CBA zatrzymało byłego ministra skarbu. Jest sekretarzem miasta Warszawy
Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali byłego ministra skarbu państwa Włodzimierza K. - poinformował Stanisław Żaryn, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Zatrzymany pełni obecnie funkcję sekretarza miasta stołecznego Warszawy.
Do zatrzymania Włodzimierza K. przez CBA doszło w poniedziałek (27 lutego). Stanisław Żaryn przekazał na Twitterze, że sprawa dotyczy działań korupcyjnych.
Włodzimierz K. jest podejrzany w śledztwie, w ramach którego zarzuty usłyszał m.in. były wiceminister skarbu Rafał Baniak oraz dwaj przedsiębiorcy. Chodzi o domniemane załatwianie wartych 600 mln zł kontraktów ze stołecznym Miejskim Przedsiębiorstwem Oczyszczania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Sen Morawieckiego się nie spełni". Ekspert mówi, co będzie ze stopami procentowymi
"Prokuratura to ostatnia instytucja, której należy ufać"
O komentarz do sprawy poproszono Cezarego Tomczyka (KO), byłego szefa klubu KO, a także rzecznika rządu Ewy Kopacz, w którym Włodzimierz K. był ministrem skarbu.
Dzisiaj prokuratura jest ostatnią instytucją w Polsce, której należy ufać - powiedział Tomczyk na konferencji prasowej w Sejmie.
I podkreślił: - Po tym, co zobaczyliśmy w sprawie willi plus, po tym, co zobaczyliśmy w sprawie NCBiR, po tym, co zobaczyliśmy w sprawie Orlenu, trzeba powiedzieć jasno, że dziś polska prokuratura jest prokuraturą PiS-owską, a z niezależnością nie ma nic wspólnego.
Zatrzymanie Rafała Baniaka
Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA) zatrzymało m.in. Rafała Baniaka na początku lutego. Był wówczas szefem Pracodawców RP, ale kilka dni temu zrezygnował z tej funkcji.
Prokurator przedstawił Baniakowi oraz dwóm przedsiębiorcom zarzuty dotyczące kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, polecenia określonym osobom wystawiania stwierdzających nieprawdę faktur VAT w łącznej wysokości prawie 7 mln zł, popełnienie przestępstw karnoskarbowych oraz prania pieniędzy w łącznej wysokości prawie 4 mln zł.
Baniak usłyszał również zarzut powoływania się na wpływy. Były wiceminister gospodarki (w latach 2007-2011) oraz wiceminister skarbu państwa (w latach 2011-2015) miał podjąć się pośrednictwa w załatwieniu sprawy, co miało ułatwić spółkom uzyskanie zamówień publicznych, które polegały na zagospodarowaniu i przetwarzaniu odpadów pochodzących z Warszawy. W zamian miał przyjąć łapówkę w wysokości 4 mln 990 tys. zł. Według śledczych uczynił sobie stałe źródło dochodu.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.