Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zmiany systemu emerytalnego. Problemem nie jest wiek, a wysokość płac

0
Podziel się:

W dyskusji o systemie emerytalnym kluczem jest wysokość wynagrodzeń, pobieranych od nich składek, a w konsekwencji wartość puli środków w systemie, a nie długość wieku emerytalnego.

Zmiany systemu emerytalnego. Problemem nie jest wiek, a wysokość płac
(Piotr Kamionka/REPORTER)

W dyskusji o systemie emerytalnym to wysokość wynagrodzeń, pobieranych od nich składek, a w konsekwencji wartość puli środków w systemie jest kluczem, a nie długość wieku emerytalnego - mówi prof. Jan Wojtyła z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.

Jego zdaniem jedną z głównych cech systemu emerytalnego powinna być stabilność, z czym sprzeczna była ostatnia zmiana z 2012 r. wydłużająca wiek emerytalny.

W poniedziałek prezydent Andrzej Duda złożył w Sejmie projekt ustawy, zgodnie z którym wiek emerytalny miałby być obniżony. Dla kobiet wynosiłby on 60 lat, a dla mężczyzn - 65 lat. Chętni mogliby pracować dłużej. Wiek emerytalny wydłużono do 67 lat ustawą z 2012 r., która również stopniowo zrównuje go dla obu płci.

Zdaniem ekonomisty i prawnika prof. Jana Wojtyły na problem systemu emerytalnego należy patrzeć w wymiarze społecznym i ekonomicznym - nie poprzez pryzmat bieżącej sytuacji, lecz w dłuższej perspektywie, biorąc przy tym pod uwagę czas przeszły, bo system emerytalny zawsze jest umową pokoleniową. Trzeba także pamiętać o zasadzie "pacta sunt servanda" (umów należy dotrzymywać).

- Z góry muszę się zdeklarować jako zwolennik rozwiązania proponowanego przez pana prezydenta. Pamiętam, kiedy przyjmowano nowelizację ustawy wydłużającej wiek emerytalny. Przecież tam nie było przekonujących ekspertyz, to było działanie pod wpływem impulsu, chwili. Tak prawa się nie tworzy, to jest fragment większej całości - powiedział naukowiec.

- Proszę zwrócić uwagę, jaka jest sytuacja na rynku pracy. Przecież zatrudnienie, czas pracy i czas emerytalny są ściśle ze sobą związane. O tym, ile będzie pieniędzy w puli, ile zostanie odłożone, to zależy od tego, jaki jest poziom zarobków - zarobków w dłuższym okresie - zaznaczył.

Mówiąc o utrzymującym się wysokim bezrobociu oraz ogromnej emigracji zarobkowej, prof. Wojtyła wskazał na stabilność zachodnich systemów emerytalnych jako jeden z czynników, dla których wyjeżdżający do pracy Polacy pozostają w tamtych krajach. Podkreślił jednocześnie, że niedawne wydłużenie wieku emerytalnego jeszcze pogorszyło sytuację pracujących po 50. roku życia.

- Dzisiaj są całe programy 50 plus. A więc osoby, które są po pięćdziesiątce, już mają kłopoty z pracą. Kto przyjmie zwolnioną osobę w wieku 60-67 lat? Nie widzę wielkiego popytu na ich pracę. Ci ludzie będą zarabiali grosze, bardzo niewiele. Więc ile odłożą do puli i jaki to będzie miało wpływ na wysokość ich emerytur, gdy staż pracy przestaje się liczyć jako kryterium? Myślę, że tu jest ogromny błąd - uznał prof. Wojtyła.

M.in. w tym kontekście kwestia wieku emerytalnego jest - jego zdaniem - fragmentem problemu "bez większego znaczenia", a jednocześnie zasada sprawiedliwości społecznej wymaga cofnięcia zmian z 2012 r. - Trzeba pamiętać o jednej rzeczy: Polska jest demokratycznym państwem prawa, a nie państwem rachunku ekonomicznego - podkreślił naukowiec.

Zaznaczył też, że prezydent Duda słusznie postrzega istotę emerytury. - Emeryt - to z łaciny jest emeritius, a emerytura to zasługa. A więc to jest coś, co mnie się należy. Zatem nie można patrzeć na emeryturę według zasady: jak państwo ma, to daje, a jak nie ma, to nie da. Bo to jest kanon cywilizowanych systemów społecznych. I nie można tak sobie majstrować przy tym z dnia na dzień, jak np. przy ustawie o OFE - zaakcentował.

Naukowiec zwrócił jednocześnie uwagę, że emerytura jest uprawnieniem, co oznacza że w teorii można by pracować w wieku stu lat, o ile ktoś potrzebowałby takiej pracy. Z pracą w wieku emerytalnym wiążą się jednak osobne problemy. To zarówno kwestia częstej zgody takich osób na potencjalnie niższą płacę, ale też np. wpływ na dostępność - przy obecnym zapracowaniu młodych osób - pomocy dziadków w opiece nad wnukami.

Według prof. Wojtyły zaproponowany przez prezydenta powrót do poprzednich rozwiązań w zakresie wieku emerytalnego jest dobrym punktem wyjścia, aby dalej reformować system. Ekspert zaznaczył, że w środowiskach naukowych trwają dyskusje nad kierunkami całościowej reformy ustroju ubezpieczenia społecznego - powiązanej jednak z reformą całego systemu pracy.

Reforma ta jest - zdaniem naukowca - potrzebna m.in. wobec faktu, że młodzi ludzie, pracujący dziś na "umowach wyzysku", nie widzą perspektyw w związku z ich przyszłym zabezpieczeniem czy emeryturą. - Dzisiaj dla młodych ludzi, gdy dostają z ZUS-u informacje, jaki jest ich kapitał, jaką będą otrzymywać emeryturę, to jest powód do ich głębokiej frustracji i ucieczki z Polski. I to jest dramat dla rządzących - zdiagnozował prof. Wojtyła.

- Sądzę zatem, że punkt ciężkości jest w sferze zatrudnienia, poziomu wynagrodzeń, a teza, która jest dzisiaj głoszona przez wielu polityków, także ekonomistów, że lepsza jest jakakolwiek praca niż żadna praca, to jest równia pochyła, mająca dramatyczne konsekwencje w przyszłych świadczeniach emerytalnych - uznał naukowiec. - Gdy ludzie wyjeżdżają za granicę, jest ten poziom bezrobocia i ta niska płaca - to w konsekwencji odbija się czkawką w przyszłym systemie emerytalnym - dodał.

emerytury
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)