Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Ceny paliw w Polsce. Będziemy tankować za mniej niż 4 złote i to nie tylko przez tanią ropę

0
Podziel się:

Niskie notowania ropy nie zawsze muszą oznaczać tańszego tankowania, chyba, że producentom powoli zaczyna brakować miejsca na magazynowanie gotowych już paliw.

Ceny paliw w Polsce. Będziemy tankować za mniej niż 4 złote i to nie tylko przez tanią ropę
(Jacek Bereźnicki)

Notowania ropy naftowej na światowych rynkach spadają bez przerwy już od dwóch miesięcy. Kolejny impuls do dalszych spadków dał OPEC, deklarując utrzymanie wysokiego poziomu wydobycia i to mimo rekordowych nadwyżek na światowych rynkach. Tak niskie notowania ropy nie zawsze muszą oznaczać tańsze tankowania, chyba że producentom zacznie brakować miejsca na magazynowanie gotowych już paliw. Na razie ceny diesla w hurcie spadły do poziomów sprzed blisko 5 lat.

Średnio na polskich stacjach benzynowych płacimy za najpopularniejszą Pb 95 - 4,89 zł, za ON - 4,48 zł, Pb 98 - 5,17 zł, LPG - 1,98 zł. W ciągu najbliższych kilku tygodni ceny będą spadać i jak przekonują analitycy, za olej napędowy można już teraz zapłacić mniej niż 4 złote.

- Średnie ceny ON spadną w okolice 4 złote 30 groszy, a więc na niektórych stacjach zapłacimy 4 zł lub mniej, benzyna Pb 95 powinna potanieć do 4,65 zł, a Pb 98 do 4,90 zł - zapowiada Urszula Cieślak, analityk rynku paliw z BM Reflex.

Co do trendu zgadza się Jakub Bogucki, analityk z e-petrol.pl. Jest tylko nieco ostrożniejszy w prognozach. - Tuż po wakacjach za Pb 95 średnio zapłacimy 4,80 zł, ceny ON spadną do 4,40 zł, a Pb 98 poniżej 5 zł. Tradycyjnie najbardziej zadowoleni będą tankujący LPG, którzy zapłacą średnio 1,83 zł - przewiduje.

Ropa leci na łeb na szyję

Wszystko wskazuje, że w obecne ceny ropy na światowych rynkach wliczone już jest porozumienie z Iranem, uspokojenie sytuacji w związku z groźbą Grexitu czy mniejszy popyt w Chinach. Jednak już pojawiają się kolejne okoliczności, które spowodują dalsze obniżki.

Informacje z Iraku, zapowiadającego zwiększenie produkcji i Angoli, która zamierza wypchnąć na światowe rynki najwięcej surowca od ponad 4 lat, każą myśleć, że będzie jeszcze taniej.

W piątek świat obiegła informacja, że Iran zmagazynował miliony baryłek ropy naftowej na statkach w Zatoce Perskiej. Tak twierdzi izraelska firma, zajmująca się obserwacją statków. Eksperci twierdzą, że surowiec jest ukrywany na olbrzymich, 280-metrowej długości statkach, zakotwiczonych w Zatoce Perskiej. Jak podkreślają, zapasy mogą w przyszłości posłużyć Iranowi do spekulacji na rynku ropy naftowej.

- Jeżeli dotrze na rynek ropa z Iranu, to ceny jeszcze bardziej zanurkują. Nie stanie się to jednak szybciej niż na początku przyszłego roku. Wprawdzie pojawiają się zapowiedzi, że na skutek zawartego porozumienia sankcje zostaną szybko cofnięte, ale moim zdaniem jeszcze trochę na to poczekamy - ocenia Urszula Cieślak.

- Ceny nadal będą spadać, lecz jesteśmy już przy minimach i z obecnymi 46 dolarami za baryłkę ropy Brent powinniśmy pozostać na jakiś czas. Nie przekonują mnie teorie mówiące o 30 dolarach - dodaje analityk.

Notowania baryłki ropy typu brent w ciągu ostatnich 3 miesięcy

Jednak 30 dolarów, o których mówi Cieślak, to nie najbardziej wyśrubowana prognoza. Gary Shilling, znany ekonomista i analityk, powiedział ostatnio w wywiadzie dla Bloomberg TV, że wkrótce ceny mogą spaść do poziomu 20, a nawet 10 dolarów za baryłkę. Wszystko ze względu na wojnę cenową, którą OPEC prowadzi z resztą świata produkującego ropę.

- OPEC zasadniczo mówi: - Nie obniżymy produkcji. Zobaczymy, kto dłużej wytrzyma niskie ceny - stwierdził Shilling. Z oceną Amerykanina nie zgadza się Jakub Bogucki. - Te 10 dolarów, to gruba przesada. W mojej ocenie jesteśmy w stanie zejść w okolice 40 dolarów, a wszystko poniżej będzie w tym roku dużą niespodzianką.

Benzyna po 4 czy 3 złote?

Myśląc o 10, czy nawet 40 dolarach za baryłkę ropy, łatwo zacząć sobie wizualizować radosną przyszłość kierowców. Zanim jednak zaczniemy proste rachunki zestawiające notowania ropy z tym, co pokazują wyświetlacze dystrybutorów, warto mieć na uwadze, że surowiec dla rafinerii to nieco ponad 40 proc. ostatecznej ceny paliwa. Do tego trzeba doliczyć cały zestaw kosztów, na które składają się podatki (akcyza i VAT) oraz marża rafineryjna, czyli to, co zarabia producent.

Na poniższym wykresie widać też, że na ostatnią falę spadków notowań ropy ceny paliw zareagowały z opóźnieniem i jeszcze w pierwszej połowie lipca szły w górę.

Ceny paliw w Polsce w ciągu ostatniego roku

Nie możemy też zakładać, że dwukrotnie tańsza ropa niż przed rokiem pozwoli nam zatankować za połowę poprzedniej ceny. Możemy jednak liczyć na spore obniżki i to nie tylko ze względu na notowania podstawowego surowca i jego nadwyżki.

Widać je już zresztą w cenach hurtowych. W poniedziałek Orlen za 1000 litrów ON życzył sobie 3 320 zł. To najniższy poziom od blisko pięciu lat. Ostatnio taniej było w październiku 2010 roku.

Na kolejnej stronie przeczytasz, co może zmusić producentów do obniżenia cen

- Nadpodaż ropy nadal jest bardzo duża. To powoduje, że rafinerie produkują pełną parą i również gotowe paliwa są obecnie na rynku w sporym nadmiarze. Widać to po ciągle spadających cenach na europejskim rynku gotowych już wyrobów - mówi Bogucki.

- Nikt z producentów oczywiście czegoś takiego nie powie, ale proszę próbować - może komuś się coś wymsknie. Te zapasy w dłuższej perspektywie mogą być silnym impulsem na obniżenie ostatecznej ceny na stacjach. Gdzieś przecież trzeba ostatecznie sprzedać towar - dodaje analityk e-petrol.pl.

Według Urszuli Cieślak łatwo zauważyć, że rzeczywiście pojawił się spory nadmiar gotowych już paliw. - Dowodem na to jest zdecydowane poprawienie specjalnej oferty handlowej. Widać ostrzejszą walkę konkurencyjną między koncernami - mówi Cieślak. Te specjalne oferty dla odbiorców hurtowych różnią się oczywiście od cen podawanych w oficjalnych komunikatach koncernów i mogą być sposobem na pozbycie się nadwyżki.

Paliwa z importu wypychają z rynku rodzimych producentów

Jakby mało było problemów ze znalezieniem nabywców na już wyprodukowane benzyny i olej napędowy, Lotos i Orlen muszą się jeszcze zmagać z nieuczciwą konkurencją. - W znacznym tempie rośnie import paliw i produkcja krajowych rafinerii jest wypychana z rynku - twierdzi Leszek Wieciech, prezes Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego.

Z analiz POPiHN wynika, że wzrost popytu na paliwa w I półroczu 2015 wyniósł 6 procent. Są to podobne wyniki do tych z I kwartału, zatem trend wydaje się być trwały. Tyle że z tych samych danych wynika, iż na tej zwiększonej sprzedaży paliw zyskały znacząco firmy spoza POPiHN, które również próbują pozbyć się nadwyżek. Konsumpcja paliw rosła szybciej niż wzrost dostaw rynkowych realizowanych przez koncerny krajowe i zagraniczne handlujące na polskim rynku.

- Paliwa oferowane przez operatorów niezależnych często miały bardzo atrakcyjne ceny, a takie można osiągnąć tylko poprzez obchodzenie wymogów fiskalnych lub nierealizowanie nałożonych na firmy sektora dodatkowych obowiązków, jak zapasy obowiązkowe. - dodaje Wieciech. Jak wyliczył POPiHN, import paliw po 6 miesiącach 2015 roku wyniósł 3,2 mln m sześc. i było to o 8 procent więcej niż w tym samym okresie w roku 2014.

- Ostatecznie na rynku krajowym udało się oficjalnie ulokować więcej paliw niż w tym samym okresie przed rokiem. Większy popyt spowodował zwiększenie produkcji krajowej, ale jednocześnie rósł import, co spowodowało, iż część produkcji krajowej musiano wysłać za granicę - dodaje Wieciech.

Jak dodaje prezes POPiHN, rodzimi producenci muszą oczywiście eksportować taniej niż do tej pory sprzedawali na rynku krajowym. - Muszą tak robić, bo nie mogą sobie pozwolić na zamrożenie pieniędzy w gotowych produktach - wyjaśnia.

Działanie szarej strefy w obrocie paliwami w Polsce nie jest nowością. Od lat państwo nie potrafi sobie poradzić z nadużyciami w tym zakresie. - Nie czarujmy się, udział szarej strefy jest dość duży i to pogłębia problem związany z nadpodażą gotowych produktów paliwowych, ale może w efekcie przynieść obniżki cen - mówi Jakub Bogucki.

Jak wynika z analiz Ernst&Young, w 2013 roku nastąpił wzrost szacowanych wyłudzeń VAT w obrocie olejem napędowym do poziomu 18,6 - 24,2 procent rynku. Oznacza to oczywiście olbrzymie straty dla budżetu. Jak szacuje E&Y nawet do 5,8 mld złotych rocznie. Szacunki te nie uwzględniają innych paliw oraz innych przestępstw, związanych z ich obrotem. Jak szacuje też POPiHN dane z 2014 roku wskazują na to, że skala problemu się nie zmniejsza.

Magazyny są pełne?

- Największy problem jest dziś z upłynnieniem diesla. Nasze rafinerie w dobrych czasach dla tego paliwa przekierowały się na jego produkcje i obecnie nie radzą sobie z mniejszym popytem - ocenia Urszula Cieślak z BM Reflex. Nie tylko w kraju tego paliwa jest bardzo dużo, zapasy w portach ARA (Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia) są rekordowo wysokie. Co więcej, nadwyżkę diesla mają też Chiny i Arabia Saudyjska.

Jak przekonuje Urszula Cieślak, w porównaniu do benzyn tu „przebitka” cenowa paliwa pochodzącego z szarej strefy jest największa, co dodatkowo negatywnie wpływać może na rosnące zapasy ON wyprodukowanego w Polsce.

Kiedy więc możemy się spodziewać, że chcąc pozbyć się gotowych produktów, rafinerie zaproponują dużo niższe ceny, nie tylko za granicą, ale również na rynku krajowym? W ocenie prezesa Wieciecha przy tym poziomie cen, które proponują firmy działające w szarej strefie, nasze koncerny nie mają szans ze swoim nadwyżkami i muszą je eksportować. No chyba że zapasy będą już tak znaczne, że nawet zaproponowanie niższej ceny w hurcie stanie się koniecznością. Czy jednak już teraz mamy do czynienia z tak trudną sytuacją?

Operator Logistyczny Paliw Płynnych największa w Polsce firma zajmująca się przewozem i składowaniem paliw zapewnia, że nie. - W systemie OLPP, takiego miejsca nie brakuje. Nie jesteśmy upoważnieni, by wypowiadać się na temat innych firm oferujących usługi składowania paliw. Nie mamy też wiedzy na temat problemów producentów ze składowaniem gotowych produktów - mówi Paweł Mazur, rzecznik prasowy spółki.

Niestety, do czasu opublikowania tego artykułu nie otrzymaliśmy stanowiska w sprawie nadwyżek i konieczności ich eksportowania po niższych cenach od grup Lotos i Orlen.

Zobacz także: Zobacz także: Tego na polskich stacjach nie było od lat. Diesel wróci do łask?
giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)