Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Waligórski
|
aktualizacja

37 aptek i 37 tys. zł kary. A wszystko przez jeden wywiad

56
Podziel się:

Właściciel sieci aptek Ziko ma zapłacić 37 tys. zł kary za wywiad jakiego udzielił w 2018 roku miesięcznikowi "Forbes." Śląski Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny uznał, że publikacja ta naruszyła zakaz reklamy aptek. Wysokość kary ustalono na podstawie liczby aptek Ziko działających na Śląsku.

Wysokość kary ustalono na podstawie liczby aptek Ziko działających na Śląsku.
Wysokość kary ustalono na podstawie liczby aptek Ziko działających na Śląsku. (Flikr)

"Lekiem dla aptek są przejęcia rywali. Chętnych na sprzedaż swojego biznesu nie brakuje" – taki tytuł nosił wywiad z Janem Zającem – założycielem i właścicielem sieci drogerii i aptek Ziko – jaki ukazał się 2018 roku w magazynie Forbes. Cały czas można go zresztą znaleźć w wersji on-line czasopisma. Jan Zając opowiada w nim o swojej pasji do żeglowania, ale też o budowaniu marki sieci Ziko. Pojawiają się w nim dygresje na temat wprowadzonej w 2017 roku „apteki dla aptekarza” oraz dalszych planów rozwoju firmy Jana Zająca. Opowiadał w nim też o szkoleniach personelu, zmianie wystroju lokali oraz perspektywach rozwoju.

Okazuje się, że wywiad ten błyskawicznie znalazł się pod lupą inspekcji farmaceutycznej - pisze portal mgr.farm.pl. Niedługo po jego publikacji Główny Inspektor Farmaceutyczny przekazał do Śląskiego Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego zawiadomienie o podejrzeniu naruszenia zakazu reklamy aptek przez właściciela Ziko. WIF w Katowicach wszczął więc postępowanie, które zakończyło się w październiku 2018 roku. Decyzja w tej sprawie została na stronach Inspekcji opublikowana kilka dni temu, prawdopodobnie dlatego, że uprawomocniła się po podtrzymaniu jej przez GIF.

37 tys. zł kary

W swojej decyzji Śląski Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny stwierdził naruszenie art. 94a ust. 1 ustawy prawo farmaceutycznej. W konsekwencji nałożył też karę w wysokości 37 000 zł. Jej wysokość została ustalona na podstawie liczby aptek Ziko działających wówczas na Śląsku – a było ich 37. W trakcie postępowania przedstawiciel Ziko domagał się jego umorzenia i przekonywał, że Forbes jest magazynem o tematyce ekonomiczno-biznesowej, dedykowanym przedsiębiorcom. Wskazywał, że specyfika periodyku uniemożliwia zakwalifikowanie go jako tzw. magazynu life stylowego, po który mogliby sięgnąć pacjenci apteki.

– Przeciwnie, ściśle biznesowy profil czasopisma wskazuje, że artykuły w nim zawarte dedykowane są przedsiębiorcom. Fakt ten powoduje, że materiał prasowy "Lekiem dla aptek są przejęcia rywali. Chętnych na sprzedaż swojego biznesu nie brakuje” miał charakter odnoszący się ściśle do biznesowej strony przedsiębiorstwa Ziko i reklamował je jako prężnie rozwijającą się firmę, z którą warto nawiązywać kontakty biznesowe. Opisywane w artykule działania (szkolenia personelu, zmiana wystroju lokali) to zdaniem pełnomocnika, działania podnoszące profesjonalizm oraz wartość firmy. Można przyjąć, że artykuł jest także skierowany do potencjalnych partnerów handlowych czy biznesowych, w tym do dostawców (producentów) czy potencjalnych franczyzobiorców – czytamy w treści decyzji WIF w Katowicach.

Inspektor był jednak innego zdania. Uznał bowiem, że czytelnicy magazynu Forbes (nie tylko przedsiębiorcy, ale np. ich rodziny czy pracownicy firm) to również potencjalni klienci aptek. Tym samym wskazówki zawarte w artykule mogą pomóc im przy wyborze apteki. Ponadto informacje zawarte w artykule dotyczą zaopatrzenia, szczegółowej obsługi pacjentów czy usług świadczonych przez apteki, czyli informacji cennych dla indywidualnego pacjenta, a nie kontrahentów biznesowych spółki jak sugerował to pełnomocnik strony.

Podkreślone walory aptek Śląski WIF w swojej decyzji wskazał też, że w artykule przewidywano, iż apteki Ziko odwiedzi 18 mln pacjentów, w związku z tym, przechowują więcej leków niż konkurencja. Dzięki temu pacjenci mają większe szanse znaleźć w aptekach Ziko produkt, którego poszukują.

– W tekście podano, że apteki Ziko jako pierwsze wprowadziły procedurę przygotowywania leków recepturowych od ręki. Taka informacja zdecydowanie wyróżnia apteki Ziko z ogółu innych aptek. Należy zwrócić uwagę, że sporządzanie leków recepturowych jest usługą farmaceutyczną, a obowiązek jej świadczenia dotyczy wszystkich aptek. Zdaniem Śląskiego Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego, komunikat o przygotowywaniu w aptekach Ziko leków recepturowych od ręki zdecydowanie reklamuje działalność tych aptek – czytamy w decyzji.

Zobacz także: Zobacz też: Ceny żywności w górę. Ekspert wskazuje powody

W materiale prasowym wskazano również, że w niektórych aptekach testowane są specjalne urządzenia do podawania leków, dzięki którym obsługa przebiega sprawniej i farmaceuci mają więcej czasu dla pacjentów. W wywiadzie pojawiła się też informacja, że w aptekach Ziko powstały specjalne kąciki dla dzieci, aby rodzice mogli spokojnie porozmawiać z farmaceutą (czytaj również: Prezes Ziko: W 2018 roku przez nasze apteki przeszło pół Polski).

– Treść art. 94a ust. 1 ustawy-Prawo farmaceutyczne, stanowiący o zakazie prowadzenia reklamy aptek, punktów aptecznych i ich działalności, nie rozróżnia dwóch ww. rodzajów reklamy apteki. Co więcej, z orzecznictwa sądów administracyjnych wynika wprost, że zakaz ten został rozszerzony w kierunku jakiejkolwiek reklamy aptek, punktów aptecznych oraz – co istotne – ich działalności. W ocenie organu, przedmiotowy materiał prasowy stanowi reklamę aptek sieci Ziko. Organ nie wyklucza, że stanowić on może także reklamę spółki jako przedsiębiorstwa, ale jednocześnie bez wątpliwości reklamuje wprost zalety i walory aptek – czytamy w decyzji.

To Śląskiego Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego jednoznacznie skłoniło do stwierdzenia naruszenia zakazu reklamy przez właściciela sieci Ziko.

Zgodnie z prawem, niezgodnie z intencjami

– Moim zdaniem decyzja organu odpowiada prawu i jest niezgodna z celem, dla którego został utworzony zakaz. Z jednej strony bowiem przepis zabraniający reklamy aptek jest napisany w sposób klarowny – twierdzi dziennikarz Gazety Prawnej, Patryk Słowik, którego poprosiliśmy o komentarz do tej sprawy. Jego zdaniem twierdzenia Jana Zająca w wywiadzie bez wątpienia wykraczały poza mówienie o lokalizacji i godzinach otwarcia placówek. – Z drugiej strony – w zakazie reklamy aptek chodzi przede wszystkim o to, by nie zachęcać ludzi do kupowania leków ponad miarę – dodaje dziennikarz.

Patryk Słowik nie zgadza się też z opinią Śląskiego WIF, że przecież czytelnicy gazety biznesowej to również pacjenci, więc przekaz prezesa Ziko mógł wpłynąć na ich decyzje zakupowe. – Czytelnicy „Forbesa” to przede wszystkim osoby zainteresowane tym, w jaki sposób przedsiębiorcy osiągnęli sukces. I pan Zając – mówiąc o przewagach swoich aptek nad konkurencją – uzasadniał właśnie to, dlaczego jemu udało się wejść na szczyt, a wielu innych dalej nieudolnie usiłuje się wdrapać – twierdzi dziennikarz.

Marcin Piskorski – Prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET – przekonuje z kolei, że to kolejny przykład nadgorliwości inspekcji farmaceutycznej i patologii, w którą przerodził się zakaz reklamy aptek. – To nie powinno mieć miejsca i jest dowodem na to, że zapis ten musi ulec zmianie, bo w praktyce sądowej i GIF wynaturzył się. Takich przykładów jest więcej, jak chociażby uznanie za reklamę informacji o tym, że w aptece można porozumieć się po angielsku, wypożyczyć nebulizatory czy kupić tańsze zamienniki – wylicza Piskorski.

Zakaz reklamy aptek, jak cenzura prasowa?

Czy decyzję Śląskiego Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego można odczytywać jako cenzurę prasową i zakaz opisywania konkretnych działań przedsiębiorców z rynku aptecznego w wywiadach? Czy wpłynie ona na pracę dziennikarzy i ich kontakty z ekspertami rynku aptecznego?

– Kara nie jest żadną cenzurą mediów, te stały się jedynie narzędziem do łamania przepisów. Trudno zresztą uwierzyć, że właściciel dużej sieci aptek, opłacającej wielu prawników, nie miał świadomości, że narusza obowiązujące prawo. W siedem lat po jego uchwaleniu, setkach orzeczeń i opinii wszelkich organów i instancji. Trzymając się żeglarskiej konwencji wywiadu można zauważyć klasyczną „łódkę bols” – przekonuje Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.

