Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Tomasz Żółciak,Grzegorz Osiecki
|
aktualizacja

Brak strategii, niezrealizowane cele i nienależnie pobrane wynagrodzenia. Sieć Łukasiewicz na celowniku NIK

302
Podziel się:

Po pięciu latach funkcjonowania Sieć Badawcza Łukasiewicz nie ma wiarygodnych danych na temat efektów działalności swoich instytutów - wynika z wystąpienia pokontrolnego NIK, do którego dotarł money.pl. Izba stwierdziła też, że wydano ponad 1,4 mln zł na nienależne wynagrodzenia i odprawy dla byłego kierownictwa.

Brak strategii, niezrealizowane cele i nienależnie pobrane wynagrodzenia. Sieć Łukasiewicz na celowniku NIK
Marian Banaś, prezes NIK. Po prawej: Instytut Lotnictwa należący do Sieci Badawczej Łukasiewicz (East News, Marysia Zawada, Reporter, Wojciech Olkusnik)

Obecne szefostwo Sieci szykuje pozwy o zwrot tych pieniędzy. Poprzednicy kategorycznie odrzucają te zarzuty.

Istniejąca od 2019 roku państwowa Sieć Badawcza Łukasiewicz (SBŁ) szczyci się mianem jednej z największych tego typu organizacji w Europie. Składają się na nią 22 instytuty badawcze w 12 polskich miastach, w których pracuje 7 tys. osób. Sieć ma działać w obszarze badań i rozwoju - prowadzić badania naukowe i prace rozwojowe, wspierać przedsiębiorców w opracowywaniu innowacyjnych produktów i usług czy komercjalizować wynalazki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Audyt obnażył wydatki byłego zarządu Orlenu. Jest odpowiedź Obajtka

"Nie ma wiarygodnych danych"

Jak jednak wynika z wystąpienia pokontrolnego Najwyższej Izby Kontroli, która badała okres 2019 - I półrocze 2024 roku, realizacja ustawowych zadań nałożonych na Sieć mocno kuleje.

Pomimo upływu ponad pięciu lat od utworzenia Sieci, nie posiada ona zatwierdzonych dokumentów strategicznych, a Centrum (podmiot koordynujący prace badawcze prowadzone w instytutach SBŁ - przyp. red.) nie ma wiarygodnych danych na temat efektów działalności instytutów Sieci, w tym komercjalizacji wyników badań, niezbędnych do zarządzania Siecią - stwierdzili kontrolerzy NIK.

Według nich nie pozwala to na właściwą realizację zadania określonego w art. 2 ust. 1 ustawy o Sieci Badawczej Łukasiewicz, który mówi m.in. o planowaniu i koordynacji badań naukowych i prac rozwojowych prowadzonych przez instytuty. "W konsekwencji utrudnione jest osiągnięcie celu Sieci Badawczej Łukasiewicz, jakim jest prowadzenie badań aplikacyjnych i prac rozwojowych szczególnie ważnych dla realizacji polityki gospodarczej i innowacyjnej państwa określonej w strategiach rozwoju oraz polityki naukowej państwa".

Wynagrodzenia i odprawy dla poprzedników. Należne czy nie?

Na tym jednak nie koniec wątpliwości. Kontrolerzy stwierdzili również nieprawidłowości w prowadzeniu gospodarki finansowej, które skutkowały "niegospodarnym wydatkowaniem środków publicznych w kwocie 1 423,7 tys. zł na sfinansowanie nienależnych wynagrodzeń i odpraw dla byłych prezesów i wiceprezesów Centrum oraz niezgodnym z przepisami prawa sporządzaniem planów finansowych, w których nie przedstawiano pełnych danych o wysokości i źródłach finansowania Centrum i instytutów Sieci".

Kontrolerzy zwrócili również uwagę na dokonaną w zeszłym roku - decyzją ówczesnego prezesa Centrum - zmianę umów o zarządzanie. Zdaniem NIK była ona niecelowa i powodowała wysokie ryzyko niegospodarności, gdyż "zwiększała, bez uzasadnienia, koszty zatrudnienia kadry zarządzającej, przyznając m.in. sześciomiesięczny okres wypowiedzenia, odprawę w związku z odwołaniem ze stanowiska w wysokości trzykrotności miesięcznego wynagrodzenia oraz świadczenia dodatkowe, których wcześniej zawarte umowy o zarządzanie nie przewidywały" - wynika z raportu NIK.

