Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Mateusz Madejski
Mateusz Madejski
|
aktualizacja

Arriva to europejski gigant z problemami. W Polsce trwa czarna seria firmy, Grudziądz nie przedłuży umowy

437
Podziel się:

Arriva w Polsce ma coraz to nowe problemy. Najgłośniejsze to dwa wypadki w Warszawie i przegrany proces z pasażerem o opóźnienie. Do tego firma właśnie traci kontrakt w Grudziądzu.

Trwa czarna seria firmy nad Wisłą
Trwa czarna seria firmy nad Wisłą (PAP)

- Były zastrzeżenia [co do tej firmy - red.] - nie ukrywa Beata Adwent, rzeczniczka Urzędu Miasta w Grudziądzu. Arriva obsługuje tam cztery linie w ramach komunikacji miejskiej. To się jednak niebawem zmieni. Umowa wygasa 19 lipca i jak się dowiadujemy, nie zostanie przedłużona. Prezydent miasta chce, żeby teraz transportem zarządzała wyłącznie miejska spółka. O szczegółach "zastrzeżeń" urzędnicy nie chcą jednak rozmawiać.

Decyzja władz Grudziądza nie wiąże się bezpośrednio z dwoma wypadkami w stolicy. Jednak wpisuje się w czarną serię Arrivy nad Wisłą. Warszawa zdecydowała o zawieszeniu do odwołania umów przewozowych podpisanych z tym przewoźnikiem. Firma odniosła się do tej sprawy w komunikacie.

Firma przegrała też pod koniec czerwca w sądzie z Tymonem Radzikiem. Sprawa pozornie jest dość banalna, jednak może wpłynąć na dalsze funkcjonowanie firmy. Radzik czekał na autobus w stolicy, obsługiwany przez Arrivę. Ten się jednak spóźnił, a mężczyzna musiał dojechać do celu we własnym zakresie. Przewoźnik musi oddać teraz niedoszłemu pasażerowi 80 zł i opłacić koszty sądowe.

Zobacz także: Wypadek autobusu w Warszawie. Nagrania z miejsca tragedii. Obejrzyj wideo:

Radzik udowadniał, że "rozkład jazdy nie jest blankietową informacją, a elementem umowy pomiędzy przewoźnikiem a pasażerem". Tymczasem nie jest tajemnicą, że w dużych miastach autobusy często spóźniają się z powodów korków i rozkłady jazdy funkcjonują nierzadko tylko teoretycznie. Porażka Arrivy z Radzikiem jest póki co głównie prestiżowa. Jednak jeśli w jego ślady pójdą inni pasażerowie spóźnionych autobusów, może to oznaczać kolejne kłopoty.

Nie najlepsze wrażenie Arriva pozostawiła po sobie też na Warmii i Mazurach. W 2018 roku wycofała się z obsługiwania trasy Węgorzewo-Olsztyn. Jak opisywała to "Gazeta Wyborcza", przewoźnik zrobił to z dnia na dzień, nie uprzedzając pasażerów o swojej decyzji.

Jak działa Arriva w Polsce?

Jak czytamy na stronie firmy, "Arriva świadczy w Polsce usługi kolejowe i autobusowe na liniach miejskich, regionalnych i dalekobieżnych". Czasami robi to na zalecenie miast, jak w Warszawie czy Grudziądzu, czasem firmę wynajmują władze województw.

Biznes Grupy Arriva w Polsce

Rocznie firma przewozi 40 mln pasażerów, którzy podróżują jej 417 autobusami i 37 pociągami. Na liniach miejskich Arriva jeździ w Elblągu i Obornikach. W Grudziądzu kontrakt się kończy, w Warszawie jest on zawieszony po dwóch wypadkach. Jedną z najpopularniejszych tras jest "Słoneczna Linia", która wozi pasażerów z Kołobrzegu do mniejszych okolicznych miejscowości. Arriva świadczy też inne usługi, na przykład przewozy pracownicze. Co ciekawe, firma ma w Polsce też trzy stacje paliw - w Kętrzynie, Kołobrzegu oraz Węgorzewie.

