Szokujący proceder w USA. Chińscy miliarderzy płacą wielkie pieniądze
Chińscy miliarderzy i przedstawiciele elit wynajmują matki-surogatki w USA, by rodziły im dużą liczbę amerykańskich dzieci - informuje "The Wall Street Journal". Gazeta wymienia m.in. przypadek biznesmena, który twierdzi, że ma ponad setkę dzieci będących obywatelami USA
Według dziennika proceder wynajmowania przez bogatych Chińczyków matek-surogatek w USA do rodzenia dzieci trwa od lat, a jego skala jest na tyle duża, że zrodziła prężnie rozwijający się "miniprzemysł", na który składają się: agencje zajmujące się macierzyństwem zastępczym, kancelarie prawne, kliniki in vitro czy usługi niań, a nawet osób odbierających noworodki ze szpitali.
Dzięki temu rodzice mogą wysłać swój materiał genetyczny za granicę i sprowadzić dziecko z powrotem, co kosztuje nawet 200 tys. dolarów za dziecko - informuje "The Wall Street Journal".
Rynek ma się rozwijać na tyle dobrze, że przyciągnął wpływowych inwestorów, w tym kontrowersyjnego prawicowego miliardera Petera Thiela, który ma wspierać sieć klinik in vitro w Azji Południowo-Wschodniej, a także ostatnio w Los Angeles.
Na emeryturę zmienili dom. Na tym zaoszczędzili tysiące
Tak kliniki w USA obsługują zamożnych Chińczyków
Dziennikarze opisują m.in. przypadek twórcy gier komputerowych Xu Bo, który podczas wirtualnego wystąpienia przed sądem w 2023 roku, w sprawie wniosku o pozwolenie na rodzicielstwo zastępcze, miał stwierdzić, że chce mieć 20 dzieci urodzonych w ten sposób.
Na jego stronie internetowej jest natomiast informacja, że Xu jest ojcem ponad 100 amerykańskich dzieci urodzonych przez surogatki w USA. Choć jego wniosek z 2023 roku został odrzucony przez sąd, to gazeta zaznacza, że jest to rzadkością.
Według "WSJ" przypadek Xu nie jest odosobniony. Jak powiedział dziennikowi Nathan Zhang, założyciel i prezes IVF USA - sieci klinik leczenia niepłodności w USA i Meksyku, która obsługuje zamożnych Chińczyków - wcześniej jego klientela składała się głównie z rodziców próbujących ominąć chińską politykę jednego dziecka (zniesioną w 2015 roku), ale jego nowi klienci idą za przykładem Elona Muska, który ma 14 dzieci z czterema kobietami.
Coraz większa liczba 'szalenie bogatych' klientów zleca ciąże dziesiątkom, a nawet setkom surogatek w USA, by stworzyć niepokonane dynastie rodzinne - powiedział Zhang.
Wymienił przypadek jednego biznesmena, który chciał w ten sposób sprawić sobie 200 dzieci, lecz Zhang - jak stwierdził - odmówił.
Jednak inny właściciel agencji w Kalifornii powiedział gazecie, że pomógł zrealizować zamówienie Chińczyka, który chciał spłodzić 100 dzieci. Według "WSJ" niektórzy klienci agencji nie muszą nawet przyjeżdżać do USA.
Jak informuje dziennik, śledczy z FBI i Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego przesłuchali niektóre surogatki biorące udział w procederze, lecz nie jest jasne, jaki cel ma ich dochodzenie.
Rozporządzenie Trumpa. Wydał dokładne instrukcje
Prawo większości stanów nie zakazuje takiego procederu. 14. poprawka do Konstytucji USA gwarantuje amerykańskie obywatelstwo dla niemal każdego dziecka urodzonego na terytorium Stanów.
Prezydent USA Donald Trump pierwszego dnia drugiej kadencji wydał rozporządzenie zawężające to prawo, lecz jego działanie zostało wstrzymane do czasu rozpatrzenia go przez Sąd Najwyższy. Nie jest jednak jasne, czy nawet gdyby legalność dekretu została potwierdzona, miałby on zastosowanie w sprawie dzieci surogatek.
Administracja Trumpa już w 2020 roku wydała instrukcje nakazujące odmowę wydawania wiz kobietom, które podejrzewa się o zamiar podróży w celu urodzenia dziecka w USA. Była to reakcja na praktykę popularną m.in. wśród Rosjanek.
Źródło: "The Wall Street Journal"