Co dalej? Obecnie przygotowywane są pozwy o zwrot nienależnie pobranych wynagrodzeń i odpraw. Jak słyszymy, aktualne kierownictwo SBŁ podjęło "działania prawne i sądowe, mające na celu dochodzenie zwrotu nienależnie wypłaconych wynagrodzeń i odpraw w wysokości blisko 1,5 mln zł od byłych członków kierownictwa".

Zablokowane zostały też wypłaty "kolejnych nienależnych odpraw i wynagrodzeń" w wysokości ok. 1,5 mln zł wobec trzech członków kierownictwa, w tym byłego prezesa Andrzeja Dybczyńskiego (na kwotę blisko 500 tys. zł).

- Wystąpienia z pozwami wobec byłych menedżerów Sieci o zwrot nienależnie pobranych publicznych pieniędzy są kolejnym krokiem w kierunku odbudowy Łukasiewicza. Działania te realizujemy konsekwentnie i spokojnie od kilku miesięcy - zapewnia w rozmowie z money.pl aktualny prezes SBŁ Hubert Cichocki.

- Nie wiem nic o pozwach, z wyjątkiem kilkunastu złożonych przez byłych pracowników, których prawa są łamane - mówi z kolei Andrzej Dybczyński, były prezes Sieci.

NIK uznał, że w przypadku powołania nie przysługuje nikomu okres wypowiedzenia. To teza sprzeczna z całym systemem prawa pracy. Kwestię tę rozstrzygną dopiero sądy. Gdyby uznały stanowisko NIK, to konieczność zwrotu środków za okresy wypowiedzeń będzie dotyczyła prawie stu osób w całej Sieci od roku 2019 i będzie ewenementem w systemie obejmowania stanowisk w drodze powołania w Polsce - dodaje Dybczyński.

Były prezes SBŁ odrzuca zarzuty. "Nowe władze uznały strategię za bezwartościową"

Poprzednie kierownictwo nie podziela oceny NIK dotyczącej dotychczasowej działalności i osiągnięć SBŁ. - Objąłem funkcję w lutym 2023 roku i polecono mi opracowanie strategii Sieci. W zespole kilkudziesięciu pracowników przygotowaliśmy projekt strategii, szeroko go konsultowaliśmy i złożyliśmy 25 września 2023 r. Nowe władze uznały tę strategię za bezwartościową - do czego mają wilcze prawo - ale nie złożyły własnego projektu w obiecanym terminie. Nie zgadzam się z tezą o braku wiarygodnych danych na temat Sieci, ale może to kwestia zdolności do rozumienia danych, które analizuje odbiorca - przekonuje Andrzej Dybczyński.

Nowe kierownictwo nie ma sobie nic do zarzucenia. Wskazuje przede wszystkim, że swoje funkcje objęło na początku marca 2024 r., co oznacza, że raport NIK dotyczy ich w znikomym stopniu. W tym czasie zlecono też pierwsze "audyty, przeglądy i kontrole".

Wystąpienie NIK potwierdza nasze oceny. W marcu przejęliśmy organizację, która mimo pięciu lat działalności, znajdowała się w fazie zalążkowej. Brak było nie tylko podstawowych systemów zarządzania, ale nawet strategii. Wynik na komercjalizacji był systemowo i świadomie manipulowany - przekonuje prezes Hubert Cichocki.

Zapewnia też, że podjęto już "szereg działań naprawczych i modernizacyjnych". W ostatnich dniach kierownictwo złożyło projekt strategii SBŁ, którą mamy poznać "w najbliższym czasie". - Wierzę, że Łukasiewicz stanie się profesjonalną, rządową agencją transferu technologii - przekonuje prezes Cichocki.

Andrzej Dybczyński odrzuca te argumenty. - W roku 2023 wdrożyłem system zarządzania Siecią, którego wcześniej nie było. Jeśli przez cztery lata organizacja "systemowo i świadomie manipulowała" wynikami komercjalizacji, to musimy przyjąć, że nadzorujący ją urzędnicy dwóch ministerstw, sześciu wiceministrów, partnerzy przemysłowi i organy kontrolne zatrudniają samych idiotów. Zdecydowanie się z tym nie zgadzam - mówi były prezes SBŁ i zachęca, by poczekać na efekty pracy nowych władz.

- Wkrótce nie wystarczy krytyka poprzedników, trzeba będzie pokazać efekty własnej pracy - dodaje.

