Chciałbym, żeby ktoś uczciwie przedstawił ile rzeczywiście da zamrożenie płac w tzw budżetówce. Rozumiem, że budżetówka to też nauczyciele wszelkiej maści i drobna część urzędników. Ile państwo płaci tworząc te miejsca pracy i ile zyskuje na pracy tych ludzi. Najłatwiej zamrozić budżetówce, rencistom i emerytom. Ostatnio był artykuł co to mówił, że liczba rencistów w ciągu ostatnich 5 lat spadła o 50%. Dalej przyjrzyjmy się tym nieszczęsnym emerytom, znam kilku co to pracując uczciwie całe życie dostają 800 zł. To to zamrażać podnosząc
VAT czyli ceny podstawowych artykułów dla emerytów. Emerytura w wysokości 1800 zł to już niemały rarytas. Ile tu można zaoszczędzić????
A z drugiej strony zwolnienia od podatku wielkich sklepów przez 5 lat i tak w cudowny sposób Geant zmienia się po pięciu latach w Real itd, gdzie wpływy do kasy państwa.
Następna sprawa dzierżawienie ogromnych połaci ziemi obcokrajowcom za grosze. Dopłaty UE wędrują do właściciela tj np Norwega czy Duńczyka, za to co wyprodukuje i sprzeda odprowadza podatki we własnym kraju. Kto na to zezwala, przecież to rozbój w biały dzień - setki tysiące hektarów są tak użytkowane. Obcokrajowiec dostaje również dotacje z UE na zakup maszyn i pewno to jest zapisywane na koszt Polski. Wiele jest takich kwiatków np firmy prywatne a jednak państwowe wszystkie te spółki skarbu państwa, koleje i inne tym podobne "przedsiębiorstwa".
Wreszcie uczciwość Polaków, okazuje się, że jedynie z budżetówki są pewne wpływy bo firmy kręcą jak tylko mogą.