Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
aktualizacja

Kopanie dołu to dzieło, czy zlecenie? "Podatnicy toczą absurdalne boje"

- Samozatrudnienie staje się etatem, to jest problem polskiego rynku pracy. Mamy wiele umów, różnie opodatkowanych i różnie oskładkowanych i duża część energii podatników idzie na szukanie tej najbardziej optymalnej - powiedział w programie „Money. To się liczy” Aleksander Łaszek, ekonomista FOR. – Potrzebna jest spójna reforma, która sprawi, że te różnice nie będą aż tak drastyczne. Do sądu trafiały niegdyś pytania, czy kopanie rowu to dzieło, czy zlecenie. Podatnicy toczą absurdalne boje.

16
Podziel się:
KOMENTARZE
(16)
liberał
5 lata temu
Praca bez wynagrodzenia to sprawiedliwość społeczna. Pensja to kapitalizm i faszyzm.
taka prawda
5 lata temu
Najgorsz Śmieciówka to Własne DG !! Bez płatnego Urlopu i Dni Okolicznościowych !! Za to z obowiazkiem płacenia ZUS 1350 zł nwet jak się Nic Nie Zarobiło !!
Tylko Konfede...
5 lata temu
Zlikwidować w ogóle podatek dochodowy, który służy rządzącym do inwigilacji spoleczenstwa i generuje ogromne koszty sciagalnosci, przy obecnym systemie okazuje się kompletnie bezsensownym ze strony finansowej
Demokracja
5 lata temu
Za to właśnie tak kochamy socjalizm. Najważniejsze że wyborcy zadowoleni.
lp
5 lata temu
Polska to dziwny kraj. Na świecie istnieją rozwiązania które wystarczy skopiować i będzie po problemie. W Niemczech są określone kryteria, które decydują o tym czy wykonywana praca jest zleceniem, czy nosi znamiona umowy o pracę. Wystarczy że pracownik pracuje wg wyznaczonego grafiku, albo ma nad sobą nadzór - wykonuje polecenia przełożonego - albo od pracodawcy dostaje sprzęt do pracy i odzież roboczą, a automatycznie taka umowa traktowana jest jak umowa o pracę i nie ma znaczenia co jest w dokumentacji. Umowa zlecenie/o dzieło wykonywana jest za pomocą własnych narzędzi, w godzinach jakie pasują zleceniobiorcy, i taka osoba nie podlega nadzorowi firmy - wykonuje zlecone prace, a na końcu jest odbiór. Pracodawca złapany na kombinowaniu musi wszystko wyrównać do poziomu umowy o pracę, płaci dużą karę i grożą mu inne bolesne sankcje. W Niemczech przy inspekcji pracy funkcjonuje policja, która do kilku godzin od zgłoszenia najeżdża firmę bez uprzedzenia i robi kontrolę. U nas trwa to tygodniami, pracodawca wie że będzie kontrolowany, a sama inspekcja sprowadza się do kontroli dokumentacji i rozmów z pracownikami, co wiadomo jak się kończy, bo o zachowaniu tajemnicy można zapomnieć.