rozróżnienia na to, z którego kraju będą importowane. Identyczna stawka dotknie sprowadzanych do USA samochodów oraz części. To jednak tylko preludium do nowych ceł, które Trump ma ogłosić 2 kwietnia.

Donald Trump słucha głównie Petera Navarro, głównego stratega Białego Domu. Navarro ogłosił, że Amerykanie liczą na 600 mld dol. rocznie z ceł. To średnio daje 20 proc. na wszystkie produkty - ocenia dr Bartkiewicz z Departamentu Analiz Makroekonomicznych Pekao.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wielka Wyprawa Maluchów. Relacja z przejazdu przez kraje bałtyckie.

Ekspert dodaje, że nie widzi tu przygotowanego z dużym wyprzedzeniem planu. - Przecieki są sprzeczne. Tydzień temu mówiono o cłach celowanych w dane sektory, a chwilę później wspominano o szerokiej ławie taryf. To sugeruje wprowadzenie jednej wysokiej stawki dla grupy partnerów albo dla wszystkich - uważa analityk Pekao.

Najwyższe cła od 100 lat?

Bloomberg ocenia, że średnia wysokość wzajemnych ceł może być najwyższa od 1933 r., gdy funkcjonowała Ustawa Smoota-Hawleya. Przeciętna wysokość taryf sięgała wtedy 19,8 proc. W rezultacie import i eksport zmniejszył się o połowę, gdyż Francja czy Wlk. Brytania odpowiedziały tym samym. Część ekonomistów uznała, że z tego powodu przedłużył się wielki kryzys.

"Taryfa Smoota-Hawleya z 1930 r. drastycznie zwiększyła koszty importowanych towarów i doprowadziła do działań odwetowych głównych partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych. Wielki Kryzys był zjawiskiem ogólnoświatowym, a załamanie handlu międzynarodowego było nawet większe niż załamanie światowej produkcji towarów i usług. Jednak podobnie jak krach na giełdzie, sama protekcjonistyczna polityka handlowa nie spowodowała Wielkiego Kryzysu" - tłumaczy w opracowaniu ekonomista David C. Wheelock z Rezerwy Federalnej w St. Louis.

Analityk wyjaśnia, że w latach 1929-33 produkcja towarów i liczba oferowanych usług spadła o jedną trzecią. Bezrobocie skoczyło do 25 proc., upadło ok. 7 tys. banków. Cena kurczaka w sklepie spadła z 38 centów za 0,5 kg, a tuzina jaj z 50 do 13 centów. "Mimo to wiele rodzin cierpiało głód, a niewiele z nich mogło sobie pozwolić na posiadanie samochodu" - przypomina Wheelock.

Douglas Irwin z Dartmouth College przewiduje w rozmowie z Bloombergiem, że cła "będą znacznie większe" niż za czasów funkcjonowania ustawy Smoota-Hawleya. Jak przypomina, import ma obecnie znacznie większe znaczenie dla amerykańskiej gospodarki niż na początku lat 30. XX w. i odpowiada za 14 proc. PKB USA - to trzy razy tyle, co w 1930 roku.

Polska dostanie rykoszetem

Nie oznacza to jednak, że USA czeka kolejny tak duży kryzys gospodarczy. Trump w machaniu szabelką celną musi być jednak ostrożny, bo takich poziomów nie widziano od 100 lat.

"Przy maksymalistycznym podejściu średnia stawka ceł w USA mogłaby wzrosnąć nawet do 28 proc., co spowodowałoby spadek PKB USA o 4 proc. i wzrost cen o blisko 2,5 proc. w okresie dwóch-trzech lat. Byłoby to równoznaczne z obniżeniem produkcji USA o ponad 1 bln dol., czyli mniej więcej PKB Pensylwanii. To byłoby prawie tak złe, jak wpływ globalnego kryzysu finansowego (2008-09 – przyp.red.), który po trzech latach spowodował, że gospodarka była o ok. 6 proc. mniejsza niż przed kryzysem" - czytamy w Bloombergu. Agencja dodaje, że "administracja Trumpa odrzuciła ostrzeżenia, że cła mogą zatopić gospodarkę i pochwaliła się zapowiedziami inwestycji o wartości prawie 2 bln dol.". Nie wiadomo jednak, czy do nich dojdzie.

Jeśli Trump wprowadziłby 20 proc. cła, to wzrost PKB Polski będzie mniejszy o 0,2-0,3 proc. Nie wpędzi nas to w recesję. Natomiast o kilka proc. spadnie PKB Kanady czy Meksyku. Globalnie wpływ ceł na PKB partnerów handlowych USA może sięgać 0,7-1 proc. - prognozuje w rozmowie z money.pl dr Bartkiewicz.

Natomiast według szacunków Polskiego Instytutu Ekonomicznego PKB naszego kraju zostanie uszczuplony o 0,12-0,15 proc. z powodu powiązania europejskich i północnoamerykańskich łańcuchów dostaw.

- Uwzględniając cła wprowadzone na stal i aluminium i dodatkowe 20-proc. cło na towary z Chin, nowe 25-proc. cło motoryzacyjne spowoduje spadek polskiego PKB o 0,12 proc. Z kolei w przypadku dodatkowych ceł odwetowych nałożonych na motoryzację z USA przez cały świat, wpływ na polskie PKB sięgnie 0,15 proc. W obu scenariuszach najbardziej narażone pozostają sektory motoryzacyjny, transportowy oraz górnictwo i wydobywanie. PIE przewiduje w tych obszarach znaczący spadek eksportu, przekraczający 1,5 proc. – ocenia w opracowaniu Aleksandra Sojka, starsza analityczka zespołu gospodarki światowej PIE.

