Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Martyna Kośka
|
aktualizacja

200 mieszkańców osiedla idzie do sądu przeciwko deweloperowi. Powodem są parkomaty pod blokami

58
Podziel się:

Droga pod blokiem publiczna czy prywatna? Mieszkańcy chcą tego pierwszego, ale na razie muszą wrzucać pieniądze do parkomatu, który ustawił deweloper przy wjeździe. I to niezależnie od tego, że i bez tego corocznie płacą za możliwość zostawiania samochodów przed blokami.

Mieszkańcy przekonują, że już płacą za możliwość parkowania samochodów na osiedlu
Mieszkańcy przekonują, że już płacą za możliwość parkowania samochodów na osiedlu (PAP, Leszek Szymański)

W kwietniu mieszkańcy osiedla przy ul. Błażeja w Poznaniu przecierali oczy ze zdziwienia. Na ich osiedlu pojawił się bowiem parkomat i regulamin strefy płatnego parkowania. Pod swoimi oknami, gdzie dotychczas bezpłatnie zostawiali auta, muszą teraz płacić 10 zł za godzinę lub 300 za abonament miesięczny – donosi lokalny serwis ePoznań.

Właściciele mieszkań i domów, którzy kupowali nieruchomości od firmy Trust, mają już w aktach notarialnych wpisaną odpłatną służebność dróg w zakresie przejazdu i przechodu. Z tego tytułu płacą już do 500 zł rocznie za prawo do korzystania z dróg wewnętrznych. Reprezentujący mieszkańców osiedla mec. Adam Złotnik stoi na stanowisku, że służebność przejazdu zawiera w sobie także prawo do parkowania pojazdu.

- Trudno bowiem sobie wyobrazić jak mieszkańcy mieliby realizować dojazd do swoich nieruchomości bez możliwości zatrzymywania się. Dlatego blisko 200 osób zdecydowało się wystąpić na drogę sądową przeciwko firmie Trust – powiedział radca prawny w rozmowie z serwisem.

Zobacz także: Obejrzyj: Przystępny język kluczem do sukcesu w biznesie

Mieszkańcy są zdezorientowani, bo, jak twierdzą, gdy kupowali mieszkanie, nikt ich nie poinformował o pomyśle wprowadzenia opłat za parkowanie przy blokach.

Wprost przeciwnie, słyszeli zapowiedzi, że wkrótce drogi zostaną przejęte przez miasto.

Jeden z cytowanych przez serwis mieszkańców osiedl wyjaśnia, że miasto w 2017 r. potwierdziło chęć nieodpłatnego przejęcia dróg. Okazało się jednak, że Trust chce za przekazanie dróg miastu kilka milionów złotych – podczas gdy jeszcze dekade temu deweloper zapewniał, że oddanie drogi miastu to czysta formalność.

- Dziś po 13 latach płacenia za służebność gruntową czuję się oszukany i wprowadzony w błąd – dodał mężczyzna.

Paradoks: choć deweloper pobiera opłaty za możliwość dojazdu do mieszkań, nie ma obowiązku utrzymywania dróg. Konieczność ich odśnieżania czy zebrania pieniędzy na remont ma spoczywać na mieszkańcach.

O sprawie poinformowano policję, straż pożarną, Zarząd Dróg Miejskich, a nawet Prokuratora Regionalnego z prośbą o sprawdzenie legalności takiego rozwiązania i interwencję.

Co na to deweloper?

- Nikt nikogo nie zapewniał, że będzie możliwość parkowania i to bezpłatnego dla drugiego, trzeciego samochodu dla mieszkańców ul. Błażeja. Nie ma żadnych podstaw do tego, by parkowanie, a więc korzystanie z terenu innego właściciela, odbywało się za darmo. Samo postawienie znaków i parkometru kosztowało ponad 30 tysięcy złotych. Parkomat został zaatakowany i zniszczony w akcie bandytyzmu, śledztwo prowadzi policja - zauważa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(58)
toja
5 lata temu
olac ta firme i wiecej nie kupowac od nich mieszkan
michal
5 lata temu
A co jest z dojazdami do jezior? Publiczne jezioro, prywatne działki i nie ma dojscia bez placenia kasy
żabka
5 lata temu
trzymam kciuki za mieszkańców. nie dajcie się krwiopijcom
ET
5 lata temu
Czy przypadkiem w przepisach nie ma czegoś an temat służebności drogi koniecznej? Bo o ile pamiętam to dzieląc na części działkę pod Wa-wą musiałem wyznaczyć dla gminy drogi służebne przez niepodzielony obszar lub zmniejszyć powierzchnię sprzedawanych działek tylko dla umożliwienia dostępu do wydzielonych posesji. Zatem skąd na tym osiedlu opłata za korzystanie z drogi "koniecznej"? Ktoś musiał dobrze posmarować, że mu to przyklepali w urzędzie. Ewentualnie umieścił niezgodny z prawem zapis i straszy ludzi karami, licząc, że nikt się nie połapie iż zgodnie z literą prawa nie można w umowie prawnej zawrzeć wyjątków od obowiązującego prawa. Inaczej wszyscy obchodziliby aborcje, eutanazje itp. No bo przecież można by wtedy wyrazić "zgodę na uśmiercenie". Dotyczy to jednak wszystkich przepisów zatem imho i tego.
yhy
5 lata temu
Pewnie jakiś chciwy pucer chce się an nich dorobić.
...
Następna strona