Tysiące Serbów na ulicach przeciwko "manipulacji władzy". Rosjanie ostrzegają
Tysiące osób wyszło w sobotę na ulice Belgradu, by wyrazić swój protest wobec planu otworzenia w Serbii kopalni litu. - To protest ekologiczny, ale też polityczny, do którego doprowadził kompletny brak zaufania do naszych władz - mówi PAP Milosz, uczestnik demonstracji.
Protest zorganizowano w dniu upłynięcia 40-dniowego terminu wyznaczonego rządowi na przyjęcie ustawy o stałym zakazie badań geologicznych oraz eksploatacji litu i boru w Serbii.
Tysiące uczestników zebrało się o godz. 19 na centralnym placu Belgradu, skąd rozpoczęto marsz w kierunku najbardziej ruchliwego mostu na rzece Sawie. Organizatorzy wezwali protestujących do jego blokady. Według danych serbskiego MSW protestowało ok. 27 tys. osób.
Nie ma odwrotu, będziemy bronić Serbii - podkreślił aktywista Zlatko Kokanović, wzywając zgromadzonych do pokojowego protestu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Założył linie lotnicze. Czasem sam siada za sterami samolotów
"Mają dość kłamstw"
- Jestem tu, bo mam dość kłamstw i manipulacji władz. Trzy lata temu protestowałem przeciwko temu samemu i wtedy obiecano nam, że sprawa jest skończona. Dziś muszę wychodzić na ulicę po raz kolejny, bo znów nas okłamano - tłumaczy 35-letni Milosz.
- Nie wierzę w zapewnienia, że ktokolwiek będzie dbać o nasze zdrowie, o nasz kraj, o środowisko. Mówią nam, że cały kraj się wzbogaci, ale wzbogacą się tylko elity, a naród jak zwykle będzie ponosić konsekwencje - dodaje 25-letnia Jovana.
Na proteście widać liczne transparenty, a wśród nich" "Stop Rio Tinto" czy "Nie dla kopania i wyzysku". Jego uczestnicy nieprzerwanie wykrzykiwali oskarżenia o zdradę skierowane pod adresem serbskich władz.
Marsz przebiegał spokojnie, chociaż w jego okolicy zgromadził się niewielki "kontraprotest", którego uczestnicy nieśli serbskie i rosyjskie flagi oraz drewniane prawosławne krzyże.
Rosja ostrzega prezydenta
Najwyższe władze kraju oskarżały przed protestem jego organizatorów o chęć siłowego usunięcia rządu. Prezydent Aleksandar Vučić dodał, że otrzymał od rosyjskich służb ostrzeżenie o przygotowywanym w Serbii zamachu stanu.
Wicepremier Aleksandar Vulin porównał demonstracje do kolorowych rewolucji, oskarżając o ich organizacje "zachodnie służby" - podawały serbskie media.
Sobotni protest w Belgradzie poprzedziła seria demonstracji organizowanych od ponad dwóch tygodni w wielu miastach Serbii. Wywołała je decyzja rządu o przywróceniu projektu Jadar, zgodnie z którym eksploatację serbskich złóż litu rozpocznie międzynarodowy koncern Rio Tinto. Projekt wstrzymano na początku 2022 r. po masowych protestach społecznych.
Przypomnijmy, że 19 lipca w Belgradzie podpisano protokół ustaleń między UE a Serbią w sprawie strategicznego partnerstwa na rzecz zrównoważonych surowców, łańcuchów produkcji akumulatorów i pojazdów elektrycznych. Vučić ogłosił, że Serbia może rozpocząć wydobycie metalu w 2028 r. Zlokalizowane na zachodzie Serbii złoża uznawane są za jedne z największych w Europie.
- Lit jest kluczowy dla elektromobilności, bez niego nie powstaną baterie litowo-jonowe. Wszystkie duże koncerny samochodowe, w tym niemieckie, stawiają na "elektryki" i budują własne fabryki baterii. Również w Polsce powstały dwa zakłady – w Biskupicach Podgórnych należący do koreańskiego LG i w Prusicach należący do chińskiego GTHR. Zapotrzebowanie na ten surowiec w naszym kraju i sąsiedztwie będzie rosnąć. Zwłaszcza w kontekście odchodzenia od samochodów spalinowych w UE – mówiła w 2023 r. w rozmowie z money.pl dr Ewa Knapik z Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie.