"Dla Zełenskiego jest bardziej niebezpieczny niż Putin". "Economist" pisze o Trumpie
Szybka, nieprzewidywalna dyplomacja prezydenta USA, który marzy o nagrodzie Nobla, zmierza do przekazania Rosji ufortyfikowanego pasa Ukrainy, bez którego Kijów nie byłby w stanie się bronić. "I w tym sensie Donald Trump jest dla Zełenskiego bardziej niebezpieczny niż Putin" - pisze brytyjski tygodnik "The Economist".
Po spotkaniu z Władimirem Putinem na Alasce i rozmowach z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim oraz europejskimi przywódcami prezydent USA oznajmił, że nie chce zabiegać już o rozejm, lecz o szerokie porozumienie pokojowe między Ukrainą i Rosją, w ramach którego Kijów miałby właśnie przekazać duży, silnie ufortyfikowany pas swej ziemi. Trump może w ten sposób skrzywdzić Ukrainę, odbierając jej zdolności obronne w zamian za obietnicę Putina "na słowo honoru", że nie najedzie jej po raz trzeci - wyjaśnia brytyjski tygodnik.
Rosja robi postępy w swej ofensywie na Ukrainie, ale robi je powoli, przy wielkich stratach ludzkich i choć siły ukraińskie z wolna tracą grunt, to jednak o ile nie załamią się linie ich obrony, Rosjanie "nie zdobędą terytorium, które Putin chce uzyskać poprzez porozumienie pokojowe", nie tracąc co miesiąc dziesiątek tysięcy ludzi przez długi czas - ocenia "Economist".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin ogrywa Trumpa? Ekspert: Ma do niego instrukcję obsługi
"Pospieszna, nieprzewidywalna, nieprzemyślana". Piszą o dyplomacji Trumpa
To właśnie dlatego pospieszna, nieprzewidywalna, nieprzemyślana dyplomacja Trumpa jest tak groźna - podkreśla. Jeśli ustępstwa terytorialne są warunkami jakie stawia Putin, to prawdopodobne jest, że Zełenski znajdzie się pod wielką presją ze strony administracji USA, by ustąpić - wyjaśnia tygodnik.
Zwłaszcza że telefon, jaki Trump wykonał do Putina pośrodku rozmów z europejskimi gośćmi Białego Domu, świadczy o tym, że wciąż marzy o porozumieniu, które przyniesie mu nagrodę Nobla - dodaje.
Waszyngton, który już kiedyś to zrobił, może odciąć dostawy broni dla Ukrainy i szczególnie ważne przekazywanie strategicznych informacji wywiadowczych. Rozzłoszczony na Europę Trump może narzucić jej kolejne cła; może też zagrozić wycofaniem amerykańskiego wsparcia dla NATO.
Dylemat, przed jakim stoi Zełenski, jest tym trudniejszy, że choć Trump wspomniał o "gwarancjach bezpieczeństwa" dla Ukrainy, to jego wyjaśnienia i intencje w tej sprawie są bardzo niejasne - czytamy dalej.
"Koalicja chętnych"
Europejscy przywódcy deklarują, że w ramach "koalicji chętnych" byliby skłonni wysłać wojska na Ukrainę, aby Rosja nie mogła zerwać porozumienia, nie ryzykując konfrontacji z siłami Zachodu. "Niestety, deklarowane liczby (żołnierzy) są zbyt mizerne, by podjąć walkę z Rosją. Co więcej, by naprawdę (ją) odstraszyć, takie siły musiałyby polegać na gwarantowanym wsparciu Ameryki" - podkreśla tygodnik.
Tymczasem Trump powiedział, że w jakiś sposób wsparłby Europejczyków, choć nie wysłałaby wojsk na Ukrainę.
"Ale czy można polegać na tych gwarancjach? Na pierwszy rzut oka - raczej nie (...). Trudno sobie wyobrazić coś bardziej destruktywnego dla bezpieczeństwa Europy niż siły pokojowe, które nie otrzymają wsparcia, gdy zostaną zaatakowane. Dla Putina byłoby zwycięstwo, którego najbardziej pragnie" - konkluduje tygodnik.