Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Madejski
Mateusz Madejski
|

Mają przecieki, szykują się na zmiany w obostrzeniach. Niepokój budzi brytyjski szczep koronawirusa

269
Podziel się:

- Branża dostaje jasne sygnały, że handel będzie odmrożony już na początku lutego - mówią money.pl właściciele dużych firm handlowych. Rozmrażanie handlu może zatrzymać jednak potwierdzony w Polsce brytyjski szczep. - To wielka obawa - słyszymy.

Mają przecieki, szykują się na zmiany w obostrzeniach. Niepokój budzi brytyjski szczep koronawirusa
Zmiany w obostrzeniach możlwie są od 1 lutego (PAP, Wojtek Jargiło)

Minister zdrowia mówi, że "jest szansa", by szerzej otworzyć galerie handlowe i sklepy już od 1 lutego. Dodaje jednak, że martwi go wysoka liczba zgonów. Liczba dziennych ofiar COVID-19 potrafi przekraczać 400 na dobę.

Czy więc branża handlowa przygotowuje się na otwarcie już na początku lutego? - Z kuluarowych rozmów wynika, że jest na to wielka szansa, że rząd właśnie do tego się przygotowuje - słyszymy anonimowo od właściciela dużej sieci odzieżowej.

Zobacz także: Sprzedawcy znikają z galerii? "Zwiększy się pustostan"

Związek Pracodawców Handlu i Usług mówi natomiast wprost, że wśród jego członków "panuje przekonanie", że obecny lockdown zakończy się 31 stycznia.

"Branża więcej nie przetrwa, a nie ma racjonalnych przesłanek, by przedłużać zawieszenie działalności firm działających na terenie centrów handlowych" - czytamy w oświadczeniu ZPHiU.

Duże nadzieje, pewności brak

Artur Kazienko, prezes firmy Kazar, mówi money.pl, że 1 lutego to właściwie ostateczny termin na rozmrożenie kluczowych branż handlowych - o ile chcemy uniknąć bankructw wielu polskich firm. To nie są puste obawy - w tej chwili o przetrwanie walczy m.in. znana marka Gatta.

Jak mogłoby wyglądać rozmrożenie centrów handlowych? Przedstawiciele branży mówią, że ciągle jest więcej pytań niż odpowiedzi. - Nie wiemy, ile osób będzie mogło przebywać na metr kwadratowy sklepu, nie wiemy, czy otwarte będą mogły być wyspy w centrach. Pewnie jak zwykle dowiemy się o tym wszystkim za pięć dwunasta - mówi gorzko nasza rozmówczyni, menedżerka w dużej sieci handlowej.

O nadziejach na odmrożenie centrów handlowych słyszymy od kilku właścicieli i szefów firm handlowych.

- Nadzieje nadziejami, ale oczywiście żadnej pewności nie ma. Pewność to może będzie, jak wyjdzie premier i to ogłosi. Na razie nic takiego nie powiedział - mówi nam przedstawiciel firmy handlowej, który prosi o zachowanie anonimowości.

Branża narzeka, na nagłe decyzje, ale i chaos decyzyjny. - Wiadomo, że inne zdanie ma resort rozwoju, który chciałby jak najszybciej przywracać handel, a inne Ministerstwo Zdrowia. My się w tym wszystkim gubimy, bo nie wiemy, czyje stanowisko ostatecznie wygra - dodaje ten sam menedżer.

W innym tonie wypowiada się Artur Kazienko, który mówi, że sklepy mogą ruszyć szybko. - Byliśmy na to gotowi 18 stycznia, jesteśmy gotowi i teraz - mówi szef firmy Kazar.

Obawa przed brytyjską mutacją

Obawy są jeszcze większe po informacjach z Małopolski. U jednego z chorych wykryto tam brytyjską mutację koronawirusa, wyjątkowo zaraźliwą. To właśnie szczep z Wysp sprawił, że większość europejskich krajów ani myśli o kończeniu lockdownów.

Niemcy właśnie wydłużyli go do połowy lutego, a na nieoficjalnych spotkaniach Angela Merkel miała mówić, że gospodarka może być zamrożona aż do kwietnia.

- Oczywiście, że są obawy, że brytyjski wariant wszystko zmieni. Pytanie, ile nasza gospodarka wytrzyma w takim stanie - komentuje jeden z menedżerów z branży.

Również właściciele centrów handlowych są coraz bardziej zniecierpliwieni. Polska Rada Centrów Handlowych rozważa pozwy przeciwko Skarbowi Państwa w "związku z niekonstytucyjnymi i dyskryminującymi [branżę handlową] przepisami".

PRCH szacuje, że dotychczasowe lockdowny kotowały punkty i sklepy działające w centrach handlowych ok. 30 mld zł strat.

Na szybkie otwarcie branży liczy Renata Juszkiewicz z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. - Handel jest bezpieczny, wszystkie dane na to wskazują. Firmy zrzeszone w naszej organizacji od początku pandemii wydały 400 mln zł na to, by nasi klienci czuli się bezpiecznie - mówi w rozmowie z money.pl.

A co z innymi branżami? Minister zdrowia wskazywał, że gastronomia czy branża fitness będą musiały jeszcze poczekać, nawet jeśli handel otworzy się już na początku lutego.

- Byliśmy informowani na rozmowach z wiceminister Semeniuk, że raczej przed marcem, czy nawet przed końcem marca wielkiego odmrożenia nie będzie. To nie było nawet "raczej", tylko na zasadzie, że nie ma na co liczyć, że "raczej nie oczekujcie" - mówił natomiast w programie "Money. To się liczy" Adam Ringer, prezes sieci kawiarni Green Caffe Nero.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(269)
Pierre
3 lata temu
plandemia strachu. co sie kryje za tym
Ofiara losu.
3 lata temu
"Autorytet", któremu nie udało się skończyć nawet szkoły. A teraz udaje pogodynkę
Maja
3 lata temu
Wirusy były, są i będą i normalka że się mutują-to chyba każdy wie.To jak od teraz do końca świata będzie wszystko zamykane czy zamrażane? nie da się od tego uciec.
Ilona pielęgn...
3 lata temu
Bez szczepień nie otwierać galerii i szkół-co chcecie ludzi zdziesiątkować bo paru pazernych piszczy? Jak ludzie będą padać na ulicach to co? pójdziecie z pretensjami do galerii-nie pójdziecie pod respirator.
Gośka
3 lata temu
Jak zaszczepią wszystkich swoich pracowników żeby nie zarażali klientów, to niech otwierają-jeden pracownik sklepu w galerii może dziennie zarazić i kilkadziesiąt osób- jeszcze ze dwa miesiące poczekam. Lepsz dwa miesiące bez galerii niż wieczność pod ziemią.
...
Następna strona