Patryk Słowik z kolei nie ma obaw, że po tej decyzji Śląskiego WIF przedsiębiorcy z branży aptecznej będą obawiali się rozmów z mediami. – Wielokrotnie już można było znaleźć powody, dla których ktoś nie powinien rozmawiać z dziennikarzami (ryzyko kary, narażenia się decydentom, brak zgody akcjonariuszy), a mimo to rozmawiał. Czasem decyduje zwykła ludzka próżność i chęć zobaczenia swojej twarzy w telewizji bądź gazecie, czasem wyrachowana kalkulacja zakładająca, że ewentualne koszty będą mniejsze od zysków, a czasem zrozumienie, że wolne media są jednym z filarów demokratycznego państwa i należy je wspierać – mówi Słowik.

Przedsiębiorcy wolą „ugryźć się w język”

Innego zdania jest jednak Marcin Piskorski. Z jego doświadczenia i praktyki wynika, że wielu przedsiębiorców z rynku aptecznego odmawia mediom wywiadów. Często godzą się na komentarze wyłącznie anonimowe – Przedsiębiorcy jeśli mają ryzykować tego typu kary, albo narażać na chodzenie po sądach, to wolą ugryźć się w język – mówi Prezes ZPA PharmaNET.

Co ciekawe Patryk Słowik w ramach anegdoty przyznaje, że kiedyś umówił się na wywiad Janem Zającem oraz Marcinem Piskorskim. – Panowie po prostu nie przyszli na umówione spotkanie, bez uprzedniego odwołania. Wówczas uznałem to za niegrzeczne zachowanie. Dziś wiem, że być może dzięki temu pan Zając zaoszczędził kilkadziesiąt tys. zł – mówi dziennikarz.

Opłacało się zapłacić karę? Marek Tomków przekonuje, że kara nałożona za wywiad dla Forbes była słuszna. Samorząd aptekarski niemal codziennie obserwuje podobne działania przedsiębiorców z rynku aptecznego. Na różnie sposoby próbują oni obchodzić zakaz reklam aptek obowiązujący od 2012 roku (czytaj również: Przełomowy wyrok NSA w sprawie reklamy aptek?).

– Dziesięciopiętrowy baner to drogowskaz, "hurtowe ceny leków" to nie reklama tylko nazwa apteki, a „apteka tańszych leków” to tylko większa czcionka ustawowej informacji o zamiennikach – wylicza Tomków. Jego zdaniem WIF słusznie nałożył karę. Zwraca jedna uwagę, że w tym przypadku reklama dotyczyła wszystkich aptek, a karę nałożono tylko na te działające w jednym z szesnastu województw. Co oznacza, że biorąc pod uwagę zasięg reklamy i tak opłacało się zapłacić karę.

– A to niestety zamiast być nauczką staje się zachętą – mówi Tomków. Z Rejestru Aptek wynika, że w całym kraju działa około 200 placówek Ziko. Śląski Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny w swojej decyzji co prawda nałożył na właściciela sieci aptek karę finansową, ale jednocześnie umorzył postępowanie w części dotyczącej nakazania zaprzestania prowadzenia powyższej reklamy aptek. WIF ustalił bowiem, że publikacja wywiadu dotyczyła tylko jednego numeru magazynu.

– W toku postępowania organ nie dysponował dowodami świadczącymi o kolejnych publikacjach tego tekstu, a zatem działanie strony miało charakter jednorazowy. Tym samym nakazanie stronie przez Śląskiego Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego zaprzestania prowadzenia opisanej wyżej reklamy aptek stało się bezprzedmiotowe – czytamy w decyzji.

Tymczasem wywiad od 3 lat dostępny jest dla prenumeratorów Forbes w wersji on-line.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

prawo
reklama
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
MGR.FARM
KOMENTARZE
(56)
Krzysztof7979
4 lata temu
Dzięki temu ma teraz reklamą 10X więszką niż mógłby przypuszczać :D
Tomek
4 lata temu
Dziwne jest to państwo z dykty, suplementy i inne preparaty można reklamować masowo, ale wywiad z aptekarzem jest karany... masakra
ChoRy
4 lata temu
Dawniej gdy wchodziło się do apteki, sam jej zapach leczył, dzisiejsze apteki pachną suplementami diety.
synek_księdza
4 lata temu
... a więc ... opłata za reklamę właśnie teraz się reklamuje tę właśnie sieć aptek ... dobre bardo dobre 37 tyś złotych to niewiele jak za ogólnopolską reklamę !
xxx
4 lata temu
Ciekawe ile powinien zapłacić nasz MZ za reklamowanie ludobójczych szczepionek na świrusa ??? Sam pewnie przytuli za to grube miliony
...
Następna strona