Od kilku tygodni ceny na stacjach paliw rosną. W ostatnich dniach bezołowiowa 95 podrożała średnio o 8 groszy na litrze - wynika z najnowszych danych BM Reflex. Za litr trzeba zapłacić około 5,06 zł. To najwyższy poziom od października.
W miesiąc cena benzyna w detalu wzrosła o blisko 33 grosze. Jeszcze więcej, bo o 44 grosze, zdrożało paliwo w hurcie. Według ekspertów BM Reflex prawdopodobne są dalsze podwyżki, choć w mniejszej skali niż ostatnio.
Taka sytuacja nie dziwi w obliczu mocnych wzrostów cen ropy naftowej na światowych giełdach. W Londynie baryłka, a więc około 159 litrów surowca, kosztuje już prawie 71 dolarów. Okrągły poziom 70 dolarów został przebity po raz pierwszy od listopada. A w międzyczasie chodziła po niewiele ponad 50 dolarów.
- Ten psychologiczny poziom został pokonany tydzień po tym, jak notowania amerykańskiej ropy przekroczyły barierę 60 dolarów za baryłkę - zauważa Dorota Sierakowska, analityk Domu Maklerskiego BOŚ.
Czytaj więcej: Zła sława stacji przy marketach. Pytamy ekspertów, czy jakość paliw jest na nich gorsza
Ekspertka tłumaczy, że wzrostom cen sprzyjają informacje, które sugerują możliwe ograniczenie produkcji ropy naftowej w państwach OPEC. Z jednej strony mamy porozumienie naftowe, które samo w sobie narzuciło limity w państwach kartelu i niektórych krajach spoza niego (m.in. Rosji). Dodatkowe problemy z produkcją mogą mieć też takie kraje jak Wenezuela, Iran oraz Libia.
Na rynku rośnie obawa szczególnie o zakłócenia dostaw surowca z Libii. Tamtejsza armia narodowa walczy z siłami rządowymi. Amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo wezwał w niedzielę do przerwania ofensywy wojsk Chalify Haftara, uważanego za stronnika Rosji. Napięcie narasta, a wraz z nim zagrożenie zmniejszenia dostaw surowca.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl