Cła Trumpa a portfele Polaków. Ucierpią nie tylko firmy
W środę wieczorem Donald Trump ogłosił wprowadzenie ceł na większość krajów utrzymujących relacje handlowe ze Stanami Zjednoczonymi. Wbrew pozorom decyzja prezydenta USA dotknie nie tylko przedsiębiorców.
Nowe amerykańskie cła to trzęsienie ziemi dla światowego handlu. Stany Zjednoczone są potęgą gospodarczą, a produkty z wielu krajów, w tym z Polski, trafiają na amerykański rynek. Kiedy USA nakładają cła, czyli dodatkowe opłaty na importowane produkty, to automatycznie pompują ceny towarów na swoim rynku, faworyzując rodzimych producentów i ograniczając konkurencję z zewnątrz.
Polski Instytut Ekonomiczny obliczył, że już ogłoszone w lutym cła na stal i aluminium oraz na wszystkie produkty z Chin obniżą polski PKB o około 0,11 proc. w krótkim terminie. Może się to wydawać niewielką wartością, ale mówimy tu o setkach milionów złotych. Skala konsekwencji będzie jednak zależeć od ostatecznego zakresu ceł, które zostaną wprowadzone.
W liczbach bezwzględnych polski eksport towarów do USA w 2024 roku wyniósł 12,6 mld dol. (wzrost o 6,3 proc. rok do roku). Stanowiło to 3,3 proc. łącznego eksportu towarów z Polski. Z kolei eksport usług do USA osiągnął w 2023 roku wartość 10,4 mld dol. To pokazuje, jak istotny jest amerykański rynek dla polskich przedsiębiorstw.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hollywood kontra Trump
Scenariusze i konkretne straty dla polskiej gospodarki
Polski Instytut Ekonomiczny przedstawił kilka scenariuszy możliwego rozwoju sytuacji:
- Scenariusz podstawowy (obecne cła): obniżenie polskiego PKB o 0,11 proc. w krótkim terminie.
- Scenariusz rozszerzony o cła motoryzacyjne: jeśli USA poszerzy cła o sektor motoryzacyjny (25 proc. na cały świat), polski PKB zmniejszyłby się o 0,12 proc., a w przypadku gdy Unia Europejska odpowie własnymi cłami odwetowymi - o 0,15 proc.
- Scenariusz wojny handlowej USA-UE: gdyby USA, poza już obowiązującymi barierami, nałożyły dodatkowe cła w wysokości 25 proc. tylko na UE, polski PKB mógłby być niższy nawet o 0,38-0,43 proc. To już konkretne straty liczone w miliardach złotych.
W najczarniejszym scenariuszu spadek eksportu dotyczyłby prawie wszystkich sektorów w Polsce, a jego skala wahałaby się w przedziale od 0,5 proc. do nawet 4 proc. To oznaczałoby nie tylko utratę wpływów dla firm, ale również zagrożenie dla miejsc pracy oraz spadek inwestycji.
Dlaczego polski przemysł ucierpi podwójnie?
Polskie firmy stracą na amerykańskich cłach na dwa sposoby:
- bezpośrednio - firmy eksportujące swoje towary do USA będą musiały zmierzyć się z wyższymi stawkami celnymi, co uczyni ich produkty mniej konkurencyjnymi. Szczegółowe badanie PIE pokazuje, że 20 proc. polskich firm eksportowało w 2024 roku swoje produkty do USA, z czego 3 proc. traktowało amerykański rynek jako główny kierunek eksportu. Najwięcej eksporterów pochodziło z sektora artykułów spożywczych (15 proc.) i wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych (11 proc.).
- pośrednio - aż 57 proc. polskiej wartości dodanej (około 13,1 mld dol.) trafia do USA przez inne kraje. Najważniejszymi pośrednikami są Niemcy (2,9 mld dol.), Meksyk (1,7 mld dol.) i Kanada (0,8 mld dol.). Oznacza to, że polskie firmy, które dostarczają części czy komponenty do produktów finalnych eksportowanych do USA przez inne kraje, również silnie odczują negatywne skutki.
Zdaniem analityków PIE, najbardziej ucierpią następujące branże:
- górnictwo i wydobycie - spadek eksportu o 3-4 proc., prawdopodobnie ze względu na wykorzystanie węgla koksującego w produkcji stali;
- usługi sektora transportowego - spadek o 1,5 proc., wynikający z ogólnego ograniczenia wymiany międzynarodowe;
- sektor motoryzacyjny - spadek o 1,5 proc.;
- produkcja komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych - spadek powyżej 1,5 proc. w scenariuszu pełnej wojny handlowej;
- produkcja metali podstawowych - spadek powyżej 1,5 proc. w scenariuszu pełnej wojny handlowej;
- produkcja maszyn i urządzeń - spadek powyżej 1,5 proc. w scenariuszu pełnej wojny handlowej;
- produkcja artykułów spożywczych - spadek powyżej 1,5 proc. w scenariuszu pełnej wojny handlowej.
Tak cła Trumpa mogą uderzyć w portfele Polaków
Eksperci PIE wskazują, że wojna handlowa między USA a UE może przyczynić się do globalnego spowolnienia gospodarczego. Narastające napięcia handlowe prowadzą do wzrostu niepewności, ograniczenia inwestycji i zaburzenia globalnych łańcuchów dostaw. Negatywne skutki odczują nie tylko bezpośrednio dotknięci eksporterzy, ale cała gospodarka poprzez:
- zakłócenia w łańcuchach dostaw - firmy będą musiały reorganizować swoje kanały dystrybucji, co wiąże się z dodatkowymi kosztami,
- mniejsze inwestycje - zwiększona niepewność gospodarcza skłania firmy do odraczania decyzji inwestycyjnych,
- ogólny spadek popytu - konsumenci mogą ograniczać wydatki w obliczu rosnących cen i niepewnej sytuacji gospodarczej,
- utratę miejsc pracy - firmy dotknięte spadkiem eksportu mogą być zmuszone do redukcji zatrudnienia.
Badania PIE pokazują, że 40 proc. polskich przedsiębiorców już obawia się konsekwencji amerykańskich ceł. Firmy spodziewają się problemów z trzech głównych powodów: współpracy z przedsiębiorstwami obecnymi na rynku amerykańskim (15 proc.), osłabienia koniunktury na rynku unijnym wywołanego amerykańskimi cłami (46 proc.) lub wzrostu kosztów importu z USA w przypadku wojny handlowej (43 proc.).
Szczególnie wrażliwe na zakłócenia handlowe są branże charakteryzujące się wysokim stopniem integracji z globalnymi łańcuchami wartości oraz te, dla których rynek amerykański stanowi znaczący kierunek eksportowy. W przypadku najbardziej pesymistycznego scenariusza, polska gospodarka może stracić miliardy złotych i tysiące miejsc pracy.
Podrożeją produkty z USA i nie tylko
Jeśli Unia Europejska zdecyduje się na nałożenie ceł odwetowych na amerykańskie produkty, konsumenci w Polsce odczują to w swoich portfelach. Podrożeć mogą:
- Elektronika amerykańskich producentów (np. komputery, smartfony, sprzęt RTV)
- Samochody z USA (Tesla, Ford, Jeep, Chevrolet)
- Produkty spożywcze (np. orzechy, whisky, wina)
- Usługi cyfrowe (potencjalnie subskrypcje amerykańskich platform)
- Farmaceutyki (leki produkcji amerykańskiej)
Co więcej, jeśli wojna handlowa doprowadzi do globalnego spowolnienia gospodarczego, wzrost cen może dotyczyć również innych produktów, nawet tych produkowanych lokalnie, ze względu na ogólny wzrost kosztów produkcji i ograniczoną podaż.
Jakie cele chce osiągnąć administracja USA?
Administracja Trumpa dąży do realizacji kilku celów jednocześnie:
- zmniejszenie deficytu handlowego - USA miały w 2024 roku rekordowy deficyt handlowy wynoszący 1,2 bln USD. Partnerem odpowiadającym za 25 proc. tego deficytu są Chiny, UE odpowiada za niecałe 20 proc., a Meksyk za 14 proc.;
- zwiększenie wpływów do budżetu - cła mogą generować dodatkowe przychody, choć jak zauważa PIE, nawet przy drastycznym wzroście ceł przychody te nie zrównoważą deficytu budżetowego USA;
- poprawa konkurencyjności amerykańskich firm - cła sprawiają, że zagraniczne produkty stają się droższe na amerykańskim rynku, dając przewagę lokalnym producentom;
- wzmocnienie pozycji negocjacyjnej USA - groźba ceł może być wykorzystywana jako narzędzie nacisku w negocjacjach handlowych i politycznych.
Problem w tym, że jak pokazują analizy PIE i innych instytutów ekonomicznych, cła są nieskutecznym narzędziem realizacji tych celów. Deficyt USA w handlu towarami wynika głównie z nierównowagi makroekonomicznej (niskie oszczędności i wysoki deficyt budżetowy), a nie z nieuczciwych praktyk handlowych partnerów. Badania pokazują również, że wysokie cła mogą prowadzić wręcz do zwiększenia deficytu handlowego w przypadku krajów rozwijających się.
Szczególnie narażone na negatywne skutki wojny handlowej są kraje, które mają asymetryczne relacje z USA: zarówno gospodarcze (jak Meksyk czy Kanada), jak i związane z bezpieczeństwem (jak Polska i inne państwa UE). Administracja USA nie wyklucza nawet gróźb związanych z częściowym wycofaniem wsparcia w obszarach dotyczących polityki bezpieczeństwa, co dla Polski ma szczególne znaczenie w obecnym kontekście geopolitycznym.
Polski Instytut Ekonomiczny podkreśla, że polityka celna obecnej amerykańskiej administracji jest przede wszystkim narzędziem polityki wewnętrznej, nieograniczonej tylko do gospodarki, co czyni ją jeszcze bardziej nieprzewidywalną i potencjalnie szkodliwą dla globalnego systemu handlowego oraz bezpieczeństwa ekonomicznego Polski.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl