PPK. Średnie firmy nie kwapią się z wdrażaniem programu
W średnich firmach wielu pracowników nie otrzymało jeszcze informacji o PPK. Wiedza o programie w grupie pracowników badanych przez Agencję Badawczą PBS pozostawia wiele do życzenia - co trzeci znał tylko nazwę.
Do listopada 2019 r. do PPK przystąpiło 1,13 mln osób. Paweł Borys, prezes PFR przekonywał, że wynik jest dobry. Jednak oczekiwania były większe.
Przed nami kolejny etap wdrażania - tym razem w średnich firmach. "Rzeczpospolita" dotarła do badania, jakie przeprowadziła wśród pracowników średnich firm Agencja Badawcza PBS na zlecenie PKO TFI. Wynika z niego, że ponad 2/5 jeszcze nie zaczęło rozmów o PPK z pracownikami. To o tyle ważne, że w porozumieniu z nimi powinny wybrać instytucję, która będzie zarządzać PPK. Czas do podpisania umowy - 24 kwietnia.
Co więcej, aż 41 proc. pracowników twierdzi, że w ich przedsiębiorstwie pracownicy nie dostali informacji o PPK.
Jednocześnie wiadomo, że 57 proc, pracowników średnich firm chce przystąpić do programu. Z badania wynika, że zachęca ich do tego fakt, że oszczędności będą ich własnością, a także to, że państwo i pracodawcy dopłacają do programu.
Obejrzyj także: PPK się opłaca. Kto się wypisał, łatwo może zmienić decyzję
Martwi jednak mała wiedza o PPK wśród badanych. Jak podaje "Rzeczpospolita", 1/3 badanych kojarzy tylko nazwę programu. A co zniechęca? Pamięć o OFE.
Oskar Sobolewski z Instytutu Emerytalnego w programie "Money. To się liczy" mówił, że środki w PPK tracą, jeśli są spadki na giełdach - a duże miały miejsce w ubiegłym tygodniu, kiedy to inwestorzy bojąc się koronawirusa, sprzedawali akcje. Dodawał jednak, że w sytuacji spadków wszystkie fundusze są "na czerwono". - Ale pamiętajmy, że PPK to oszczędzanie w długiej perspektywie, więc nie warto podejmować gwałtownych decyzji. Odradzam uciekanie - mówił.
W pierwszym etapie wdrażania Pracowniczych Planów Kapitałowych brały udział największe firmy w Polsce, czyli przedsiębiorcy zatrudniający przynajmniej 250 pracowników. Teraz czas na zakłady zatrudniające od 50 do 249 pracowników, a od lipca na firmy zatrudniające od 20 do 49 osób. W sumie uprawnionych do programu będzie 11,5 mln osób.
Paweł Borys w ubiegłym roku mówił, że chce, aby "w perspektywie czterech–sześciu lat w pełni upowszechnić system z partycypacją na pewno powyżej 50 proc., stopniowo zbliżającą się do poziomu 60–75 proc".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl