Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Arkadiusz Braumberger
|

Komisja śledcza opublikowała raport ws. skandalu emisyjnego. Autorzy krytykują KE i kraje UE

18
Podziel się:
Komisja śledcza opublikowała raport ws. skandalu emisyjnego. Autorzy krytykują KE i kraje UE
(Pixabay/domena publiczna)

Rządy państw UE opóźniły wprowadzenie ostrzejszych testów, a KE nie zrobiła wystarczająco dużo, by wyegzekwować zakaz stosowania niedozwolonych urządzeń - ogłosili europosłowie po dochodzeniu ws. nieprawidłowości w pomiarach emisji spalin.

We wtorek komisja śledcza ds. pomiarów emisji spalin w sektorze motoryzacyjnym przyjęła raport końcowy ze swoich prac. Parlamentarne śledztwo ruszyło w grudniu 2015 r., trzy miesiące po tym, gdy na jaw wyszło, że koncern Volkswagen stosował nielegalne oprogramowanie, by oszukiwać podczas testów emisji spalin.

Sprawa wywołała oburzenie i pytania o to, czy obowiązujące w UE przepisy są wystarczające. W rezultacie śledztwa europosłowie wezwali we wtorek do szybkiego przyjęcia nowej procedury homologacji oraz testów emisji w realnych warunkach jazdy, by zminimalizować różnice między wynikami laboratoryjnymi a pomiarami w normalnym ruchu.

- Stare testy odbywały się w laboratorium, przez 20 minut w sztucznych warunkach. Na drodze pojazdy emitowały znacznie więcej niebezpiecznych substancji niż podczas cykli testowych - podkreślił współautor raportu, holenderski europoseł z frakcji liberalnej Gerben-Jan Gerbrandy.

Parlamentarni śledczy proponują także wzmocnienie nadzoru na poziomie UE oraz ściślejsze i skuteczniejsze wdrażanie prawa dotyczącego pomiarów emisji spalin w UE.

Teraz bowiem to władze krajowe są odpowiedzialne za wydawanie certyfikatów, które poświadczają, że samochód spełnia wszystkie warunki, np. w kwestiach bezpieczeństwa, środowiska, i może trafić na rynek.

Problem polega jednak na tym, że kraje, które mają rozbudowany przemysł samochodowy, nie chcą szkodzić swoim rodzimym producentom przez odmowę wydawania homologacji. A unijny system jest tak skonstruowany, że otrzymanie certyfikatu dopuszczającego do ruchu w jednym z krajów członkowskich wystarczy, by samochód mógł być sprzedawany w całej UE.

Zgodnie z przyjętym we wtorek raportem końcowym ze śledztwa rządy krajów UE celowo odwlekały wprowadzenie bardziej realistycznych testów emisji. Winny był lobbing koncernów motoryzacyjnych, któremu po kryzysie finansowym z 2008 r. ulegali politycy.

Raport wskazuje jako na winowajców, którzy doprowadzili do wynoszącego sześć lat opóźnienia, Francję, Węgry, Włochy, Słowację, Hiszpanię i Rumunię.

Europosłowie obwinili również Komisję Europejską o niedostateczne działania, które mogłyby zmusić państwa UE do egzekwowania zakazu stosowania urządzeń mogących zmniejszać poziom emisji w czasie testów.

KE dopiero w grudniu 2016 r., czyli 12 miesięcy od rozpoczęcia śledztwa PE i prawie półtora roku po wybuchu skandalu Volkswagena, wszczęła procedury o naruszenie prawa UE przeciw siedmiu krajom członkowskim za brak sankcji wobec producentów samochodów w związku z manipulowaniem emisjami.

Państwa, które znalazły się na celowniku KE, częściowo pokrywają się z tymi, na które wskazali europosłowie. O lekceważenie zasad dotyczących homologacji i dopuszczania samochodów do użytkowania oskarżone zostały Niemcy, Wielka Brytania, Czechy, Litwa, Luksemburg, Hiszpania i Grecja.

Komisja stwierdziła, że nie ustanowiły one systemu kar, które zniechęcałyby producentów samochodów do łamania przepisów dotyczących emisji lub - jeśli takie regulacje miały - nie stosowano ich, gdy prawo było naruszane.

Z wniosków, jakie wyciągnięto ze śledztwa eurodeputowanych, zadowolona jest europejska organizacja reprezentująca konsumentów BEUC. - Członkowie komisji śledczej Parlamentu Europejskiego słusznie zwrócili uwagę na niewłaściwe postępowanie w sektorze samochodowym i porażki państw członkowskich, jeśli chodzi o odpowiednie testowanie i sprawdzanie samochodów na drogach - podkreśliła w oświadczeniu dyrektor generalna BEUC Monique Goyens.

Jak zaznaczyła, PE w ślad za apelami organizacji konsumenckich zwrócił się o bardziej restrykcyjny system homologacji nowych samochodów i nadzoru nad tym procesem, aby nie dopuścić do kolejnego skandalu. Według Goyens warte odnotowania jest zwłaszcza poparcie utworzenia niezależnej unijnej agencji ds. homologacji. - Teraz potrzebna jest silna wola polityczna, by przełożyć te dobre intencje na działania - dodała szefowa BEUC.

W następstwie dochodzenia podległej rządowi USA Agencji Ochrony Środowiska (EPA) Volkswagen przyznał się we wrześniu 2015 roku do zainstalowania w ponad 11 mln samochodów z silnikiem Diesla oprogramowania umożliwiającego oszukiwanie przy pomiarze zawartości szkodliwych substancji w spalinach. Po wybuchu skandalu okazało się, że podobnie działali również inni producenci samochodów.

Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(18)
WYRÓŻNIONE
Tomin
9 lat temu
Volkswagen to Marka bez zasad, skoro oszukali niewinnych ludzi i zostali na tym przyłapani to ludzie i firmy kierujące się zasadami poddają się karze, tak bywało onegdaj. A dziś tzw. Korporacja VAG nie ma na takie zachowanie dostatecznie dużo honoru i odwagi!
Gołąbek pokoj...
9 lat temu
Volkswagena założył hitler i ta firma taką kieruje się filozofią...
Dre
9 lat temu
Jacy inni producenci? Co to za rozmywanie winy? I kiedy VAG przestanie sprzedawać szajs i wypłaci takie odszkodowania za swoje szalbierstwa jak to zrobił w USA?

© 2025 WIRTUALNA POLSKA MEDIA S.A.

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.
Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się tutaj.