Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|

PKB: Gospodarka przyśpiesza. Takiego tempa się nie spodziewano

0
Podziel się:

O wyższym wskaźniku zadecydowały lepsze wyniki eksportu.

PKB: Gospodarka przyśpiesza. Takiego tempa się nie spodziewano
(Mark Hunter / Flickr (CC BY 2.0))

Polska gospodarka urosła w trzecim kwartale o 3,5 proc., co przekracza oczekiwania analityków - podał Główny Urząd Statystyczny we wstępnych wyliczeniach. To wynik lepszy niż w drugim kwartale.

Wcześniejszy, tzw. szybki szacunek podany przez GUS 13 listopada pokazywał 3,4-procentowe tempo wzrostu gospodarki, dlatego te dane są pozytywną niespodzianką.

Wskaźnik, uwzględniający zmiany cen i nieuwzględniający czynników sezonowych (czyli różnej liczby dni pracy), zmienił się o 3,5 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. W drugim kwartale wzrost był 3,3-procentowy.

Wskaźnik uwzględniający czynniki sezonowe wzrósł o 3,7 proc. i 0,9 proc. w porównaniu z drugim kwartałem.

Na dobre wyniki gospodarki wpłynął przede wszystkim popyt krajowy, który wzrósł o 3,2 procent (+3,1 punktu procentowego dynamiki PKB). Eksport netto, czyli różnica pomiędzy eksportem a importem, dał +0,4 punktu procentowego dynamiki PKB i to właśnie on zadecydował o podwyższeniu wskaźnika względem drugiego kwartału (kiedy było +3,3 proc.). W drugim kwartale eksport netto dodał "tylko" +0,2 proc. do PKB.

- Rewizja danych o PKB jest pozytywnym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę stonowane prognozy, bazujące na wskaźnikach miesięcznych - mówi Michał Burek, ekonomista Raiffeisen Polbanku. - Struktura wzrostu na pierwszy rzut oka jest optymistyczna, bo zrównoważony wzrost opiera się zarówno na konsumpcji prywatnej, jak i inwestycjach i eksporcie netto. Co może budzić niepokój, to spowolnienie dynamiki inwestycji. Biorąc pod uwagę niskie stopy procentowe i wysokie wykorzystanie mocy produkcyjnych, to jest rozczarowanie i niepokój na przyszłe kwartały - dodaje ekonomista.

W ramach popytu krajowego najbardziej istotne dla gospodarki było spożycie ogółem, które wzrosło o 2,9 proc., w tym 3,1 proc. w sektorze gospodarstw domowych (+1,8 punktu procentowego dynamiki PKB). Istotna była również o 4 proc. wyższa tzw. akumulacja (+0,8 punktu procentowego dynamiki PKB), na którą składa się zgłaszany popyt inwestycyjny (dodatni, +0,9 punktu procentowego dynamiki PKB) i przyrost środków obrotowych (akurat ujemny w trzecim kwartale, -0,1 proc. punktu proc. dynamiki PKB).

Jeśli chodzi o podział sektorowy, na 3,5 proc. dynamiki trzeciego kwartału w odniesieniu do podobnego okresu ubiegłego roku złożyły się: wartość dodana w przemyśle +4,9 proc., a w budownictwie +4,4 proc., w handlu i naprawach +2,1 proc., w transporcie +1,3 proc. Wysoką dynamikę wykazała działalności finansowa i ubezpieczeniowa gdzie wartość dodana wzrosła o 19,3 proc. Administracja publiczna publiczna miała 1,3 proc. dynamiki, popyt krajowy wzrósł o 3,2 proc., spożycie ogółem +2,9 proc. (w tym gospodarstwa domowe +3,1 proc., a spożycie publiczne +2,7 proc.). Wreszcie akumulacja brutto dała 4-procentowy wzrost, z czego nakłady brutto na środki trwałe miały dynamikę +4,6 proc.

Stopa inwestycji, czyli relacja nakładów na środki trwałe do wartości PKB wynosiła 19,3 proc. w porównaniu z 18,9 proc. przed rokiem, można więc powiedzieć, że stopień inwestycji w gospodarce rośnie.

Czy będzie cztery procent wzrostu?

- Chcielibyśmy, aby PKB w Polsce sięgał powyżej 4 proc. Wierzymy, że poprzez inwestycje i eksport będziemy w stanie nie tylko doprowadzić do wzrostu PKB, przewyższającego dzisiejsze założenia, ale również do zrównoważonego i zdrowego wzrostu - powiedział ponad tydzień temu wicepremier Mateusz Morawiecki. Ministerstwo Finansów, szacując dochody w przyszłorocznym budżecie założyło, że PKB wzrośnie w ujęciu realnym o 3,8 proc.

Jeśli gospodarka przyśpieszy, to pomoże w realizacji obietnic wyborczych PiS, czyli 500 zł na dziecko, zapewnienie darmowych leków dla 75-latków oraz obniżenia wieku emerytalnego. Decydujące dla PKB jest chwilowo spożycie indywidualne, a to przy programie PiS może wzrosnąć, po realizacji programu 500 zł na dziecko.

- Cztery procent jest w zasięgu ręki, ale nasz scenariusz bazowy to nadal 3,5 proc. - mówi Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. - Sam program 500 zł na dziecko może wykreować nawet 0,5 proc. wzrostu PKB, co przy obecnych prognozach 3,5 proc. daje właśnie prawie 4 proc. Ryzykiem jest sytuacja zewnętrzna, zarówno dane z Niemiec, jak sugerują indeksy wyprzedzające IFO, czy PMI. Trudno powiedzieć co się stanie z koniunkturą na rynkach wschodzących przy podwyżce stóp procentowych Fed w grudniu. Rozwianie obaw nie nastąpi szybko, bo 2016 r. może być pod znakiem wejścia gospodarki w dołek. Scenariusz 4 proc. jest możliwy, ale tylko przy założeniu utrzymania dobrej koniunktury za granicą.

Termin wprowadzenia reformy jest jednak kluczowy.

- Reforma 500+ na dziecko może wysoko podbić dynamikę wskaźnika PKB - uważa Michał Burek, ekonomista Raiffeisen Polbanku. - Pod warunkiem, że większość transferów przeznaczone zostanie na konsumpcję i że reforma zostanie wprowadzona na początku przyszłego roku, a nie na przykład w połowie, to da dwadzieścia do dwudziestu kilku miliardów złotych dla gospodarki w przyszłym roku i może podbić wskaźnik powyżej czterech procent. - dodaje ekonomista.

Jest szansa na realizację reform PiS

Gorzej może być jednak z realizacją kolejnych obietnic w następnych latach.

- Struktura PKB jest korzystna, jeśli chodzi o wpływy budżetowe, ale dynamika nie na tyle duża, by te dochody rosły szybko w najbliższej przyszłości - twierdzi Michał Burek z Raiffeisen Polbanku. - Dynamika cen odbija i oczekujemy, że ich wzrost będzie wkrótce na plusie a to sprzyja dochodom budżetowym. Sfinansowanie obietnic w krótkim czasie, bez zwiększania deficytu budżetowego jest jednak bardzo mało prawdopodobne - dodaje.

Trochę inne zdanie ma Rafał Bonecki z ING Banku Śląskiego. Zauważa, że wykonanie budżetu w tym roku jest lepsze, co pozwoli przesunąć wydatki na przyszły rok w planowanej właśnie nowelizacji.

- Myślę, że trick, polegający na rewizji budżetu już na ten rok, to przygotowanie gromadzenia pieniędzy, by realizować obietnice na rok przyszły - mówi Rafał Bonecki. - Ministerstwo może przesunąć część wydatków z 2015 na 2016 rok. Reforma 500 zł na dziecko zostanie więc zrealizowana. Tylko pytanie w jakiej formie? Można ją przecież ograniczyć, ustanawiając bardziej surowy limit dochodowy, który ograniczy dostęp już od pierwszego dziecka. Można też bardziej rygorystycznie rozliczać związki partnerskie. To świadczenie można kalibrować w szerszym zakresie i zmniejszać skalę wydatków - dodaje Bonecki.

Jeśli chodzi o kolejne reformy, jak podniesienie wieku emerytalnego, to Bonecki uważa, że krótkoterminowo nie będzie to dużym obciążeniem dla budżetu. Leki dla seniorów to też stosunkowo nieduży wydatek.

- Reformy przewidziane na pierwszy rok wyborczy zostaną zrealizowane - twierdzi Bonecki. - Jeśli chodzi o wszystkie obietnice PiS, to są raczej "nierealizowalne". W 2017 r. dochodzi przecież podniesienie kwoty wolnej od podatku. W tym samym roku mogą się co prawda pojawić pieniądze z uszczelnienia systemu VAT, ale i tak trzeba dobrej koniunktury i sukcesów w ściągalności, żeby wszystkie obietnice sfinansować - dodaje.

Ekonomista ING Banku Śląskiego podejrzewa, że na podnoszenie kwoty wolnej od podatku PiT będzie wielostopniowe: najpierw do poziomu "trybunałowego" (minimum socjalne zasądzone przez Trybunał Konstytucyjny), a potem dopiero do ośmiu tysięcy. Na inne obietnice z expose możewedług niego zdecydowanie braknąć pieniędzy, czyli na: dodatkowe świadczenia emerytalne, podniesienie emerytury minimalnej, obniżenie CiTu.

- Komentarze mówią o możliwych dodatkowych 20 mld zł dochodu, a nie 40 czy 50 mld, których należałoby oczekiwać na realizację wszystkich obietnic - twierdzi Bonecki.

Goldman Sachs mniej optymistyczny

Nieco bardziej pesymistycznie o perspektywach gospodarki wypowiadał się ostatnio bank inwestycyjny Goldman Sachs, który jest u nas pamiętany z ataku spekulacyjnego na nasza walutę za rządów Tuska.

Do 3,4 proc. ma według banku spaść dynamika PKB Polski w przyszłym roku i do 3,1 proc. w 2019 roku.

Analitycy szacują, że w tym roku wzrost PKB wyniesie w Polsce 3,6 proc. Byłby to najlepszy wynik od 2011 roku. Na tym jednak może się skończyć dobra passa. Prognozy ekspertów wskazują, że kolejne lata upłyną pod znakiem postępującego hamowania wzrostu gospodarczego.

Analitycy zwracają też uwagę na ryzyka związane z wprowadzaniem nowych podatków od banków i sklepów wielkopowierzchniowych.

Istotnym czynnikiem, który wpłynął na lepsze dane gospodarcze jest sprzedaż detaliczna. Taniejąca ropa spowodowała, że większa część budżetów gospodarstw domowych może być przeznaczana na zwiększanie wydatków na inne cele. Wrześniowa sprzedaż detaliczna Polsce wzrosła co prawda zaledwie o 0,1 proc. rok do roku, ale po części wynika to z spadku zakupów w Polsce, jakie robią sąsiedzi zza naszej wschodniej granicy.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)