Spadek zaufania może być gorszy niż same cła

Jednym z największych problemów amerykańskiej i światowej gospodarki jest niepewność. Donald Trump nie przedstawił żadnego długoterminowego planu wprowadzania ceł.

"Nastroje konsumentów w marcu spadły do najniższego poziomu od ponad dwóch lat, a długoterminowe oczekiwania inflacyjne wzrosły do najwyższego poziomu od 32 lat" - zauważa Bloomberg. Sam Trump odpowiada, że transformacja gospodarcza może boleć, ale się opłaci.

Biznes już próbuje przystosować się do nowej rzeczywistości. Firma DataDocks pomagająca m.in. PepsiCo koordynować ruch w dokach załadunkowych fabryk i magazynów, zdradziła w rozmowie z Bloombergiem, że "rezerwacje na kwiecień spadły rok do roku o 35 proc.". Ponadto firmy mają od drugiej połowy kwietnia nie rezerwować kolejnych dostaw. Szef DataDocks Nick Rakovsky porównał poziom niepewności na rynku do czasów pandemii COVID-19. Według szacunków Fed, w 2019 r. podczas pierwszej wojny celnej Trumpa, spowolnienie inwestycji wynikające z niepewności miało większy wpływ na gospodarkę niż same cła.

To najbardziej dramatyczna zmiana zaufania, jaką sobie przypominam, za wyjątkiem uderzenia COVID-19. Spadek zaufania może mieć większy wpływ niż same cła - ocenia w rozmowie z Bloombergiem Neel Kashkari, prezes Banku Rezerwy Federalnej w Minneapolis.

Optymizmu nie ma też wśród analityków Goldman Sachs. Bank szacuje, że gospodarka USA w drugim kwartale wzrośnie o 0,6 proc. w porównaniu z 2,4 proc. pod koniec 2024 r.

Dr Piotr Bartkiewicz dodaje, że niepewność oraz arbitralność decyzji Trumpa mogą wypchnąć USA do niższej ligi inwestycyjnej. - Amerykanie mieli świetną passę przez ostatnie dekady. Przyciągali kapitał, talent i firmy. Cła mogą to wszystko zmienić. Amerykanie wiedzieli jednak, że po raz kolejny głosują na chaotyczną administrację. Amerykański biznes wziął na serio słowa Trumpa jedynie o deregulacji, a kwestię ceł potraktowano jako element wywierania nacisku politycznego. Okazało się, że Trump wprowadza to naprawdę, co zaskoczyło część obywateli i firmy - ocenia.

Jak podaje telewizja PBS, powołując się na burmistrza Columbus w stanie Ohio, z powodu ceł i wyższych cen materiałów budowlanych, koszt budowy przeciętnego domu wzrośnie o 21 tys. dol. Art Laffer, ekonomista oraz były doradca prezydenta Ronalda Reagana, sugeruje, że przeciętna cena auta wzrośnie o 4,7 tys. dol.

- Skala powiązań między głównymi gospodarkami jest tak duża, że decyzje Trumpa odczujemy wszyscy. Amerykanie muszą jednak zrozumieć, że nie wystarczy się oclić, żeby zredukować deficyt handlowy. Tutaj potrzebny jest wiarygodny plan konsolidacji fiskalnej. Pytanie, czy administracja Trumpa ma taki plan? - zastanawia się dr Bartkiewicz.

Piotr Bera, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
pieniądze
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(165)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
ORANGE
4 miesiące temu
Stany mają największy dług publiczny na świecie w wysokości 36 bilionów dolarów. Drugie miejsce zajmują Chiny z długiem w wysokości 30 bilionów dolarów długu publicznego . I dlatego Trump chce wprowadzić cła . Jeśli cła zadziałają , to Chiny zajmą pierwsze miejsce pod względem zadłużenia .
YELLOW
4 miesiące temu
Liberałowie z Gdańska z zachodnimi kapitalistami zlikwidowali przemysł w Europie wschodniej i przenieśli go Chin , Indii i Afryki , a ci rozwinęli go ponad wszelką miarę , co akurat nie test ich winą . Chiny budują u siebie 350 elektrowni węglowych i nie przejmują się efektem cieplarnianym . Podobnie jest w Indiach . W Afryce Chiny budują mnóstwo elektrowni węglowych . To liberałowie z zachodnimi kapitalistami są odpowiedzialni za efekt cieplarniany i suszę . To oni powinni płacić za CO2 , a nie biedni Polacy .
szymon g.
4 miesiące temu
Bardzo dobrze. Moze teraz sie lewaki obudza jak bardzo sa uzalezbieni od innych krajow nir tylko USA, a banda kolorowych darmozjadow w koncu przestanie teroryzowac UE.
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Znany Ekspert
4 miesiące temu
Super wiadomość ,czyli producenci w końcu pokochają nas i będzie duuuuuża walka cenowa i walka o klientów lokalnych.Good Joop Trumpek interesy z tobą to sama przyjemność
Gdańsk
4 miesiące temu
Nie bardzo rozumiem to wielkie halo, przecież w jednym zdaniu napisaliście że administracja Trumpa chce wprowadzić cła tam gdzie są cła na amerykańskie produkty. Czyli rozsądnie. Niech te kraje zniosą cła na amerykańskie produkty będzie uczciwie. Chroni własny rynek i kraj, w przeciwieństwie no do UE które realizuje nihilistyczny program zielonego ładu...produktami z Chin. Gdzie tu logika ? Chyba, że zieloni cwaniacy w EU mają prowizje od chińczyków? A to już kryminał.
Marian undefi...
4 miesiące temu
Pożyjemy i zobaczymy. Tramp dba o interesy USA a Tusk? O interesy Niemców.
...
Następna strona