Cła Trumpa na cały świat zaczęły obowiązywać
Nowe cła na towary importowane do USA z innych krajów weszły w życie o północy z wtorku na środę czasu amerykańskiego (o godz. 6 w środę czasu polskiego). Wśród nich jest łącznie 104-procentowa taryfa na Chiny, potwierdzona niespełna kilka godzin wcześniej.
Donald Trump ogłosił w ubiegłą środę, podczas tzw. Dnia Wyzwolenia, "cła odwetowe" na cały świat: 10 proc. na cały import oraz 25 proc. na samochody zagraniczne. Następnie pokazał listę krajów i stawek ceł, które je obejmą - w przypadku Unii Europejskiej będzie to 20 proc. Cła ogólne weszły w życie 5 kwietnia, zaś dla dodatkowe - dla poszczególnych krajów, z którymi USA mają deficyt handlowy (57 państw) - 9 kwietnia o północy czasu amerykańskiego (o 6 czasu polskiego).
Cła Trumpa. 57 krajów objętych nową taryfą
W trakcie konferencji przed Białym Domem prezydent USA przekonywał, że będą to "miłe cła", nie tak wysokie, jakie nakładają na USA inne państwa. Ocenił, że dzięki takiej polityce celnej Ameryka znów stanie się bogata.
Na pierwotnej liście zaprezentowanej przez Trumpa 2 kwietnia znalazło się ponad 70 krajów.
Wśród dotkniętych krajów będzie również Polska, jako część Unii Europejskiej, która otrzyma 20-procentowe cło.
Gigantyczne cła na Chiny
Aż 104-procentowa taryfa została nałożona na Chiny. Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt poinformowała we wtorek, że Trump zamierza zrealizować swoją groźbę z poniedziałku, kiedy zagroził nałożeniem dodatkowego 50-procentowego cła na import z Chin, jeśli Pekin nie wycofa się ze swoich 34-procentowych ceł odwetowych zapowiedzianych w piątek, które mają wejść w życie w czwartek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Panika na światowych giełdach. Trump widzi w tym lekarstwo dla USA
Cła - zwane przez prezydenta Donalda Trumpa "wzajemnymi" - mają w teorii ustanowić równe warunki w handlu zagranicznym, lecz w praktyce nie odzwierciedlają barier handlowych stosowanych przez inne kraje, a wielkość ich nadwyżki handlowej z USA. W rezultacie państwa stosujące wysokie cła, jak np. Brazylia, otrzymały niższe stawki, niż te mające niskie taryfy na produkty z USA, jak np. UE.
Wysokimi stawkami zostały obarczone szczególnie państwa azjatyckie, zarówno sojusznicy Ameryki tacy jak Japonia (24 proc.), Korea Płd. (25 proc.) czy Tajwan (32 proc.), jak i kraje będące źródłami taniej produkcji konkurującej z tą wyprodukowanymi w Chinach, jak Indie (26 proc.), Wietnam (46 proc.), Bangladesz (37 proc.), Indonezja (32 proc.), czy Kambodża (49 proc.).
Nowe cła nie będą dotyczyć jednak Kanady i Meksyku, na które już wcześniej prezydent Trump nałożył 25 proc. podatek (dotyczy on ok. połowy importu). Wyłączone z tych taryf są też stal, aluminium, samochody i części samochodowe, będące również przedmiotem osobnych 25 proc. ceł, a także miedź, leki, półprzewodniki i drewno (te mają zostać dodatkowo oclone w przyszłości), a także nośniki energii i minerały niedostępne w USA.
Według wyliczeń Yale Budget Lab, jeśli wszystkie nowe cła wejdą w życie zgodnie z zapowiedziami prezydenta Trumpa, nowa średnia stawka celna USA wzrośnie z 2,2 do ponad 22 proc. i będzie najwyższa od ponad stulecia, a także zdecydowanie wyższa od ceł w większości państw świata. W efekcie cła będą wyższe nawet od ceł wprowadzonych przez ustawę Smoota-Hawleya w 1930 r. w reakcji na wielki kryzys. Ówczesne cła są uznawane przez historyków za jeden z powodów długiego trwania światowego kryzysu.
Turbulencje na giełdzie
Jeszcze przed wejściem w życie ceł ogłoszenie Trumpa spowodowało jeden z najgłębszych spadków w historii Wall Street. W ciągu czterech ostatnich dni handlowych indeks Dow Jones stracił na wartości ponad 10 proc. i notował rekordowe wahania powodowane przez niepewność i sprzeczne sygnały ze strony administracji Trumpa.
Analitycy JP Morgan przewidują recesję w USA, jeśli wprowadzone cła pozostaną w mocy. Większość analityków przewiduje jednak, że stawki zostaną obniżone w drodze negocjacji z poszczególnymi państwami.