Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Michał Stajniak
|

Rosną obawy o nagły wzrost inflacji. Na razie nie grozi stabilności finansowej

2
Podziel się:

Ceny rosną, a z nimi oczekiwania inflacyjne. Ma to przełożenie m.in. na obligacje, co oznacza zwiększenie kosztów obsługi długu. To może grozić stabilności finansowej. Jednak banki uspokajają.

Rosną obawy o nagły wzrost inflacji. Na razie nie grozi stabilności finansowej
W centrum uwagi inwestorów są wskaźniki inflacji. (Flickr, Marco Verch, (CC BY 2.0))

Media finansowe na świecie, nie wspominając o samym rynku, skupione są przede wszystkim na temacie inflacji. Wśród czynników odpowiedzialnych za obawy o nagły wzrost inflacji są: zerowe stopy procentowe na świecie, programy skupu aktywów o których mówi się potocznie, że są po prostu drukowaniem pieniędzy czy w końcu gigantyczne transfery z poszczególnych rządów.

Te zwiększone oczekiwania inflacyjne wpływają z kolei na rentowności obligacji, co oznacza zwiększenie kosztów obsługi długu. W przypadku kontynuacji i zwiększenia tempa tego procederu mogłoby dojść do szybkiego trzęsienia w stabilności finansowej na świecie. Czy jednak faktycznie powinniśmy tak mocno bać się tej inflacji oraz przede wszystkim wzrostu rentowności?

Biorąc pod uwagę tak silne odbicie oczekiwań inflacyjnych oraz rentowności powinniśmy oczekiwać przynajmniej komunikacji dotyczącej możliwości podwyżek stóp procentowych. Załóżmy jednak, że banki centralne wiedzą co robią i dysponują wiedzą, która nie jest znana zwykłemu inwestorowi, nie wspominając o obywatelach. Jeśli banki centralne mówią, że inflacja jest jedynie przejściowa i w dłuższym okresie pozostanie niska, nie powinniśmy się przedwcześnie obawiać.

Zobacz także: Rzecznik przedsiębiorców o nowych obostrzeniach: pieniądze dla wszystkich

Oczywiście bankierzy centralni mogą chcieć w ten sposób pozbyć się potencjalnego zagrożenia w postaci samospełniającej się przepowiedni. Z drugiej strony warto spojrzeć na dane. Inflacja w dużej mierze jest powiązana z kosztami dotyczącymi nieruchomości. Pomimo znacznego spadku podaży nieruchomości w USA dane pokazują, że rynek wcale nie jest przegrzany.

Owszem ceny rosną najmocniej od wielu lat, ale ilość kredytów zaczyna spadać, a sprzedaż nie rośnie w bardzo szybkim tempie, pomimo znacznego wzrostu dochodów wśród amerykańskich obywateli. Co ciekawe, ostatnie dane pokazują, że dochody Amerykanów wzrosły za luty na poziomie 10 proc. m/m, natomiast wydatki jedynie na poziomie 2,4 proc., a sama inflacja wciąż relatywnie nisko.

Wobec tego nie pozostaje nic innego tylko uwierzyć Fed, że w najbliższym czasie nie uda się osiągnąć celów dotyczących rynku pracy i inflacji, a więc o żadnych podwyżkach stóp nie ma mowy. To oczywiście uzasadnia brak umocnienia się dolara. Rentowności z kolei mogą rosnąć, choć ich rajd będzie prawdopodobnie ograniczony i nie powinien mocno zaszkodzić rynkowi giełdowemu na świecie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
xtb
KOMENTARZE
(2)
Ekonomista
3 lata temu
Pozostaje czekać na eYuana
tttt
3 lata temu
to są ekonomiści którzy swą wiedzę i umiejętności opierają na wykresach i ich odczytywaniu + przeczytanie 2 książek ekonomicznych a solidna wiedza i doświadczenie jest im nie znane