Arriva na świecie. Niemcy chcą wyjść z biznesu

Arriva ma bardzo długą historię - firma powstała pod koniec lat 30. XX wieku w Sunderland w Wielkiej Brytanii. Na poważniejsze kontrakty w tym kraju musiała poczekać jednak kilkadziesiąt lat, a na wielkie sukcesy jeszcze dłużej. W połowie lat 90. Londyn zaczął prywatyzować swoje spółki zarządzające transportem autobusowym. Arriva weszła na kilka tras i stała się jednym z operatorów słynnych londyńskich autobusów.

Arriva w 1997 roku weszła na pierwszy zagraniczny rynek - do Danii. W tej chwili działa na 14 rynkach - i obsługuje różne środki transportu: autobusy, pociągi, tramwaje, metro, promy, taksówki wodne, a nawet karetki. Zatrudnia łącznie 60 tys. pracowników, z czego 1,3 tys. w Polsce.

Od 2010 roku jest częścią niemieckiego giganta Deutsche Bahn. Po 9 latach Niemcy ogłosili jednak, że chcą sprzedać firmę. W listopadzie 2019 roku sprzedaż została jednak wstrzymana.

Według branżowych mediów DB chętnie pozbyłby się Arrivy, bo Niemcy z brytyjską firmą mogą mieć kłopoty m.in. z powodu Brexitu czy niektórych nietrafionych projektów. Magazyn "Rail Journal" sugerował jednak, że nie udało się znaleźć nikogo, kto by był w stanie zapłacić akceptowalną za DB cenę. Za niepowodzenia przy sprzedaży Arrivy z posadą miał się pożegnać Alexander Doll, dyrektor finansowy DB.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(437)
WYRÓŻNIONE
Beria
4 lata temu
Rafau obiecał, że jak zostanie prezydentem to rozliczy włodarza stolicy z kontraktu z Arrivą...
Agata
4 lata temu
Tylko Duda!
Polonia 102
4 lata temu
Tak się dziwnie składa ze w tych wszystkich województwach i poszczególnych miastach gzie działa Ariva rządzi partia Trzaskowskiego
NAJNOWSZE KOMENTARZE (437)
jmmk
4 lata temu
sa e skargi praktycznie zero pozytywow
Chciwość i kr...
4 lata temu
To nie Arriva winna ale jej polskie kierownictwo. Łapówkarskie gminy wymuszają od Arriva przyjęcie "swoich" niekompetetnych ludzi na niebotycznie płatne kierownicze stanowiska. W połączeniu z niska ceną przewozu aby uzasadnić kontrakt i pazernym kierownictwem nie zostaje już pieniędzy na prawidłowo wyszkolonych o doświadczonych kierowców ani na obsługę tecniczną. Premie i nagrody kosztem zawodowego prowadzenia firmy. To samo się dzieje w firmach obsługujących windy w blokach mieszkalnych.
cv
4 lata temu
Na polskim rynku funkcjonuje śmietnik całej Europy i nie tylko, w każdej gałęzi gospodarki.Najbardziej podłe,to niestety WSZYSTKIE oddziały dużych firm światowych.Nie radzą sobie w macierzystych krajach,otwierają się na terenie byłych demoludów,zachłyśniętych zachodem.Polska dla tych nieudaczników,to eldorado gdzie wszystko można "nabyć za bezcen",czyli za łapówki.To kraj wiecznych reform,ale pod kątem obcych.
do 08-07-2020...
4 lata temu
tak odpowiada przewoźnik. są okresowe obowiązkowe testy psychologiczne pilotów. dlaczego nie wykryto zaburzeń u tego pilota? były przypadki że pijani w sztok piloci usiłowali wsiadać do maszyn i lecieć-tam pracodawca jakoś potrafił reagować prawidłowo. ja znam pilota co na testach miał złe wyniki kortyzolu i usłyszał że ma pół roku na poprawę wyników albo koniec roboty.
ŚW Duch
4 lata temu
Rafał Czaskowski gwarantem Świetego sokoju na Cmentarzu Miejskim
...
Następna strona