Audyt po wpadce wiceministra

O Sieci Łukasiewicz zrobiło się głośno, gdy Wirtualna Polska opisała, że pracujący tam wiceminister z Lewicy Bartłomiej Ciążyński (był wicedyrektorem ds. komercjalizacji w państwowym Polskim Ośrodku Rozwoju Technologii wchodzącym w skład SBŁ) wykorzystał służbową kartę do zakupu paliwa na prywatny wyjazd na wakacje. Sprawa skończyła się dymisją wiceministra i rezygnacją z zasiadania we władzach PORT.

Zapytaliśmy obecne kierownictwo o wnioski z tej sytuacji. W odpowiedzi słyszymy, że 22 sierpnia 2024 r. rozpoczęta została kontrola doraźna dotycząca "sposobu nabycia i wykorzystania samochodów służbowych, wykorzystania służbowych kart paliwowych oraz rozliczania delegacji przez instytuty Sieci Badawczej Łukasiewicz oraz ich oddziały". - Czynności kontrolne są w toku. Termin zakończenia kontroli przypada na 30 listopada 2024 r. O ustaleniach i wynikach będziemy informować po sporządzeniu raportu końcowego - informuje Sieć.

Tomasz Żółciak i Grzegorz Osiecki, dziennikarze money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(302)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Miroslaw Jan ...
miesiąc temu
Wykorzystał służbową kartę po to aby w pełni zregenerowany mógł powrócić do pracy dla dobra narodu . Należy zauważyć , że nie wymienił sobie uzębienia , opłacając ten zabieg służbową kartą jak genialny menażer Objadek . Wracając do Objadka , czy gdy okaże się , że uzębienie zostało wymienione ciut niezgodnie z zasadami to ząbki zostaną wykręcone ze szczęki Objadka ?
Hugo
miesiąc temu
Jeszcze lata pracy aby uporządkować Polskę po rządach pisobolszewików.
Rychu
miesiąc temu
Podobno jeden pisowiec dostał nagrodę ,pół bańki , za rozbicie atomu młotkiem
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
W imię czego ...
miesiąc temu
Ile my sponsorujemy nikomu do niczego nie potrzebnych fundacji, stowarzyszeń, sieci badawczych, instytucji, to sie w głowie nie mieści, a wszystko to żeby kolesie z partii i ich rodziny mieli gdzie chapać kasę
Mosze Aron
miesiąc temu
Od lat mi się wydawało, że to polskimi rolnikom nic nie nigdy nie opłacało. A teraz za obecnych rządów PO odnoszę wrażenie, że to Polsce nic się nie opłaca!!!
może
miesiąc temu
niech lekarze zpensajami po 50 tys. co Poslce opracuja i wdrożą a może 40 letni emeryci w mundurach, tyle mają czas coś wymyślą ? To są polscy ulubieńcy, niech coś dadzą od siebie wiecej niż wypiswyanie l4
NAJNOWSZE KOMENTARZE (302)
Zatroskany i ...
miesiąc temu
Jaka degrengolada nastąpiła w Sieci Badawczej Łukasiewicz w Poznaniu. Sytuacja analogiczna do tej z Łodzi. Powołali nowego dyrektora, który zwolnił poprzednich managerów, bo jako nowy dyrektora miał prawo zarządzać instytutem zgodnie ze swoją wizją. Tydzień później decyzją prezesa zatrudnił z powrotem tych ludzi na nowych fikcyjnych stanowiskach. Przetasowania lepsze niż w pokerze. Tylko jak Polska ma się rozwijać, kiedy są obcinane fundusze na badania, aby przekierować środki finansowe na wypłaty, odprawy, samochody służbowe, premie i nagrody ludzi, którzy są politycznie umocowani? Niech na to pytanie odpowiedzą najwyższe władze Sieci Badawczej Łukasiewicz.
Gośc
miesiąc temu
Banaś to kret taki jak Gowin za namową syna!!!
Gośc
miesiąc temu
Banaś to kret taki jak Gowin!!
Klm
miesiąc temu
Komunistyczna gospodarka dalej. Wszystko na straty i czy sie stoi czy sie lezy sto tysiecy sie nalezy Za komuny byly tylko dwa tysiace.
Belkot
miesiąc temu
A tak w ogole to jakie konkretne osiagniecia ma ta siec i po co jest bo nikt z tego tasiemca niczego się nie dowiedzial.
...
Następna strona